Bibuła, czyli przełamanie reżimowego monopolu

Dodatek o początkach niezależnego ruchu wydawniczego w PRL

10.11.2016

Czyta się kilka minut

Na okładce: prasa niezależna rozdawana przez ogrodzenie Stoczni Gdańskiej im. Lenina, 24 sierpnia 1980 r. / Fot. Alain Dejean / GETTY IMAGES
Na okładce: prasa niezależna rozdawana przez ogrodzenie Stoczni Gdańskiej im. Lenina, 24 sierpnia 1980 r. / Fot. Alain Dejean / GETTY IMAGES

Jednym z największych wyzwań, jakie stawały przed środowiskami niezależnymi w PRL, było przełamanie państwowego monopolu informacyjnego. Upaństwowienie rynku wydawniczego w połączeniu ze ścisłą i dość skuteczną cenzurą prewencyjną dawało komunistom olbrzymią przewagę w kształtowaniu społecznej świadomości. Stworzenie wolnego obiegu informacji miało więc kluczowe znaczenie dla odzyskiwania przez społeczeństwo podmiotowości.

Drugi obieg wydawniczy nie został oczywiście wymyślony przez opozycję przedsierpniową. Wydawnictwa bezdebitowe z lat 70. czerpały z tradycji prasy konspiracyjnej lat II wojny światowej czy powojennych wydawnictw podziemnych (gdy obóz niepodległościowy usiłował łamać monopol informacyjny partii komunistycznej przed referendum ludowym i tzw. wyborami do Sejmu ustawodawczego). Antyreżimowe ulotki były obecne na polskich ulicach i w zakładach pracy także w roku 1956, 1968 i w czasie późniejszych buntów społecznych.

Co było więc istotą fenomenu drugiego obiegu z lat 70. i 80.? Przede wszystkim jego skala – z czasem dość duża. Szacuje się, że samych podziemnych czasopism ukazywało się ponad 5 tys., wydano także kilka tysięcy tytułów książek. Było to możliwe dzięki wielu czynnikom, w tym technologicznemu rozwojowi podziemnego druku, ale też usystematyzowaniu procesu wydawniczego. A zasięg podziemnych wydawnictw był tym bardziej znaczący, biorąc pod uwagę, że jeden egzemplarz drugoobiegowego wydawnictwa najczęściej miał więcej niż jednego czytelnika.

Niezależny obieg wydawniczy tworzył przestrzeń wolności słowa i myśli. Miał siłę wyrywania ze stereotypów, narzucanych przez komunistyczne władze. Był zatem ważnym elementem społecznego przebudzenia, którego moc objawiła się po Sierpniu ’80. Jeśli przyjrzymy się fenomenowi polskiej opozycji z lat 70. i 80., to nie polegał on na sile fizycznej – choć takiej konfrontacji lękała się władza.

Komunistyczny reżim kruszony był przede wszystkim za pomocą wolnej myśli i wolnego słowa – to one miały moc zrywania totalitarnych łańcuchów pętających społeczeństwo. A najważniejszym narzędziem stał się drugi obieg, wspierany przez podziemne uniwersytety czy niezależną działalność naukową i kulturalną. To dzięki tym inicjatywom powstawała nowa elita, która po doświadczeniach z końca lat 70. z początkiem kolejnej dekady stanęła na czele Solidarności. To ona miała także decydujący wpływ na transformację w 1989 r.

Skoro komunizm był systemem zbudowanym na kłamstwie, wolne słowo było dla niego zagrożeniem. ©

Dr hab. FILIP MUSIAŁ jest dyrektorem Oddziału IPN w Krakowie, profesorem Akademii Ignatianum.

Dodatek powstał we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej

Redaktor dodatku: Wojciech Pięciak

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2016