Wierni do końca

Wprowadzony w komunistycznej historiografii podział na konspirację wojenną i powojenną był sztuczny. Główne siły pozostające po 1945 r. w podziemiu nie zeszły do niego wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej, ale trwały w nim od roku 1939.

06.10.2009

Czyta się kilka minut

Żołnierze Armii Krajowej! Daję Wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa i ochrony ludności polskiej przed zagładą" - pisał w styczniu 1945 r., w rozkazie rozwiązującym AK, jej ostatni komendant gen. Leopold Okulicki "Niedźwiadek". Kilka miesięcy później rozwiązała się Rada Jedności Narodowej, namiastka podziemnego parlamentu. Struktury władzy wykonawczej zostały już wcześniej rozbite przez Sowietów.

Mimo że formalnie Polskie Państwo Podziemne przestało istnieć, jego idea była kontynuowana - przez liczne organizacje i środowiska, które nie wyszły z konspiracji. Dla zdecydowanej większości działaczy podziemia, a zwłaszcza żołnierzy AK, zajęcie Polski przez Armię Czerwoną nie oznaczało wyzwolenia ani końca wojny. Byli świadomi faktów, które dziś - ze względów politycznych - próbuje się czasem zakłamywać: że Sowieci to nowy okupant, który odebrał Polsce połowę przedwojennego terytorium, a na pozostałych ziemiach (powiększonych kosztem Niemiec) zainstalował marionetkowy rząd. Instytucje Polski "ludowej" traktowali, zgodnie z ich naturą, jako narzucone obce władze, a współpracę z nimi uznawali za zdradę.

Dla wielu, którzy przeciwstawili się niemieckiej i sowieckiej agresji z 1939 r., rok 1945 nie był końcem walki o niepodległość, ale początkiem nowego jej etapu.

Z Armii Krajowej do WiN

Po rozwiązaniu AK działała wciąż - budowana od 1943 r. przez Augusta Emila Fieldorfa "Nila" organizacja "Niepodległość" (kryptonim "NIE"). W odróżnieniu od AK, była kadrowa i miała charakter "społeczno-wojskowy", a przygotowywano ją do działania pod okupacją sowiecką. Szybko jednak została uznana za zdekonspirowaną: w marcu 1945 r. został przez Sowietów aresztowany "Nil" i - nierozpoznany, pod fałszywym nazwiskiem - zesłany do łagru. Wkrótce NKWD ujęło gen. Okulickiego, wraz z przywódcami Polski Podziemnej.

"NIE" została rozwiązana, a w jej miejsce powołano Delegaturę Sił Zbrojnych na Kraj, na której czele stanął płk Jan Rzepecki "Ożóg". DSZ przejęła nie tylko aparat "Niepodległości", ale też sieć demobilizacyjną AK (AK w Likwidacji). Szybko zmieniająca się sytuacja sprawiła, że Delegatura Sił Zbrojnych też została rozwiązana. Zdaniem Rzepeckiego, w konsekwencji postanowień konferencji jałtańskiej i utworzenia Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej opór zbrojny nie mógł doprowadzić do wyzwolenia kraju. Na miejsce DSZ utworzono Zrzeszenie "Wolność i Niezawisłość" (WiN).

Założyciele WiN pisali: "Warunki życia obywatela polskiego dalekie są od tego obrazu, który mieli przed oczyma ginący żołnierze Polski Podziemnej. Wierni jej testamentowi podejmujemy polityczną walkę o jego urzeczywistnienie. Nie naszą jest winą, że podstawowe prawo wolnego obywatela w demokratycznym państwie - prawo zrzeszania się - musimy realizować w postaci tajnej". Przez kolejnych kilka lat Zrzeszenie - będące w prostej linii kontynuatorem idei AK - było najważniejszą i najliczniejszą z organizacji konspiracyjnych. Ukierunkowano je na działania polityczne: propagandę wyborczą, ujawnianie zbrodni komunistów i zapewnianie niezależnej od nich informacji. Jednak w związku z działaniami NKWD i MBP nie zdołano w pełni zdemobilizować oddziałów zbrojnych, które stały się jedynym zabezpieczeniem konspiratorów i lokalnej ludności przed represjami komunistów. Do najgłośniejszych należały oddziały dowodzone przez Mariana Bernaciaka "Orlika", Hieronima Dekutowskiego "Zaporę" czy Franciszka Jaskulskiego "Zagończyka".

