Ładowanie...
Wrocław nie dla Romów
Wrocław nie dla Romów
Romowie wyszli ze swoich domów – bo jak inaczej nazwać baraki samoróbki, w których mieszkali – w środę rano. Kiedy wrócili po kilku godzinach, zastali: koparki, które zrównywały teren z ziemią, kontenery, do których wrzucano ich rzeczy, i taśmę z kartką: „Wstęp wzbroniony. Zarząd Zieleni Miejskiej”. Stracili: dokumenty (w tym akty urodzenia), lekarstwa, ubrania, garnki, pościel. Wszystko, co mieli.
Miejscy urzędnicy tłumaczyli: „Uprzątnęliśmy fragmenty prowizorycznych zabudowań i inne śmieci”. Wyjaśniając, zaznaczali, że Romowie zajmowali nielegalnie teren miejski, a ich baraki – jak stwierdził powiatowy inspektor nadzoru budowlanego – zagrażały bezpieczeństwu. W skrócie: likwidacja koczowiska przebiegła zgodnie z prawem.
Tylko co to za prawo, które nie przewiduje poinformowania mieszkańców o nakazie eksmisji? I które pozwala wywieźć czyjeś rzeczy na śmietnisko? Czyżby wrocławscy urzędnicy zapomnieli, że żyjemy w XXI w. i rzymska reguła „twarde prawo, ale prawo” już nie obowiązuje? Czyżby debatowali od lat o otwartości, tolerancji i integracji jedynie dla zachowania pozorów? Jedno jest pewne: likwidując w taki sposób koczowisko przy Paprotnej (mieszkało tam 10 osób) i zapowiadając likwidację drugiego, funkcjonującego wciąż koczowiska przy ul. Kamieńskiego (teraz mieszka tam ok. 80 osób), stracili szansę na porozumienie z Romami i dali im do zrozumienia, że ich prawa nie są równe z prawami pozostałych mieszkańców miasta.
„Obóz nie śpi” – pisaliśmy dwa lata temu o koczowisku Romów, po tym, jak pod osłoną nocy ich domy próbowano podpalić. „Mężczyźni czuwają na zmianę” – relacjonował nasz reporter. Od ubiegłego tygodnia czuwają i za dnia.
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]