Mołdawia tonie w śmieciach

W mołdawskiej ekowiosce można uczyć się, jak dbać o środowisko. Ale nawet takie projekty nie poradzą na problem nielegalnych wysypisk, których stale przybywa.
z Rîșcovej i Kiszyniowa

23.07.2023

Czyta się kilka minut

Wysypisko śmieci we wsi Rîșcova, czerwiec 2023 r. / AGNIESZKA ZIELIŃSKA
Wysypisko śmieci we wsi Rîșcova, czerwiec 2023 r. / AGNIESZKA ZIELIŃSKA

Ogrodzony drewnianymi palami ogród Liliany usytuowany jest na wzgórzu tuż koło lasu. Na pierwszy rzut oka trudno jednak dostrzec grządki warzyw czy krzewy owocowe. Wszystko jest gęsto porośnięte. Nie tylko przez rośliny, które rodzą owoce i warzywa, ale też przez chwasty. Gdzieniegdzie deski układają się na ziemi w kwadraty i trójkąty.

– Co, wy też myślicie, że biedne mieszczuchy bawią się tu w ogrodnictwo? – rzuca Liliana Botnaru, współzałożycielka ekowioski w mołdawskiej miejscowości Rîșcova. Pochodzi ze stołecznego Kiszyniowa, studiowała międzynarodowe stosunki gospodarcze. Gdy 15 lat temu wraz z grupą przyjaciół przeprowadziła się do Rîșcovej, aby założyć tu ekowioskę, nie miała pojęcia o ekologii.

– Chcieliśmy stworzyć miejsce dla osób zainteresowanych zrównoważonym stylem życia – wyjaśnia dziś. – Uprawiać ogród przyjazny dla środowiska, zbudować domy z naturalnych materiałów. Zbierać deszczówkę. I przede wszystkim stworzyć społeczność, która będzie pomagać sobie nawzajem.


SZCZYT PRZYWÓDCÓW W MOŁDAWII. RAMIĘ W RAMIĘ

Spotkanie liderów europejskich odbyło się 30 km od granicy separatystycznego Naddniestrza, której strzegą też rosyjscy żołnierze, oraz 50 km od granicy ukraińskiej. To sygnał dla Kremla, który nadal uważa Mołdawię za część swojej strefy wpływów >>>>


Więcej czy mniej słońca?

Liliana wspomina, jak w dzieciństwie jeździła z rodzicami samochodem z Kiszyniowa 150 km na wieś do babci, i jak mogli zatrzymać się przy przydrożnej studni i napić wody. – Gdy jako dorosła kobieta, po pobycie w Indiach, wróciłam do Mołdawii, zauważyłam, jak bardzo zmienił się nasz kraj. Straciliśmy jedną szóstą zasobów wody, temperatury z roku na rok są coraz wyższe, lasy są wycinane, gleba degradowana – wylicza.

Tak narodziła się idea wioski ekologicznej, która będzie otwarta dla tych, którzy szukają odpoczynku od miejskiego zgiełku albo chcą nauczyć się ekologicznych rozwiązań.

Ogród Liliany nie jest więc zaniedbany – wszystko tu jest przemyślane. Deski ułożone w geometryczne figury zatrzymują wodę, zwłaszcza podczas krótkich intensywnych deszczy. Czosnek, sadzony wraz z truskawkami i poziomkami, to też działanie przemyślane: dobrze wpływa na wzrost i smak owoców. Obecność chwastów wskazuje na jakość gleby, jej kwasowość.

Podobnie z drzewami zaraz przy uprawach. Liliana: – Kłóciłyśmy się o to z mamą. Ona twierdziła, że drzewa lepiej sadzić z boku, aby rośliny miały więcej słońca. Uważam, że drzewa powinny być w środku ogrodu, aby chłodziły warzywa. Pięć lat po stworzeniu ogrodu mama zapytała, czy możemy posadzić więcej drzew, bo w ogrodzie jest za dużo słońca.

Z ziemniakiem na sztandarze

Ekowioska to tylko kilka budynków we wsi Rîșcova, 40 km na północ od stolicy. Nie wszyscy spośród jej 2 tys. mieszkańców odnoszą się entuzjastycznie do zmian w rolnictwie, które proponuje Liliana. Niektórzy uważają, że metody upraw przekazywane z pokolenia na pokolenie są lepsze. Ale są też tacy, którzy szkolą się w ekowiosce, a potem znajdują tam zatrudnienie jako ogrodnicy.

Wioska Liliany to szansa na przyciągniecie turystów i dodatkowy zarobek dla mieszkańców, którzy mogą sprzedawać im swoje produkty. – Nie uprawiamy ziemniaków, bo nie mamy na to miejsca. Gdy przyjeżdżają grupy na szkolenia czy turyści, kupujemy produkty od sąsiadów. Każdy tu specjalizuje się w czymś innym, a dla nas istotne jest, aby kupować lokalnie i zmniejszać w ten sposób koszty transportu i emisję CO2 – mówi Liliana.

Natalia przeniosła się do Rîșcovej ze stolicy. Wyjazd na wieś pomógł jej córce alergiczce. Ponadto po śmierci siostry ­Natalia przejęła opiekę nad dwójką jej dzieci i teraz wychowuje łącznie pięcioro. Chce, by dzieci dorastały na wsi i mogły jeść owoce i warzywa, które sama wyhoduje.

– Legenda głosi, że mężczyźni z Rîșcovej szukają wybranek w innych miastach, a ja jestem tego dowodem – mówi Aurica, gdy spotykamy się przed jej pięknie zdobionym zielonym domem z błękitnymi kolumnami. Przyjechała tu w 1987 r. z Naddniestrza. Kiedyś pracowała jako przedszkolanka, a po urodzeniu dzieci zajęła się uprawą ekologiczną. Jej specjalność to ziemniaki. Jako jedyna we wsi wciąż zbiera stonkę ręcznie.

Ziemniaki są wizytówką wsi. Co roku odbywa się tu festiwal ziemniaka, który z rumuńskiego nazywa się Toamna Cartofilor (Jesień Ziemniaka). Chodzi o to, by promować zdrowe warzywa i ich małych producentów. Mieszkańcy Rîșcovej specjalizują się od lat w uprawach kilkunastu odmian ziemniaków.

Kolorowe pojemniki

– Widzicie te studnie? Żadna nie jest ogrodzona, choć są własnością konkretnych osób. Mamy tu taki przesąd, że nieszczęście spotka osobę, która zagrodzi innym dostęp do wody. Woda jest przecież dobrem wszystkich – mówi Liliana Botnaru, gdy idziemy wiejską uliczką.

Prowadzi na wzgórze, z którego rozciąga się widok na całą wieś: – Jeszcze sześć lat temu było tu nielegalne wysypisko śmieci. Wspólnie z wolontariuszami zaczęliśmy proces rewitalizacji gleby, posadziliśmy drzewa, żeby ustabilizować ­ziemię. Burmistrz postawił znak, że każdy, kto wyrzuci tu śmieci, będzie ukarany. Teraz już tylko ogromna dziura w ziemi przypomina o przeszłości tego miejsca. Jednak ten budujący widok może mylić.

Pięć lat temu w Rîșcovej stanęły śmietniki do segregacji plastiku, metalu, szkła oraz odpadów zmieszanych. Wówczas ekowioska i stowarzyszenie Ecovisio zaangażowały się w edukację mieszkańców. – Kiedy pojawiły się śmietniki, zauważyłam, że mieszkańcy przestali zostawiać śmieci przy rzeczce – mówi Natalia. Z kolei Tatiana, także mieszkanka wsi, chodziła od domu do domu i wyjaśniała, jak ważna jest segregacja śmieci.


Wojciech Jagielski: POSPIESZNY DO BRUKSELI. GRUZJA I MOŁDAWIA UBIEGAJĄ SIĘ O PRZYJĘCIE DO UE >>>>


Gmina zaczęła pobierać od mieszkańców 9 lejów (ok. 2 zł) przy płatności podatku za dom. Za to organizowany jest wywóz śmieci, dwa razy w miesiącu.

Palący problem

Powszechną praktyką w Rîșcovej nadal jest palenie śmieci, czasem nawet tuż obok domów. Często dzieje się to nocą. Ale są też tacy, którzy rozumieją potrzebę segregacji, a także kompostowania odpadów organicznych.

Jednak ich wysiłek i tak idzie na marne.

– Nawet jeśli mieszkańcy lepiej czy gorzej sortują, gmina nie może znaleźć firmy, która odbierze śmieci i zajmie się recyklingiem. Firmy odmawiają, twierdząc, że śmieci są źle posortowane – mówi Elena Tacu, aktywistka ekologiczna.

