Więcej Boga, więcej strzelb. Religia a dostęp do broni palnej

Dla chrześcijańskich nacjonalistów próby ograniczania nadanego przez Opatrzność prawa do noszenia broni są bluźniercze.

08.08.2022

Czyta się kilka minut

 / POOL NEW / REUTERS / FORUM
/ POOL NEW / REUTERS / FORUM

Kiedy już wszyscy zapewnią o „myślach i modlitwach” w intencji ofiar i ich bliskich, kiedy media znów zaproszą zwolenników i przeciwników dostępu do broni palnej, kiedy politycy wygłoszą „nigdy więcej” – wtedy zwykle wydarza się kolejna strzelanina. I kolejne. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w sprawie dostępu do broni palnej w USA mamy do czynienia z impasem. Trwa skuteczna obstrukcja w Senacie, politycznie inspirowana oporem południowych stanów przeciw zaostrzeniu przepisów i lobbingiem wciąż wpływowego Narodowego Stowarzyszenia Strzeleckiego (NRA). Jeśli coś się zmienia, to liczba sztuk broni w domach. Po każdej masakrze Amerykanie ruszają na zakupy, być może pod wpływem narracji o tym, że potrzeba więcej „dobrych ludzi z bronią w ręku”, ale i w obawie, że w końcu z wielkich słów polityków wynikną zmiany i lepiej pospieszyć się z zakupem.


CZYTAJ TAKŻE:

Rosyjska agresja na Ukrainę obudziła nie tylko stare polskie strachy przed najazdem ze wschodu, terrorem i utratą niepodległości. Na polityczną agendę niespodziewanie wrócił temat uproszczenia dostępu do broni palnej >>>


Tablice z dekalogiem

Przeciwnicy regulacji podnoszą argumenty, które uważam za kluczowe dla zrozumienia kwestii rozpalających debatę publiczną w USA. Według nich przemoc to problem „serca”, nie samej dostępności broni palnej. Chodzi nie tylko o zło w sercu sprawcy danej masakry, ile o zło, jakie rzekomo pleni się w amerykańskim społeczeństwie. Wśród winnych tego stanu rzeczy pojawiają się często brutalne gry wideo. Dość łatwo się z tym argumentem rozprawić – są one popularne na całym świecie, a to w USA wydarza się najwięcej masowych strzelanin. Po tych, które miały miejsce w ­Midland i Odessie w Teksasie (2019), Dan Patrick, zastępca gubernatora, w programie „Fox & Friends”, po wygłoszeniu krytyki branży gier wideo, powiedział: „Dopóki chwalimy Boga tylko w niedzielę, a przez pozostałe sześć dni wyrzucamy Go z rynków naszych miast, ze szkół, to czego się spodziewamy?”.

Badanie Baylor Religion Survey z 2014 r. wskazało, że aż 74 proc. ewangelikalnych chrześcijan (prawie o 40 proc. więcej niż pozostali Amerykanie) jest przekonanych, że „nieobecność Boga” w miejscach publicznych w znacznym stopniu przyczynia się do przemocy z wykorzystaniem broni palnej. Odpowiedzią na takie przekonania są m.in. inicjatywy umieszczania w szkołach tablic dekalogu czy haseł „In God We Trust” („Ufamy Bogu”).

Z jednej strony nie wydaje się to zaskakujące: hasło to znajdziemy na dolarach czy na tablicach rejestracyjnych w dużej części stanów. Amerykańscy politycy powszechnie powołują się na Boga i Biblię – do tego stopnia, że przestaje to przykuwać uwagę kogokolwiek. A jednak dla znaczącej grupy Amerykanów – chrześcijańskich nacjonalistów – to odniesienia kluczowe.

