Zamiast kwiatów

"Zwyczajna dobroć mówi o Jerzym Turowiczu poeta w wierszu "Café Greco. Czy coś tak bardzo cennego i wyjątkowego na tym świecie może być "zwyczajne? Pewnie w takim właśnie sensie, że nie potrzebuje żadnego przymiotnika wspomagającego. Cenność w tym wymiarze zawarta jest w samym słowie "dobroć. Jak się pamięta Jerzego, poeta nie obudzi w nas pytań.

07.08.2006

Czyta się kilka minut

5 sierpnia pogrzeb Eli Stommowej, rok mniej więcej po pożegnaniu Stacha Stommy w tych samych Laskach. I znowu chciałoby się znajdować słowa najbliższe straty, nad którą płaczemy. "Zwyczajny urok"? Więcej niż uroda, niż wdzięk, niż wrażliwość i subtelność, wyciszenie wraz z ogromnym słuchem na innych, zawsze reagując, rezonans o wielkiej skali. Jej mąż - 58 lat wspólnego życia… - stworzył kiedyś w liście kondolencyjnym określenie "kultura ostrobramska". Kresowa, cicha, wysokiej próby. Ela też była z jej kręgu.

Była jak ja polonistką, rok mnie wyprzedzając na UJ. W "Tygodniku" zajęłam jej miejsce, kiedy rok po ślubie szła na pierwszy urlop macierzyński. Tak więc zawdzięczam Jej całe swoje życie zawodowe. Ale i nieporównanie więcej, bo przyjaźń najwyższej próby. Jej i Stacha dzieci były pierwszymi dziećmi w moim życiu emocjonalnym. A ich dom - ten na Czarnowiejskiej w Krakowie i potem na warszawskiej Kanonii - był jednym z domów "Tygodnikowych", w których historia działa się na równi z redakcją. Tak jak u Jerzego, u Tola Gołubiewa, u Jacka Woźniakowskiego. Dużo wspomnień o tym opowiada, ale nie są one na miarę tej intensywności życia - prywatnego i publicznego równolegle - jakiego tam doznawaliśmy.

"Tygodnikowi" redaktorzy następnych pokoleń, nawet najmłodsi, jeszcze coś uszczknęli z tamtego doświadczenia: serdeczności, przyjaźni i zatroskania o "wielką rzecz". Ela współtworzyła to wszystko na równi ze Stachem, choć zawsze - jak ona to umiała? - jako stojąca "u boka" męża.

W niedawnym numerze "Newsweeka" znalazłam serię zdjęć z ostatnich lat życia ks. Jana Twardowskiego, którą zamyka fotografia z podziemi Świątyni Opatrzności, gdzie spoczywa. Bardzo to smutne: marmurowa ściana z napisem, pod którą w chaosie leżące i stojące kwiaty, i znicze. Gdzie mogiła? Gdzie krzyż nad mogiłą, jak by na pewno chciał poeta? Grób Eli będzie na szczęście w Laskach, obok grobu Stacha, razem z mogiłami Jerzego Zawieyskiego, księdza Jana Ziei, Antoniego Słonimskiego i tylu innych ludzi z tej samej duchowej rodziny. Obok cmentarza w Tyńcu, to drugi rozdział coraz bardziej zamykający zeszłowieczną naszą historię. Zostaję tam myślami. Pokój Tobie, Elu.

4 sierpnia 2006 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2006