Od plastikowych toreb przez elektronikę, opony i ubrania aż po materiały budowlane – wszystkie posortowane śmieci lądują więc na wysypisku na obrzeżach Rîșcovej, obok pola z kukurydzą i budynków mieszkalnych.

Gdy docieram na to miejsce, na stercie bawi się kot, a przy drodze mijam tablicę z logo stowarzyszeń, które miały wkład w (rzekome) rozwiązanie problemu zarządzania śmieciami w Rîșcovej. Jest też nazwa unijnego projektu: „Rozwój usług gospodarowania odpadami we wsiach Rîșcova, Miclesti, Stetcani, Peresecina”, i daty: od sierpnia 2020 r. do sierpnia 2021 r.

Na początku starano się jeszcze rozkładać posegregowane śmieci w trzech miejscach: osobno plastik, osobno metal i szkło, a osobno odpady zmieszane. Później gmina wypożyczyła kontenery na poszczególne rodzaje śmieci, ale okazało się, że kosztuje to zbyt dużo. Teraz posegregowane śmieci ze wsi Rîșcova lądują w jednym miejscu – i zagrażają glebie oraz wodom gruntowym.

Trzy tysiące wysypisk

– Sama też zniechęciłam się do segregacji śmieci, gdy zobaczyłam, jak to wygląda – mówi Liliana Botnaru. – Problem w tym, że nie ma wielu firm zajmujących się recyklingiem. Największa, ABS Recycling, nie ma konkurencji. Ale i tak uważam, że segregowanie musi stać się naszym zwyczajem. Kiedyś znajdzie się firma, która będzie odbierać odpady i je przetwarzać…

Przykład tej jednej miejscowości, w której jest ekowioska, pokazuje jak w soczewce, że Mołdawia nie radzi sobie z problemem śmieci. Z roku na rok w kraju powstają nowe nielegalne wysypiska.

Z unijnego raportu za 2018 r. wynika, że w Mołdawii było wtedy prawie 3 tys. wysypisk śmieci różnego rozmiaru, większość nielegalna. Według dokumentu żadne z nich nie było odpowiednio przygotowane i zabezpieczone, a to oznacza, że stanowiły zagrożenie dla zdrowia publicznego, klimatu i środowiska. W kraju brakowało też rozwiązań dotyczących zarządzania niebezpiecznymi śmieciami.

Dla porównania w Unii Europejskiej standardem jest jedno wysypisko na 250 tys. osób. To oznacza, że w Mołdawii, liczącej 2,5 mln mieszkańców, powinno ich być najwyżej kilkanaście, a resztę śmieci powinno się segregować i przetwarzać.

Muzeum ze śmieciami

Od nieużywanych już banknotów po rzeźby czy książki – to rzeczy, które pracownicy firmy recyklingowej ABS Recycling każdego dnia znajdują w zmieszanych śmieciach.

Po muzeum śmieci, znajdującym się przy siedzibie firmy, oprowadza Irina Balica, menedżerka firmy. – Każdego interesuje tu coś innego. Dzieci zwykle pytają, czy mogą zabrać ze sobą pieniądze, bo mamy tu stare banknoty z obszaru Naddniestrza – mówi Irina Balica.

Firma ABS Recycling zaczęła działać 17 lat temu. Wciąż nie ma konkurencji w segregacji i utylizacji. W kraju lokalnie zaczynają powstawać mniejsze firmy, jednak operują na małym obszarze. ABS Recycling sortuje dziennie 500 ton śmieci, ale tylko te ze stolicy.

– Nasza firma jest jedyną w kraju, która zajmuje się zintegrowanym zarządzaniem śmieciami, od ich odbioru i sortowania po przetwarzanie, choć na razie tylko plastiku – mówi Irina Balica.

Ze względu na początkowy brak reakcji rządu w 2008 r. firma zaczęła kupować śmietniki do segregacji i ciężarówki do odbioru. Maszyny do sortowania zakupiono w Austrii i Niemczech; są wyposażone w czujniki do rozpoznawania różnych rodzajów śmieci. Ale nad wszystkim i tak czuwają ludzie, którzy ręcznie wyciągają z taśmy nieposegregowane odpady.

Strategia i unijne pieniądze

Od 10 lat w Mołdawii obowiązuje krajowa strategia zarządzania śmieciami. Zgodnie z nią władze miały opracować spójny system odbioru śmieci od mieszkańców, zmniejszyć ilość odpadów trafiających na wysypiska i promować recykling.

