Zapachy

12.07.2021

Czyta się kilka minut

Z oczywistych powodów trzeba dziś wziąć na tapetę tematykę w Polsce zupełnie szaloną, czyli ogólnie rzecz biorąc – higienę, ale też higienistów, czystość materialną i duchową, a przede wszystkim – oczyszczanie. Jest ono w Polsce tematem dla jednych szalenie delikatnym, dla innych skrajnie wulgarnym. Oczyszczanie nie jest w ogóle tematem neutralnym.

Każdy świetnie wie, każdy, kto ma dziś więcej lat niż rodaczki i rodacy podlegający aktywności umysłowo-administracyjnej p. Czarnka, że czystość była tematem przez wiele lat w Polsce całkowicie teoretycznym. Jej brak był powodem rytualnych narzekań na ustrój i klasycznych, relaksacyjnych pogwarek towarzyskich, gdy rozmawiano sobie o walorach świata cywilizacji zachodniej. Kwestiami tymi zajmowały się, prócz towarzystw krzewiących higienę i kulturę osobistą, takoż arcywąskie, skupione w ośrodkach akademickich, środowiska socjologów, psychologów i humanistów. Wszelkiej maści higieną zajmowali się nieliczni dziennikarze, garstki działaczy i społeczników. Efekty były marne bądź żadne. Warto rodaczkom i rodakom podpadającym z racji wieku pod aktywność umysłowo-administracyjną p. Czarnka rzec tyle, że nic, co kojarzyłoby się im z czystością, sprzątaniem, oczyszczaniem bądź higienizowaniem, nie miało wtedy miejsca. Polska jako rzekoma ostoja wszelkiej kultury była krajem szalenie brudnym. Toalety publiczne, w tym szkolne, były zmorą ludzi w potrzebie zarówno tej małej, jak i owej dużej, pociągi polskie wydzielały zapach przemiany wszelkiej materii, wszelkie gumna w tutejszej zlewni były pułapkami na ludzi bez kaloszy czy raczej – bez woderów.

Ludzie jadący na Zachód za czasów tamtejszego ustroju, podejmujący posady sprzątaczy, zderzali się z poważnym dla ich psychiki dysonansem znaczeniowym. Brutalna rzeczywistość tego, co było wedle ich mniemania wysprzątane, zderzała się czołowo z mniemaniem pracodawców. Były to rozdzierające dowody na rozerwanie więzów cywilizacyjnych, na rozpad pojmowania znaczeń, na całkowite rozwarstwienie wrażliwości estetycznej. Wymurowało to wszystko razem fundamenty pod ówczesne i przyszłe, i też dzisiejsze frustracje, urodziło też powszechne tu poczucie niższości, sublimujące agresywnie w poczucie wyższości wobec świata na zachód od Odry i Nysy Łużyckiej. Przełom roku 1989 – popatrzmy – był takoż przełomem higienicznym, i to trzeba wyraźnie powiedzieć – przełomem w tej branży mentalnym, co ma znaczenie pierwszorzędne.

Można bowiem mieć pod ręką piramidy papieru toaletowego, jeziora płynów do mycia toalet, kosmiczne ilości tub past czyszczących cokolwiek, można mieć pociąg mydła, można mieć fabrykę proszku do prania, a żyć w brudzie i zagrzybieniu, pośród stworzeń gustujących w nieposprzątaniu, niewypraniu i w niewykąpaniu. Polska stała się jednak krajem czystym, miejscami nawet bardzo czystym, by nie rzec – za czystym. Są to wszystko prawdy dla wielu być może zbyt oczywiste, ale pamiętajmy i wbijmy sobie to do głów raz na zawsze, że w Polsce nie ma niczego oczywistego, począwszy od rozumienia prawa grawitacji, prawa karnego i administracyjnego, poprzez zasady termodynamiki, na pojmowaniu tego, co jest czyste i wysprzątane kończąc. Dlatego też, jak ten Syzyf, wciąż i wciąż, owe pozornie oczywiste prawdy w tym miejscu wygłaszamy i sumujemy.

Dzięki temu możemy gibko przejść do rzeczy, tzn. do sławnego ogłoszenia przez Gospodarza decyzji o przepłukiwaniu łona partii z nepotyzmu. O sprzątaniu z wyjątkami. Pamiętać zawsze należy, że wyjątki świadczą o intencjach, ale też przydają się do czynienia krwistych portretów świadczących – na przykład – o ogólnej higienie portretowanego. Dziś bohater myje to, a jutro nie myje tamtego lub owego. Łatwo by było powiedzieć, że pojmowanie czystości przez Gospodarza jest z gruntu peerelowskie – wtedy też przemywano nie wszystko. Trudniej zaś każdemu pojąć, że mimo tych zabiegów zapach jest dziś – mówiąc najeleganciej – niepiękny.©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 29/2021