Zapierająca dech zima. Cofniemy się o lata w walce ze smogiem.

Przepisy zmieniono odgórnie nawet tam, gdzie lokalne społeczności wprowadziły specjalne prawo, by chronić zdrowie zagrożonych chorobami mieszkańców.

31.10.2022

Czyta się kilka minut

Pomnik „kopciucha” powstał z inicjatywy urzędników w Skawinie. Ma przypominać o obowiązku wymiany takich pieców do końca 2022 r. / ART SERVICE 2 / PAP
Pomnik „kopciucha” powstał z inicjatywy urzędników w Skawinie. Ma przypominać o obowiązku wymiany takich pieców do końca 2022 r. / ART SERVICE 2 / PAP

Kłopoty z zakupem węgla oraz jego wysokie ceny skłonią wielu Polaków do korzystania z paliwa gorszej jakości. Tej zimy będzie to zgodne z prawem, gdyż rząd zawiesił obowiązywanie norm, wcześniej wypracowanych z wielkim trudem. Jedyną nadzieję dają długoterminowe prognozy pogody, według których przełom roku będzie raczej ciepły. Jeśli się nie sprawdzą, czekają nas długie tygodnie z toksycznym powietrzem za oknem.

Trujący, ale legalny

Decyzje władzy układają się w serię działań wymierzonych w jakość powietrza w Polsce. Już w czerwcu, na mocy rozporządzenia minister klimatu Anny Moskwy, zawieszono na 60 dni stosowanie wymagań jakościowych dla paliw stałych. W sierpniu przedłużono je o kolejne dwa miesiące (do 26 października). We wrześniu przegłosowano zaś ustawę o dopłatach do źródła ciepła, która przy okazji zawierała możliwość zawieszenia norm jakości węgla na dwa lata. Skorzystano z niej szybko. Według najnowszego rozporządzenia Ministerstwa Klimatu i Środowiska od 27 października normy jakości paliw stałych zostaną zawieszone aż do 30 kwietnia 2023 r.

Oznacza to m.in. dopuszczenie do sprzedaży detalicznej miału węglowego oraz węgla brunatnego. Ten pierwszy szybko pojawił się w sklepie Polskiej Grupy Górniczej, cena tony wynosiła 1,1 tys. zł, była więc niższa o 600-700 zł od tony ekogroszku. Węgiel brunatny można z kolei nabyć w sklepie Polskiej Grupy Energetycznej. „Już teraz możesz ogrzać dom ciepłem pochodzącym z węgla brunatnego” – radośnie informuje reklama na stronie PGE. Cena to zaledwie 300-500 złotych za tonę, zależnie od jakości.

Miał węglowy charakteryzuje się większą wilgotnością oraz wysokim udziałem popiołu i siarki. Jego kaloryczność jest niższa od ekogroszku o jedną piątą. Ale i tak jest całkiem „ekologiczny” w porównaniu do węgla brunatnego, który potrafi zawierać do 50 proc. popiołu oraz dziesięć razy więcej siarki niż węgiel kamienny. Wartość energetyczna węgla brunatnego może być zarazem dwukrotnie niższa nawet od najgorszego miału węglowego.

– Jeśli połowa węgla to wilgoć, a jedna piąta to popiół, to taki węgiel ma niską wartość kaloryczną, za to emituje ogromną ilość zanieczyszczeń pyłowych, dwutlenku siarki czy rakotwórczego benzopirenu. I trzeba go spalić więcej, żeby ogrzać takie samo pomieszczenie – wyjaśnia Anna Dworakowska, współzałożycielka Stowarzyszenia Krakowski Alarm Smogowy.

Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego, zrzeszającego wszystkie lokalne organizacje, uważa wręcz, że Polakom należy się jasny komunikat od władz, że węgiel, który właśnie kupują, nie ma wartości 28 MJ, tylko czasem mniej niż 10 MJ. – Ludzie często nie zdają sobie sprawy, że tego paliwa będą musieli kupić trzy razy tyle.

Na dodatek węgiel brunatny nie może być spalany w urządzeniach najnowszej generacji, które spełniają wyśrubowane normy środowiskowe. „Przed kupnem sprawdź możliwości techniczne swojego pieca” – przypomina więc reklama ze strony PGE.

Dla władz nie jest to jednak wielki problem, bo instalacje najwyższej jakości stanowią zaledwie 2 proc. kotłów na paliwo stałe zarejestrowanych w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Łącznie pieców jest 6,5 mln, z czego przeszło połowa to instalacje poniżej trzeciej klasy lub w ogóle bezklasowe.

Nowe prawo szczególnie mocno uderzy w społeczności najbardziej zagrożone lub najbardziej świadome niebezpieczeństw, które doprowadziły do całkowitego zakazu palenia węgla brunatnego w domowych kotłach – na mocy regionalnych uchwał antysmogowych. Tak jest w województwach mazowieckim, łódzkim, śląskim i podkarpackim. Kraków ogłosił nawet zakaz spalania każdego węgla, chociaż władze wojewódzkie zabroniły używania surowca o udziale ziarna powyżej 15 proc. Przyjęta przez Sejm we wrześniu ustawa czyni te różnice zdań bezprzedmiotowymi. Odwołuje obie uchwały do 30 kwietnia 2023 r., przy okazji znosząc też kary.

Gorzej niż Mieszkanie Plus

Działania wymierzone przeciw czystemu powietrzu pojawiają się nie tylko na szczeblu rządowym. Małopolska uchwała antysmogowa zakładała, że od 1 stycznia 2023 r. zakazane będzie używanie kotłów niespełniających norm żadnej klasy. Od 2027 r. przepis miał objąć też kotły o klasie trzeciej i czwartej. Jednak we wrześniu zdominowany przez PiS Sejmik Województwa Małopolskiego zdecydował o przesunięciu terminu wymiany kotłów bezklasowych na maj 2024 r. Kotły najniższej jakości będą więc dymić jeszcze przez dwa sezony grzewcze. Sejmik zlekceważył przy tym wyniki konsultacji społecznych, podczas których aż trzy czwarte głosów sprzeciwiło się zmianom w uchwale.

Tymczasem kotłów najstarszej generacji są w gęsto zaludnionej Małopolsce tysiące. Chociaż gminy stopniowo je wymieniają, robią to stanowczo zbyt wolno. Według danych Stowarzyszenia Metropolia Krakowska w gminach położonych wokół Krakowa, skąd dym spływa do niżej położonej metropolii, w ubiegłym roku wymieniono prawie 2,5 tys. kotłów pozaklasowych. Na koniec zeszłego roku wciąż jednak pozostało ich prawie 20 tys. W Wieliczce wymieniono zaledwie 7 proc. starych instalacji, w Niepołomicach 8 proc.

Wymiana starych kotłów niespecjalnie wychodzi też państwu. Rządowy program Czyste Powietrze wzięła ostatnio pod lupę NIK. Z kontroli wynika, że rząd jest bardzo daleki od osiągnięcia swych celów. W ramach programu w ciągu 11 lat planowano wymianę 3 mln źródeł ciepła oraz poprawę efektywności energetycznej 3 mln budynków. Po trzech latach działań, czyli do października 2021 r., ocieplono zaledwie 73 tys. budynków i wymieniono 66 tys. kotłów starej generacji. Osiągnięto więc nieco ponad 2 proc. zakładanego celu. Budżet całego programu obliczono na 103 mld zł, tymczasem po trzech latach podpisano umowy warte jedynie 4,2 mld. Czyste Powietrze można więc na razie ocenić niewiele lepiej niż niesławne Mieszkanie Plus.

– Kiedyś do programu Czyste Powietrze wpływało 5 tys. wniosków tygodniowo, co i tak było niewystarczające dla realizacji jego celów. Obecnie wpływa ok. 3 tys. wniosków – wylicza Anna Dworakowska. – Ten program przestał być po prostu atrakcyjny. Ceny, od których liczy się wartość dotacji, pochodzą z 2018 r. To się ma nijak do dzisiejszych warunków. Np. ceny styropianu poszły w górę od tamtego czasu nawet o sto procent.