Prezesem I Zarządu Głównego WiN został Rzepecki (ujęty jesienią 1945 r.); II Zarządem kierował Franciszek Niepokólczycki, aresztowany blisko rok później. Prezesem działającego krótko III Zarządu był Wincenty Kwieciński, który znalazł się w komunistycznym więzieniu na początku 1947 r. Ostatnim prezesem WiN został Łukasz Ciepliński i kierował nim do jesieni 1947 r. Rozbicie IV Zarządu zakończyło niepodległościową działalność WiN.

Mozaika masowego oporu

WiN, choć jego rola była ogromna, był tylko jedną z wielu organizacji i środowisk tworzących spektrum podziemia. W konspiracji działały liczne organizacje - o zróżnicowanym zasięgu terytorialnym - których wspólnym celem było doprowadzenie do odzyskania przez Polskę niepodległości.

Istotną rolę odgrywała zbrojna konspiracja obozu narodowego, skupiona w Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym, które powstało z połączenia Narodowej Organizacji Wojskowej (która w ramach AK zachowała odrębność organizacyjną, co po jej rozwiązaniu umożliwiło kontynuowanie walki) i Narodowych Sił Zbrojnych (które nie zdecydowały się na scalenie z AK), a do którego weszła później też Organizacja Polska. Zbrojne podziemie narodowe, dowodzone m.in. przez Tadeusza Danilewicza, Stanisława Kasznicę czy Lecha Neymana, szczyciło się szczególnie oddziałami partyzanckimi, dowodzonymi m.in. przez Henryka Flamego "Bartka", Franciszka Przysiężniaka "Ojca Jana" czy Romualda Rajsa "Burego".

Rozwiązanie AK przyniosło zarazem rozdrobnienie organizacyjne. Wielu żołnierzy nie przerwało walki po wejściu Armii Czerwonej, inni wrócili "do lasu" w obliczu represji. Na bazie AK powstawały więc organizacje obejmujące swym zasięgiem większy teren - jak Ruch Oporu Armii Krajowej, Armia Krajowa Obywatelska, Konspiracyjne Wojsko Polskie Stanisława Sojczyńskiego "Warszyca" czy Wielkopolska Samodzielna Grupa Ochotnicza "Warta". Nadal walczyła 5. Wileńska Brygada AK Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", aktywne były Eksterytorialne Okręgi AK - Wileński i Lwowski (odtworzone na Pomorzu Gdańskim i Dolnym Śląsku po wysiedleniu Polaków z Kresów). Działały też pojedyncze oddziały czy zgrupowania partyzanckie o różnym rodowodzie - a jednym z największych było operujące na Podhalu Zgrupowanie Partyzanckie "Błyskawica" Józefa Kurasia "Ognia".

Żołnierze i politycy

Walkę z sowieckim okupantem kontynuowała też AK na Kresach. Choć część żołnierzy przerzucono na zachodnią stronę Bugu, nadal bili się pozostali na Nowogródczyźnie, Wileńszczyźnie i ziemi lwowskiej. Większość tych oddziałów rozbito w 1945 r., choć niektóre walczyły dłużej; legendarny dowódca z Nowogródczyzny Anatol Radziwonik "Olech" poległ w walce w 1949 r. [jego portret zob. "TP" 30/2007 - red.]. Ostatni "leśni" na Ziemiach Utraconych zostali zabici lub ujęci przez Sowietów dopiero w 1953 r.

W podziemiu kontynuowały też działalność niektóre partie. Po tym, jak komuniści zablokowali udział w jawnym życiu politycznym Stronnictwa Narodowego, jego działacze zdecydowali się trwać w konspiracji - której ton nadawali m.in. Leon Dziubecki, Lech Hajdukiewicz, Tadeusz Maciński i Włodzimierz Marszewski. W podziemiu pozostała też część socjalistów (PPS-

-WRN) - z Kazimierzem Pużakiem (skazanym wcześniej w Moskwie w procesie przywódców Polskiego Państwa Podziemnego) czy Tadeuszem Szturm de Sztremem, a także mniejsze organizacje: piłsudczykowskie Stronnictwo Niezawisłości Narodowej czy Polskie Stronnictwo Demokratyczne.

