Wojna bez wygranych

W swojej wariacji wokół „Nędzników” Ladj Ly pokazuje, jak jeden upalny dzień na francuskich przedmieściach puścił z dymem cały tamtejszy koncept wielokulturowości.

24.02.2020

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Nędznicy” / MATERIAŁY PRASOWE
Kadr z filmu „Nędznicy” / MATERIAŁY PRASOWE

Tego roku, po raz pierwszy w historii Oscara, Francję reprezentował film czarnoskórego reżysera. Jego rodzice pochodzą z Mali, nazywa się Ladj Ly i wychował się w podparyskim Montfermeil, gdzie zresztą mieszka do dziś. Tu właśnie Victor Hugo osadził część akcji „Nędzników”, tu znajduje się szkoła podstawowa jego imienia, a lwią część jej uczniów stanowią dzieciaki pochodzenia afrykańskiego i wyznania muzułmańskiego. Na pytanie, co łączy Gavroche’a, Kozetę czy Valjeana z bohaterami jego filmu, Ly odpowiada: wszystko i nic. W swojej wariacji wokół „Les Misérables” pokazuje, jak jeden upalny dzień na francuskich przedmieściach puścił z dymem cały tamtejszy koncept wielokulturowości. Historia ta stanowi również ciekawy przypadek filmowy: osobiste i zbiorowe doświadczenia związane z życiem w getcie zostały przekute na gęste, energetyczne kino, tykające od pierwszych scen niczym bomba zegarowa. Opowiada o współczesnej wojnie, która nie bierze jeńców – bo nie będzie w niej wygranych.

Jeden z bohaterów filmu, chłopiec o imieniu Buzz, przy pomocy kamery z drona obsesyjnie podgląda mieszkańców, szczególnie zaś mieszkanki osiedla. Gra go syn reżysera, Al-Hassan Ly, co uznać można za gest autotematyczny oraz deklarację przynależności. Oczyma znającego wszystko i wszystkich insidera patrzymy z dachu wieżowca na jeszcze jedno ponure blokowisko, gdzie skoszarowano niewygodny „element”. Z bliska rzeczywistość przedstawia się o wiele gorzej. Tę perspektywę, często skrzywioną uprzedzeniami i lękiem, oddaje Ly patrolującym okolicę policjantom. Wśród nich jest Ruiz (Damien Bonnard), który zalicza właśnie pierwszy dzień na służbie w niebezpiecznej okolicy. Trzyosobową jednostką specjalną – w cywilu, lecz w kamizelkach kuloodpornych – dowodzi brutalny Chris (Alexis Manenti), przezywany „Różową Świnią”, a towarzyszy im czarnoskóry Gwada (Djebril Zonga). Skład to zaiste symboliczny. We współczesnych „Nędznikach” spotykają się bowiem różne spojrzenia: przerażone i nienawistne, z bliska i z oddali, od środka i z zewnątrz. Nawet jeśli nie są wystarczająco pogłębione, to na pewno krzyżują się i komplikują. Przynajmniej od momentu, gdy bawiący się dronem mały Buzz przez przypadek sfilmuje postrzelenie swego kolegi przez nadgorliwych stróżów prawa.

Patrzący na swoją „dzielnię” okiem krytycznego dokumentalisty, Ly stara się możliwie uatrakcyjnić filmowy materiał, na modłę kina akcji i zarazem greckiej tragedii. Oto absurdalny incydent, dziecięcy psikus, jakim jest kradzież lwiątka z wędrownego cyrku, uruchamia kaskadę zdarzeń, które odsłaniają funkcjonowanie imigranckiej enklawy. Kompleks mieszkań socjalnych zwany Les Bosquets to betonowa pustynia, rządzona przez Bractwo Muzułmańskie i zorganizowaną przestępczość. Między nimi i patrolującą teren policją istnieje rodzaj nieformalnego układu, który zapewnia chwiejny porządek. Niewiele jednak potrzeba, by zaniedbane, pozbawione perspektyw, odizolowane od reszty francuskiego społeczeństwa osiedle stało się rewolucyjną barykadą.

Reżyser ciągle ma w pamięci tutejsze lato 2005 roku, jak i niedawny bunt „żółtych kamizelek”. W mikroskali, w przebraniu fikcyjnej historii, odtwarza narastający gniew – jego paliwem, czy raczej oliwą dolaną do ognia, staje się w „Nędznikach” działalność „złych policjantów”. Dodajmy: jedynych przedstawicieli francuskiego państwa widocznych w tym miejscu. Prawdziwy chrzest bojowy idealisty Ruiza odbywa się w scenie, gdy jego przełożony zaczyna poniżać mieszkańców wyklętego blokowiska. I nie trzeba dodawać, że upokarzanie, rasizm i przemoc to podstawowe składniki przygotowywanych gdzieś w ukryciu koktajli Mołotowa. Spirala nakręca się z dwóch stron. Lecz kiedy twórcy przywołają w finale dosłowny cytat z Victora Hugo, oskarżający „złych ogrodników”, zapewne mają na myśli nie tylko funkcjonariuszy policji.

W ciekawy sposób obraca Ly pojęciem solidarności – zawodowej, środowiskowej, etnicznej. Karta pamięci z nagraniem policyjnych nadużyć zamienia się w istną kartę przetargową. Wchodząc w jej posiadanie można zniszczyć niezbity dowód swojej winy, można zdobyć haka na skorumpowany aparat władzy, by chronić własne interesy, ale można też, jak wspomniany Ruiz, ponad koleżeńską lojalność przedłożyć sprawiedliwość. Pierwsze minuty filmu przywołują radosny korowód świętujący na Polach Elizejskich zwycięstwo Francji w mundialu. Marsyliankę śpiewają wszyscy, również obecni tam „nędznicy” z Montfermeil. Czy spełnia się właśnie utopia harmonijnej wielokulturowości, czy po prostu kibicuje się swoim? Wszak w 2018 roku większość we francuskiej reprezentacji stanowili piłkarze pochodzenia afrykańskiego. W filmie pojawiają się pytania jeszcze trudniejsze – na przykład o to, co czuje podczas pacyfikacji sprawiającego problemy osiedla młody czarnoskóry policjant.

Reżyser, który ma za sobą kryminalną przeszłość, wie aż za dobrze, gdzie tkwi największy błąd systemu. Jego „Nędznicy”, czyli thriller policyjny nakręcony w prawdziwych dekoracjach, z aktywnym udziałem mieszkańców getta, nie przypadkiem, choć czasem zbyt nachalnie, igra z lwimi motywami. Dwóch nieletnich rozrabiaków: Buzz, filmujący z ukrycia rozebrane dziewczyny, i Issa, który ukradł Romom dzikiego zwierzaka, by pochwalić się nim na Instagramie, to przecież niewinne lwiątka, którym już za chwilę wyrosną kły i pazury. Dopóki jedyną alternatywą będzie dla nich „Koran i kałach”, miejsca w rodzaju Les Bosquets w Montfermeil pozostaną jaskinią lwa. A takie biografie, jak filmowego debiutanta Ladja Ly czy Kyliana Mbappé, słynnego francuskiego piłkarza o kameruńskich korzeniach, ciągle będą stanowiły listek figowy. ©

NĘDZNICY (Les Misérables) – reż. Ladj Ly. Prod. Francja 2019. Dystryb. M2 Films. W kinach od 28 lutego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2020