Zapachy Putina. Felieton Stanisława Mancewicza

Na ogół wystrzegamy się nadmiernego cytowania, zwłaszcza w utworach krótkich, ale okoliczności – mamy nadzieję – usprawiedliwią dziś ten zabieg, a przytoczone wypowiedzi nie dadzą powodu do kąśliwych mniemań, że oto nie chciało nam się opisywać dziwów tego świata własnymi słowami.

23.05.2022

Czyta się kilka minut

FOT. GRAŻYNA MAKARA /
FOT. GRAŻYNA MAKARA /

Na ogół wystrzegamy się nadmiernego cytowania, zwłaszcza w utworach krótkich, ale okoliczności – mamy nadzieję – usprawiedliwią dziś ten zabieg, a przytoczone wypowiedzi nie dadzą powodu do kąśliwych mniemań, że oto nie chciało nam się opisywać dziwów tego świata własnymi słowami.Zaczniemy od cytatu z klasyka, od ważnych dla nas słów Antoniego Słonimskiego: „Jestem, jak wiadomo, człowiekiem złym. Nie lubię dzieci, kwiatów, ptaszków, piesków i tym podobnych bredni. To ja odkryłem, że kwiaty są ­świnie...”. Cytat pochodzi z felietonu „Załatwione odmownie”, który nie nadaje się dziś do przedrukowania w całości. Nie zdecydowałby się na to żaden wydawca ani redaktor z powodu słusznego lęku przed masowym napadem histerii bądź – wszystko jedno – nienawiści u czytelników żyjących w zalutowanej puszce umysłowej dosłowności. Zaczęliśmy słowami Słonimskiego nie dlatego, by siać tu zamęt, przerażenie, zgorszenie bądź jakże modne oburzenie, ale dlatego, że świńskie kwiaty kojarzą nam się ze skomplikowaną i rozległą problematyką związaną z węchem. Węch zaś, a raczej zapach – popatrzmy – stał się ostatnio poważnie roztrząsaną kwestią polityczną, dzięki niedawnej wypowiedzi byłej doradczyni Donalda Trumpa, Fiony Hill. Jej relacja została podana parę dni temu przez niemal wszystkie polskie media in extenso, w tonie bardzo poważnym, w którym zresztą media polskie specjalizują się bez żadnego powodu.

Pani Hill opowiedziała w BBC o swym dawnym spotkaniu z Władimirem Putinem. Cytujemy: „To zabrzmi naprawdę dziwnie, ale pachniał świeżym praniem. Nie wodą kolońską, tylko niemal tak, jakby dopiero co wyszedł z jakiejś specjalnej kąpieli przygotowawczej”. Rzec tu trzeba na marginesie, że doradcami politycznymi, nie tylko w Polsce, zostają jednak coraz dziwniejsi ludzie. Zaiste, nie wiemy, co sądzić o tak niezwykłym sformułowaniu jak „kąpiel przygotowawcza”, pomijając pomysł na wąchanie Putina czy to podczas międzynarodowych narad, czy podczas posiłku. Jak tu ponuro siedzimy, są to dla nas wszystko kwestie szalenie ekstrawaganckie. Weźmy jednak bardzo ostrożnie na warsztat spostrzeżenie pani Hill, która poza ongiś służbą dla Trumpa, G.W. Busha i Obamy, jest dziś takoż emerytowaną pracownicą amerykańskiego wywiadu. Oto jej opinia o zapachu Putina budzi nasze najszczersze wątpliwości, może dlatego, że – nie wszyscy to pewnie wiedzą – nie przeszliśmy nigdy żadnego poważniejszego szkolenia w CIA. Nasze zwyczajne, bo nieszpiegowskie przekonanie, jest takie, że każdy człowiek, który choć raz się w życiu kąpał (choćby to była kąpiel przygotowawcza) i choćby raz w życiu uruchamiał pralkę, wie, że zapachy kąpieli i prania to nie jest ta sama bajka. Inna rzecz, że być może w Ameryce, tego wiedzieć nie możemy, ludzie kąpią się w pralkach, a do mycia używają proszków do prania.

Te bardzo śmieszne uwagi na temat zapachu i węchu trzeba koniecznie uzupełnić informacją przedwojenną, która kołatała nam się w naszej przedziwnej pamięci, i którą udało nam się szczęśliwie wyklikać. To wiadomość z grudnia 2015 r. pomieszczona w dzienniku „Rzeczpospolita”. Żaden skrót nie odda jej smaku. Ba! Zapachu! Oto owa depesza w całości brzmiała tak: „Białoruski twórca perfum Wład Rekunow stworzył zapach inspirowany osobowością Władimira Putina. – To zapach stworzony dla mężczyzn, nienarzucający się i orzeźwiający – twierdzi autor. Opis perfum wskazuje, że dominują w nich bergamotka i cytrusy, w połączeniu z porzeczkową zieloną nutą, orzeźwiający i nienatrętny. Zapach powstał na zamówienie firmy Leaders. Perfumy noszą nazwę »Leaders number one«. Cena za flakon o objętości 100 ml wynosi 6 tysięcy rubli (ok. 78 euro). Część zysków ze sprzedaży perfum będzie przeznaczona na rzecz dzieci wymagających natychmiastowego leczenia oraz noworoczne prezenty dla domów dziecka”. Koniec cytatu, a parafrazując sławne słowa Francisa Fukuyamy wypada rzec, że żyjemy w świecie końca zapachów, przynajmniej tych, które znamy. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 22/2022