Konspiracyjne organizacje polityczne wraz z WiN utworzyły w 1946 r. Komitet Porozumiewawczy Organizacji Demokratycznych Polski Podziemnej, który miał stanowić reprezentację polityczną sił dążących do odbudowy niepodległości. Ale jego działaczy aresztowano z początkiem 1947 r.

Rok 1947: załamanie oporu

Realizowane najpierw przez Sowietów, a później polskich komunistów systematyczne represje osłabiały konspirację. Ogromne znaczenie miały też ustawy amnestyjne z 1945 i 1947 r. - pozornie ogłoszone dla stworzenia możliwości powrotu do jawnego życia, faktycznie posłużyły bezpiece do zewidencjonowania ujawniających się żołnierzy i działaczy podziemia. Pozwoliło to następnie skierować przeciw nim ostrze represji.

Przełomem stał się rok 1947. Pozostający w konspiracji działacze liczyli, że wolność uda się odzyskać w konsekwencji konfliktu zbrojnego między zachodnimi aliantami a Sowietami lub że Zachód dopilnuje przeprowadzenia w Polsce wolnych wyborów do Sejmu Ustawodawczego. Nadzieje te przekreśliła bierna postawa aliantów wobec wyborczego fałszerstwa z 1947 r. W połączeniu z coraz skuteczniejszymi akcjami bezpieki, decydowało to o podjęciu przez wielu konspiratorów decyzji o zaprzestaniu działań. Z możliwości ujawnienia skorzystało ok. 53 tys. osób. Doprowadziło to do likwidacji silniejszych ognisk oporu. Do końca 1947 r. działał jeszcze IV Zarząd Główny WiN, ale wobec sytuacji politycznej i infiltracji przez bezpiekę skala działań została ograniczona.

Po 1944 r. komuniści dokończyli dzieła zaczętego przez okupanta niemieckiego i sowieckiego: przedstawiciele Polski pojałtańskiej systematycznie likwidowali patriotyczną elitę II Rzeczypospolitej. Lata 1947-48 były "sądem" nad umierającym światem, który miał dokończyć dzieła zniszczenia i przez fizyczną likwidację ludzi uniemożliwić restytucję niepodległej Polski. Oficjalne media informowały o kolejnych wyrokach: we wrześniu 1947 r. w procesie II Zarządu Głównego WiN i działaczy PSL; w grudniu w procesie III Zarządu WiN i działaczy Komitetu Porozumiewawczego Organizacji Demokratycznych Polski Podziemnej; w marcu 1948 r. w procesie Komendy Głównej NSZ i w procesie rtm. Witolda Pileckiego; w maju w procesie Prezydium SN; w listopadzie w procesie kierownictwa PPS-WRN...

Opór (jeszcze) wyspowy

Lata 1944-1947 cechował powszechny opór wobec wprowadzanego reżimu - widoczny w odrzucaniu przez społeczeństwo posunięć komunistycznej władzy. Dominowało jeszcze przekonanie o jej tymczasowości i nadzieja na skruszenie sowieckiej potęgi przez zachodnich aliantów. Ale represje z lat

1944-48,­ sfałszowane referendum z 1946 i wybory z 1947 r., przy biernym stanowisku zachodnich sprzymierzeńców Polski - wszystko to doprowadziło do załamania postawy oporu. W latach 1948-1955/56 społeczeństwo przygniótł strach. Powodował on, że zaprzestano nie tylko publicznie, ale nawet w prywatnych rozmowach krytyki władz. Nastąpiło przejście od postaw oporu masowego - charakteryzującego się zdolnością do zbiorowych wystąpień, np. manifestacji, strajków robotniczych, protestów wobec kolektywizacji wsi - do postaw przystosowania i zaangażowania. Radykalnie zmniejszyła się liczba osób gotowych uczestniczyć w działaniach podziemia lub je wspierać.

Po 1948 r. nie było już organizacji konspiracyjnych o zasięgu ogólnopolskim czy nawet regionalnym - nie licząc zgrupowania Kazimierza Kamieńskiego "Huzara", operującego na Mazowszu i ziemi białostockiej, rozbitego w 1952 r. Większość działających wciąż oddziałów stanowiły kilku- lub kilkunastoosobowe grupy przetrwania. Aktywność polityczna została zastąpiona przez cel, jakim było właśnie przetrwanie. Partyzanci mieli wybór: trwać w walce lub oddać się w ręce bezpieki, co równało się wieloletniemu więzieniu lub śmierci. Liczebność podziemia zbrojnego, w 1945 r. szacowana na ok. 17 tys. osób, po amnestii z 1947 r. spadła do ok. 1800, by w latach 50. wynosić od 200 do 300 osób. Likwidacji ostatnich grup zbrojnych towarzyszyła kampania terroru, mająca zniechęcać naśladowców.

W 1949 r. na śmierć skazano narodowca Adama Doboszyńskiego, w 1950 r. przeprowadzono pokazowy proces IV Zarządu Głównego WiN, w 1951 r. skazano działaczy Delegatury Rządu na Kraj, katolickiej "Unii" i Stronnictwa Pracy. Rok później na śmierć skazano legendarnego dowódcę ZWZ-AK gen. Fieldorfa "Nila"... Mimo represji i załamania społecznych postaw oporu, niektóre oddziały zbrojne przetrwały do połowy lat 50. Ostatnim "leśnym" był żołnierz ZWZ-

-AK, a później WiN Józef Franczak "Laluś": zginął w walce w październiku 1963 r.

Nowa fala: młoda konspiracja

Likwidacji zbrojnego podziemia i opozycji politycznej towarzyszyło tworzenie się tzw. drugiej konspiracji - młodzieżowej. Na przełomie lat 40. i 50. w całej Polsce powstawały liczne organizacje zakładane przez nastolatków. Początkowo nawiązywały do idei AK, WiN, NSZ i Szarych Szeregów. Z czasem, zwłaszcza po utworzeniu komunistycznego ZMP i likwidacji harcerstwa, odtwarzały się podziemne drużyny odwołujące się do idei apolitycznego skautingu. A po likwidacji katolickich organizacji młodzieżowych, niektóre z ich terenowych komórek kontynuowały działalność w konspiracji. Większość grup młodzieżowych miała ograniczony zasięg i skupiała od kilku do kilkudziesięciu osób.

Taktyka zastraszania społeczeństwa powodowała, że po 1948 r. ofiarami komunistów padali nie tylko zaangażowani w działalność antysystemową, ale też osoby, które były podejrzewane, iż kiedyś taką działalność mogłyby podjąć. W 1950 r. w więzieniach osadzonych było ponad 35 tys. osób skazanych z przyczyn politycznych. Dodatkowo, do przymusowej pracy niewolniczej w kopalniach władze komunistyczne zesłały w sumie ok. 200 tys. ludzi (np. byłych AK-owców).

Powszechny terror końca lat 40. i pierwszej połowy lat 50. miał załamać wolę oporu w społeczeństwie. W znacznej mierze taktyka ta okazała się skuteczna. Eksterminacja działaczy niepodległościowych, przeprowadzona tuż po wojnie i połączona z osadzaniem na wieloletnie wyroki w skrajnie trudnych warunkach, doprowadziła do fizycznej likwidacji środowisk zdolnych przeciwstawić się reżimowi. Dlatego przez szereg kolejnych lat nowe siedliska oporu wobec systemu powstawały w kręgach dysydenckich - a więc osób związanych z komunizmem, które kontestowały nie istotę czerwonej władzy, ale technikę jej sprawowania.

***

Wprowadzany w komunistycznej historiografii podział na konspirację wojenną i powojenną był sztuczny. W rzeczywistości główne siły pozostające w podziemiu nie zeszły do niego wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej w 1944-45 r., ale trwały w nim od przegranej kampanii wrześniowej, w której agresorami były na równi Niemcy i ZSRR. Życiorysy Cieplińskiego, Danilewicza, Dekutowskiego, Fieldorfa, Kurasia, Lipińskiego, Marszewskiego, Niepokólczyckiego, Pużaka - to biografie ludzi, którzy o niepodległą Polskę walczyli od 1939 r. aż do, często tragicznej, śmierci. Niektórzy z nich walkę o wolność zaczęli jeszcze w czasie zaborów, przed rokiem 1918.

FILIP MUSIAŁ jest politologiem i historykiem, pracuje w krakowskim oddziale IPN i Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej "Ignatianum". Autor książek, m.in. "Skazani na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie 1946-1955".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Polska podziemna (41/2009)