Z dżungli do dżungli

Nagrodzeni Złotą Palmą „Imigranci” stawiają dramatyczne pytanie o asymilację. Bohater filmu to ktoś, kogo możemy się bać.

01.11.2015

Czyta się kilka minut

Pisarz Jesuthasan Antonythasan, odtwórca głównej roli w filmie Jacques’a Audiarda / Fot. Materiały prasowe
Pisarz Jesuthasan Antonythasan, odtwórca głównej roli w filmie Jacques’a Audiarda / Fot. Materiały prasowe

Ledwo daje się rozpoznać na paryskiej ulicy. Dopiero co widzieliśmy go z bronią, w mundurze tamilskiego tygrysa, a już handluje tandetą, zaczepiając gości kawiarnianych ogródków. Na głowie niedawny bojownik ma opaskę z migającymi uszami. W tle Andreas Scholl śpiewa „Cum dederit” Vivaldiego.

Tym absurdalnym zderzeniem już w pierwszych scenach „Imigrantów” reżyser Jacques Audiard informuje nas, że jego film nie będzie prostą deklaracją polityczną, czyli drapieżnym dramatem społecznym o tematyce uchodźczej.
Laureat tegorocznej Złotej Palmy w Cannes rozpoczyna swoją opowieść od wielkiego oszustwa: oto rebeliant z fałszywą tożsamością i przyszywaną rodziną przedziera się podstępnie do Europy. Podczas rozmowy z urzędnikiem imigracyjnym Dheepan podaje się za prześladowanego dziennikarza, w czym pomaga mu lankijski tłumacz, który też ma pewnie sporo do ukrycia. Fałszywa rodzina, złożona z trójki obcych sobie ludzi, dostaje mieszkanie na podparyskim blokowisku. Dheepan obejmuje posadę dozorcy, jego „żona” Yalini zatrudnia się jako pomoc domowa, a fałszywa córka Illayaal zostaje wysłana do integracyjnej klasy. Czyż nie tak właśnie wielu z nas wyobraża sobie „obcych”?

Nikt nie jest tym, za kogo się podaje, każdy jest podejrzany, wszyscy są do siebie podobni. Te lęki, ignorancję i arogancję twórca „Proroka” zagospodarowuje po swojemu – zamiast je uśmierzać stosując filmową pedagogikę, „uwalnia” swojego bohatera. Dheepan to ktoś, kogo mamy prawo się bać i komu wcale nie musimy ufać, a zarazem ktoś, kto nie chce być płaską figurą nielegalnego imigranta, będącego po prostu zagrożeniem czy ofiarą.

„Imigranci” to historia trzech samotności, w dodatku zwielokrotnionych przez zafałszowaną tożsamość, coraz bardziej udręczonych wspólną tajemnicą.

To, co wielu imigrantom pozwala przetrwać w obcym świecie, czyli więzy rodzinne, tu od początku jest fikcją – tym bardziej bolesną, że gdzieś w tle majaczą cienie tych prawdziwych rodzin, wymordowanych podczas wojny domowej.

Audiard pokazuje, jak z wielkim trudem trójka skazanych na siebie ludzi, których nie łączy nic prócz języka i podobnego stanu osierocenia, próbuje stworzyć choćby namiastkę bliskości. Najbardziej broni się przed tym Dheepan, nawiedzany przez demony wojennej przeszłości, traktujący nową rodzinę z patriarchalnym dystansem.

W dodatku świat imigranckich przedmieść szybko okazuje się piekłem, światem wyjętym spod prawa, zarządzanym przez lokalne gangi. I właśnie ten ostro nakreślony środowiskowy kontekst uruchamia lawinę najbardziej dramatycznych zdarzeń. Dheepan, choć na dobre pożegnał się z bronią (ważna scena spotkania dawnych towarzyszy), musi na powrót wejść w buty wojownika. Podparyska dżungla okazuje się przedłużeniem tej ze Sri Lanki.
Audiard zadbał o wierność realiom. Z ekranu słychać przede wszystkim język tamilski, a grający główną rolę pisarz Jesuthasan Antonythasan w wieku nastoletnim sam walczył po stronie Tamilskich Tygrysów i jako uchodźca ma za sobą doświadczenia podobne do Dheepana.

Jednak tym, co nadaje moc filmowi, wydaje się coś więcej niż wierność realiom. „Imigranci” aż kipią czysto filmową energią, angażując widza na najbardziej elementarnym poziomie. Francuski reżyser miesza hojną ręką rozmaite ingrediencje zaczerpnięte z kina gatunków. W postaci Dheepana, który najwyraźniej cierpi na zespół stresu pourazowego i budzi w sobie dawne instynkty, ożywia odwieczną historię samotnego mściciela, wymierzającego sprawiedliwość zepsutemu światu. Podrobione małżeństwo Dheepana i Yalini staje się zaczątkiem melodramatycznej intrygi, zwieńczonej czymś, co bardziej niż happy end wydaje się utopijną imigrancką fantazją.

Pomimo ciągot w kierunku gatunkowych konwencji, Audiard stara się nie grać znaczonymi kartami.

Sytuację imigrantów kreśli bez uproszczeń – jak w wątku Yalini i „białego” gangstera, kiedy to pomiędzy młodym Francuzem a sprzątającą u niego Lankijką nawiązuje się nić tajemniczego, całkowicie pozawerbalnego porozumienia.

Co jednak w „Imigrantach” najbardziej niepokojące i dwuznaczne, to fakt, iż w jakimś sensie skompromitowana zostaje tu idea asymilacji. Gdyby Dheepan chciał ją rzeczywiście wcielać w życie, w warunkach podmiejskiego getta oznaczałoby to ni mniej, ni więcej jak podporządkowanie się jego brutalnym regułom.

Świat pokazany przez Audiarda nie przedstawia pod tym względem żadnej sensownej alternatywy. Czy można się dziwić, że bohater wybrał drogę najbardziej radykalną? ©

IMIGRANCI (Dheepan) – reż. Jacques Audiard. Prod. Francja 2015. Dystryb. Solopan. W kinach od 13 listopada.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2015