My chcemy Boga

Hasła chrześcijańskich nacjonalistów wybrzmiewają coraz głośniej w wielu krajach, także w Polsce. Tradycyjne odwołania do „wartości chrześcijańskich”, zawołanie „my chcemy Boga”, silna obecność symboli i pojęć religijnych w przestrzeni publicznej Polski – mają inne źródła niż w USA, ale są podpierane przez trendy kulturowe i organizacje silnie inspirowane chrześcijańskim nacjonalizmem zza oceanu. Słuchając polityków domagających się naprawy moralnej społeczeństwa w duchu konserwatywnym, warto o tych wpływach pamiętać.

Chrześcijański nacjonalizm przekracza granice wyznaniowe. Choć kojarzy się głównie z ewangelikalizmem, to charakterystyczne dla niego przekonania są obecne u przedstawicieli innych denominacji. Jakie to przekonania? Przede wszystkim, w odróżnieniu od większości Amerykanów, chrześcijańscy nacjonaliści są przeciwni odrębności religii i sfery publicznej (19 proc. respondentów badania Pew Research Center z marca 2021 r.). Popierają ogłoszenie chrześcijaństwa oficjalną religią w USA (15 proc.). Grupę tę łączy także przekonanie (18 proc.), że amerykańska konstytucja jest dokumentem zainspirowanym przez Boga.


CZYTAJ TAKŻE:

ILE JESZCZE OSÓB MUSI ZGINĄĆ, BY W USA ZAOSTRZONO DOSTĘP DO BRONI? Amerykańska prawica wciąż ignoruje problem >>>


Badania wskazują na wyraźną korelację amerykańskiego nacjonalizmu ze sprzeciwem wobec regulacji dotyczących broni palnej. Dlatego dyskusja o faktach, statystykach i stanie prawnym w innych krajach ma sens tylko dla części Amerykanów. Dla co piątego wszelkie próby ograniczania „danego przez Boga” prawa do noszenia broni są niedyskutowalne, wręcz bluźniercze. To właśnie ta grupa szuka rozwiązania problemu przemocy we wprowadzaniu „wartości chrześcijańskich”, jednocześnie opowiadając się za jeszcze powszechniejszym prawem do posiadania broni.

Sprzedaj płaszcz, kup miecz

Zachęty takie można usłyszeć od polityków i publicystów z prawicy, jak i na kazaniach części ewangelikalnych duchownych, dla których noszenie broni jest wręcz przejawem miłości bliźniego. Jasno wypowiedział się w tej sprawie pastor Gary Cass: „Nie możesz być chrześcijaninem, jeśli nie nosisz broni”. Argumenty za „danym od Boga” i zapisanym w drugiej poprawce do konstytucji prawem do obrony siebie i swoich bliskich, a także swojego stanu przeciwko zakusom rządu federalnego, odwołują się do miłości bliźniego i religijnego oporu przed złem i tyranią. Łatwo znaleźć strony internetowe wyliczające cytaty biblijne popierające „prawo do samoobrony”, jak ten: „kto nie ma [trzosa], niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz” (Łk 22, 36).

W wypowiedziach szefostwa NRA wracają te same kategorie. Po strzelaninie w Parkland na Florydzie (2018) Wayne LaPierre, wiceprezydent tej organizacji, mówił: „Nie ma większej osobistej wolności niż prawo do posiadania i noszenia broni, do chronienia siebie i do przetrwania. Nie pochodzi ono od ludzi, ale zostało zagwarantowane przez Boga jako nasze amerykańskie prawo przysługujące z urodzenia”.


CZYTAJ TAKŻE:

POLACY SIĘ ZBROJĄ. Równy oddech, idealna koordynacja oko–ręka. W nagłej fascynacji bronią palną podobno chodzi o sport, nie o poczucie bezpieczeństwa. Podobno >>>


Mimo że stanowią mniejszość – zarówno wśród obywateli USA, jak i chrześcijan w USA – to właśnie chrześcijańscy nacjonaliści blokują zmiany w prawie. Wspierani przez silny lobbing, przyczyniają się do zwiększenia liczby posiadanej przez Amerykanów broni. USA stają się coraz bardziej konserwatywne, a ofiar masakr przybywa. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 33/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Więcej Boga, więcej strzelb