Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Reporter „Tygodnika Powszechnego” pod koniec lutego poleciał do Bangladeszu, skąd będzie relacjonował sytuację kilkuset tysięcy Rohindżów, wypędzonych z Birmy.
25-letnia Shamsunnahar, z którą rozmawiał Marek Rabij, uciekła przed birmańską armią z wioski Nappura. „Kiedy wybrano Aung San Suu Kyi, mówili nam, że będzie lepiej, i zaczęliśmy w to wierzyć - mówi o noblistce, której rządy miały przynieść ulgę mniejszościom narodowym. - Kiedy jesienią zaczęły się dziać straszne rzeczy, dlaczego milczała?” - pyta.
Rehena Farmish, 19-letnia wdowa, opowiada naszemu reporterowi o ucieczce z wioski w okolicach Shiel Khali. Ledwie 10 dni wcześniej urodziła dziecko, była osłabiona. Z częścią rodziny uciekła do lasu, gdzie spędziła dwie doby ukrywając się przed żołnierzami. „Płakałam, bolało mnie nadal po porodzie, nogi nie miały siły iść. Gdyby nie dziecko, zostałabym w tym lesie” - opowiada.
Wyjazd naszego reportera był możliwy dzięki wsparciu finansowemu Czytelniczek i Czytelników pisma. Zobacz listę darczyńców.
Wszystkie relacje wideo i tekstowe Marka Rabija znajdą Państwo w naszym serwisie specjalnym.