– Mołdawia miała mieć system zarządzania śmieciami podzielony na osiem regionów i specjalnie przygotowane oraz zabezpieczone wysypiska. Miały tam trafiać tylko te śmieci, których nie można przetworzyć. Niestety niczego nie udało się zrobić – mówi Lila Curc, dziennikarka zajmująca się ekologią. Dlatego wciąż większość z kilku milionów ton śmieci, które rocznie produkują Mołdawianie, ląduje na wysypiskach (źródła podają różne dane: między 2,5 mln a 4 mln ton w 2018 r.).

W tym roku z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR) do Mołdawii trafi kolejne 5,6 mln euro na zarządzanie śmieciami. Pieniądze mają być wydane na zakup śmieciarek, koszy, a także budowę infrastruktury do sortowania i przetwarzania odpadów.

Ministerstwo środowiska podało, że w sfinansowaniu tych zakupów pomoże też pożyczka 25 mln euro, którą Mołdawia otrzymała od EBOR-u. Pieniądze EBOR-u pochodzą z Funduszu Partnerstwa na rzecz Efektywności Energetycznej i Środowiska Europy Wschodniej (E5P); największy wkład w niego ma Unia Europejska.

Kwestia świadomości

Pieniądze są ważne, bo Mołdawia jest jednym z najbiedniejszych państw Europy, duża część społeczeństwa żyje w ubóstwie. W 2022 r. kraj wystąpił o członkostwo w Unii, ale droga do tego jest długa.

Mołdawska minister środowiska Iordanca-Rodica Iordanov widzi w integracji szansę na zmiany na rzecz środowiska. – To prawda, kiedyś kwestie środowiska nie były dla nas priorytetem. Ale teraz to się zmienia. Proces integracji sprawia, że jesteśmy bardziej świadomi i zaangażowani. Musimy jednak ciężej pracować. Nie tylko władze państwowe, ale też lokalne – mówi Iordanov.

Aktywistka Elena Tacu podkreśla, że aby zachęcić Mołdawian do segregacji śmieci, trzeba przede wszystkich poprawy ich sytuacji materialnej.

– Problemem jest też świadomość – uważa dziennikarka Liliana Curc. – Wielu ludzi myśli, że ktoś przyjedzie i rozwiąże problem nielegalnych wysypisk. Trudno im dostrzec powiązania między zanieczyszczoną glebą i wodą a zdrowiem mieszkańców.

Liliana Curc zwraca uwagę na potrzebę edukacji od małego.

– Unia i USA sfinansowały piękne kolorowe kubły, próbując namówić mieszkańców do segregacji. Zakończyło się to tym, że część kubłów zniknęła. Okazało się, że mieszkańcy kisili w nich ogórki, kapustę, pomidory. Wszystko, co się tu kisi. A segregacji nadal nie było – mówi Krzysztof Lisek, były europoseł PO, który od dwóch lat mieszka w Mołdawii.

Kampania

Tam, gdzie zawodzą władze, inicjatywę przejmują mieszkańcy.

Liliana Botnaru z ekowioski w Rîșcovej organizuje konkursy między szkołami na największą ilość zebranych śmieci. Dzięki temu dzieci mają zabawę, aktywnie spędzają czas, a wsie stają się czystsze.


Rosja zerwała porozumienie zbożowe, dzięki któremu ukraińskie produkty rolne mogły opuszczać kraj przez Morze Czarne. Dlaczego?


Kampanię na rzecz wzrostu świadomości prowadzi też ABS Recycling. W mediach społecznościowych firma publikuje grafiki i zdjęcia wyjaśniające proces segregacji śmieci.

Od niedawna w tę akcję włączają się mołdawscy celebryci, w tym muzyk, który reprezentował kraj podczas tegorocznej Eurowizji – Pasha Parfeni. W nagraniu Parfeni pokazuje, jak odbierane i sortowane są odpady z Kiszyniowa.

– Pytasz, dlaczego teraz ta kampania? Bo nasze wysypiska są już pełne, a lokalne władze potrafią tylko wskazać nowe miejsca na śmietniska – mówi Tatiana Czalow z ABS Recycling. – Jeśli nie zrobimy nic, wkrótce Mołdawia utonie w śmieciach. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka mieszkająca w Andaluzji, specjalizująca się w tematyce hiszpańskiej. Absolwentka dziennikarstwa, stosunków międzynarodowych i filologii hiszpańskiej. Od 2019 roku współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”. W przeszłości pracowała m.in. w telewizji… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 31/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Tonący w śmieciach