Zdaniem Andrzeja Guły, chociaż program Czyste Powietrze oferuje wyższe dotacje ludziom o niskich dochodach, to faktycznie wyklucza ich z powodu swojej konstrukcji. Beneficjent musi najpierw wyłożyć tysiące złotych, a dopiero później otrzyma refundację. Mniej zamożni takich pieniędzy nie mają. Nawet zmiana w programie na obecny system, czyli prefinansowanie połowy dotacji na rachunek wykonawcy, niezbyt działa, gdyż firmy nie garną się do wykonywania tego typu zleceń – do tej pory podpisano zaledwie 3 tys. takich umów.

Módlmy się o pogodę

Mimo powolnych postępów jakość powietrza w Polsce w ostatnich latach systematycznie się poprawiała. Rząd co roku publikuje odczyty wskaźnika narażenia na pyły PM2,5 w aglomeracjach oraz miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. W 2012 r. na 30 badanych miast tylko w siedmiu średnioroczne stężenie pyłów nie przekraczało normy – były to m.in. Koszalin, Elbląg i aglomeracja bydgoska. W ubiegłym roku normę przekraczały już tylko cztery ośrodki. Mowa o aglomeracji krakowskiej, górnośląskiej, rybnicko-jastrzębskiej oraz o Bielsku-Białej. W Krakowie, gdzie wymieniono tysiące pieców, średnioroczne stężenie pyłów PM2,5 spadło z 38 do 23 mikrogramów na metr sześcienny. Większość tego osiągnięcia zanotowano od momentu wprowadzenia uchwały antysmogowej. Według analiz dr. Karola Dąbrowskiego z AGH w samym Krakowie od momentu wprowadzenia uchwały liczba dni w roku z przekroczonymi normami pyłów spadła ze 112 do 66.

– Wszystkie dane pokazują, że jakość powietrza w Krakowie się poprawiła – uzupełnia Anna Dworakowska. – ­Stężenie pyłów spadło nawet o 40-50 proc. O ok. 40 proc. zmalało stężenie benzopirenu, czyli rakotwórczej substancji, która w Polsce bije rekordy na tle Europy.

Powietrze się poprawia, ale w większości miast średnie roczne natężenie pyłów jest niewiele niższe od normy, więc w poszczególne dni jakość powietrza bywa w nich fatalna. W tym roku zanotujemy znaczny regres, zwłaszcza jeśli ludzie wezmą sobie do serca słowa Jarosława Kaczyńskiego, by palić, czym się da (oprócz opon). W Nowym Sączu już zaobserwowano zastanawiający spadek ilości odbieranych śmieci. Spółka komunalna wywozi o kilkaset ton odpadów miesięcznie mniej niż w zeszłym roku, chociaż w poprzednich latach tendencja była wzrostowa. Miasto obawia się, że ludzie palą odpadami w piecach. Straż miejska otrzymała polecenie zintensyfikowania kontroli i pobierania próbek popiołów do badań.

– Jakość powietrza zależy obecnie tylko od tego, czy będzie wiało i czy będzie ciepło – wskazuje Anna Dworakowska.

Na szczęście wiele wskazuje na to, że pogoda okaże się łaskawa. Według Centrum Modelowania Meteorologicznego najbliższe pięć tygodni będzie wyraźnie cieplejszych niż średnia dla analogicznych okresów z lat 2004-2020. Na początku grudnia anomalia średniej temperatury w Małopolsce będzie na plusie o ponad dwa stopnie, a na Śląsku o niecałe dwa. Nie powinno nas to jednak uspokajać. Pogody nie da się zaplanować, zwłaszcza długoterminowo.

Wygląda na to, że mimo fatalnych danych na tle Europy, mimo apeli społeczeństwa i ekologów przespaliśmy ostatnie lata. Dziś aż 30 proc. domów jednorodzinnych w Polsce nie ma żadnego ocieplenia ścian zewnętrznych. Gdybyśmy na poważnie je modernizowali, to dziś gospodarstwa domowe spalałyby nie 10 mln ton węgla, tylko być może dwa razy mniej. Odczulibyśmy to w kieszeni i w płucach.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 45/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Zapierająca dech zima