Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Większość z nas wie, że zła dieta, brak ruchu czy nadużywanie alkoholu zwiększają prawdopodobieństwo utraty zdrowia: nie kwestionujemy na ogół statystycznych prawidłowości między działaniem tych czynników a określonymi chorobami. W podobny sposób, poprzez analizę wielu tysięcy zdarzeń na drogach całego świata, ustalono najważniejsze czynniki ryzyka w ruchu drogowym. Na pierwszym miejscu jest jazda pod wpływem alkoholu i innych środków odurzających, zaraz po nim pojawia się prędkość pojazdu. Tak jak lekarze są w stanie podać, o ile rośnie prawdopodobieństwo udaru mózgu przy wzroście o jednostkę ciśnienia tętniczego krwi, tak statystycy potrafią określić, o ile przeciętnie wzrasta liczba wypadków i ofiar przy wzroście o jednostkę prędkości pojazdów na drogach.
Są to prawidłowości znane od lat, sprawdzone i zweryfikowane w wielu krajach, a spora grupa kierowców nadal nie potrafi przyjąć ich do wiadomości. Niestety, także Sejm uznał w grudniu 2010 r., że podwyższając limity prędkości na autostradach i drogach ekspresowych nie zwiększa tą decyzją ryzyka wypadków.
Kilka miesięcy po wprowadzeniu tego przepisu w życie, wiosną 2011 r., przedstawiliśmy (wspólnie z dr Ewą Wycinką) na łamach „Gazety Wyborczej” i kwartalnika „Wiadomości Ubezpieczeniowe” wyliczenia spodziewanych skutków tej decyzji. Minął pierwszy rok pozwolenia na szybszą jadę i dane Komendy Głównej Policji potwierdziły te wyliczenia: w 2011 r. nastąpił nie tylko wzrost liczby wypadków, ale także ponad 10-procentowy wzrost liczby ofiar śmiertelnych. Tak dużego skoku nie zanotowano w Polsce od ponad 12 lat. W dodatku w I kwartale 2012 r. liczba wypadków w stosunku do roku 2011 wzrosła o kolejne 3 proc.; zwiększyła się także liczba ofiar śmiertelnych.
Gdy palacz zmniejsza liczbę wypalanych dziennie papierosów, ma powody, by wierzyć, że zmniejsza w ten sposób ryzyko zachorowania na którąś z typowych wśród palaczy chorób. Jeżeli zmniejszymy prędkość pojazdów na drogach, wracając do poprzednich limitów, obowiązujących w przytłaczającej większości krajów Europy, możemy oczekiwać spadku liczby wypadków, a także liczby zabitych i rannych. Wszystkie te wielkości da się oszacować: jeżeli obniżymy prędkość pojazdów o 10 km/h, możemy w ciągu roku zmniejszyć liczbę śmiertelnych ofiar na naszych drogach o ponad 250 osób.
Warto to zrobić jak najszybciej: właśnie zaczęły się wakacje, charakteryzujące się największym wskaźnikiem śmiertelności wypadków drogowych.
Prof. dr hab. MIROSŁAW SZREDER jest kierownikiem katedry statystyki Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego.