Zapiski z końca świata

„Nie wystarczy nauczyć się lekcji, że nie możemy oczekiwać od ludzi niczego dobrego; trzeba się jeszcze nauczyć rzeczywiście niczego nie oczekiwać”.

04.07.2016

Czyta się kilka minut

Półka z przekładami Máraiego jest coraz dłuższa: „Zeszyty Literackie” wydały powieść o Piłacie, a Czytelnik – część pierwszą znacznie poszerzonego wznowienia „Dziennika”. Od wydania jednotomowego wyboru minęło 12 lat, teraz znakomita tłumaczka Teresa Worowska zapowiada tomów pięć. Podstawę stanowi tym razem całość zapisków Máraiego – partie ogłoszone za jego życia i to, co pozostało w spuściźnie. Ta całość w oryginale obejmuje już 15 tomów, a edycji jeszcze nie zakończono!

Objętość wyboru z lat 1943-48 wzrosła ponad trzykrotnie. Data pierwsza to początek pracy nad „Dziennikiem”, będącym zrazu melancholijnym powrotem do przeszłości. Szybko jednak wdzierają się na jego karty sprawy bieżące, zwłaszcza kiedy w 1944 r. pisarz rezygnuje w ogóle z uprawiania publicystyki, a po wkroczeniu na Węgry wojsk niemieckich wyjeżdża na prowincję, do Leányfalu. Wyjazd motywowany był przede wszystkim chęcią chronienia żony, mającej „niewłaściwe”, żydowskie pochodzenie; wejście Niemców rozpoczęło wielką akcję deportacji węgierskich Żydów, prowadzoną przy walnym udziale rodzimych faszystów oraz policji. Data zamykająca książkę oznacza początek emigracji. W początku września 1948 r. Máraiowie z przybranym synkiem Jánosem, przygarniętym podczas wojny (ich jedyne dziecko zmarło kilka tygodni po urodzeniu), wyjeżdżają do Szwajcarii, potem do Włoch. Na Węgry nigdy już nie wrócą.

„Dziennik” to nie tylko świetna proza, którą można cytować bez końca, czasem wewnętrznie spierając się z autorem, ale i pouczająca lektura na czasy kryzysu. To świadectwo końca świata zaczyna się, gdy Węgry wplątane już zostały w wojnę po stronie III Rzeszy, ale skutki tego nie są jeszcze zanadto odczuwalne. Potem miejsce ustaw antyżydowskich zajmuje eksterminacja, bombardowania zniszczą część stolicy, w tym mieszkanie Máraiego (z gruzów ocali część biblioteki i kilka mebli), na koniec wkraczają Rosjanie. Grupa oficerów kwaterować będzie w Leányfalu, Márai nakreśli ich wyraziste portrety. Powrót do Budapesztu nie przywróci przeszłości, skompromitowane elity nie odzyskają łatwo twarzy. „Wszyscy, którzy żyjemy, jesteśmy odpowiedzialni za niewyobrażalne zbrodnie – notuje Márai – jedni za to, co popełnili, inni za to, czego nie uczynili, zaniechaniem wspomagając morderców. Wszyscy jesteśmy winni. Ale przyznają to nieliczni. I najbardziej podejrzani są ci, którzy teraz najgłośniej poszukują winnych”. Zaciska się ideologiczna obręcz, w nowej rzeczywistości, której kształt rysuje się coraz wyraźniej, pisarz nie widzi dla siebie miejsca. Pozostaje skok w nieznane. ©℗


SÁNDOR MÁRAI, DZIENNIK 1943–1948. Wybór, przekład, opracowanie, przypisy i posłowie Teresy Worowskiej. Czytelnik, Warszawa 2016, ss. 528

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2016