Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na początku lipca Indie zablokowały działanie na terenie kraju blisko 60 chińskich aplikacji, na czele z popularnym wśród młodzieży serwisem TikTok, który aż jedną trzecią użytkowników ma dziś właśnie w Indiach. Jak twierdzi tamtejsze ministerstwo elektroniki i technologii informatycznych, zablokowane aplikacje „kradły i potajemnie przesyłały dane użytkowników w nieautoryzowany sposób na serwery zlokalizowane poza Indiami”.
Obawy rządu „nie wydają się wyolbrzymione” – komentują specjaliści od cyberbezpieczeństwa i przypominają, że w 2017 r. indyjska armia wycofała z użycia kilkadziesiąt modeli chińskiego sprzętu telekomunikacyjnego, podejrzewanego również o ukryte funkcje szpiegujące. Tym razem chodzi o aplikacje i komunikatory cywilne, choć oczywiście mogły one pojawić się także w telefonach żołnierzy i pracowników administracji wysokiego szczebla, dając przy okazji dostęp do służbowych rozmów czy maili. W narastającym konflikcie o panowanie nad Oceanem Indyjskim między USA i Chinami Waszyngton dąży do zbudowania trwałego sojuszu z Delhi, z czego Pekin zdaje sobie sprawę i z pewnością prowadzi w Indiach operacje wywiadowcze.
Decyzja indyjskich władz ma także kontekst czysto ekonomiczny. Indie są dziś po Chinach największym rynkiem cyfrowym świata. Spośród 1,3 mld mieszkańców tego kraju 51 proc. korzysta z internetu. ©℗
Czytaj także: Wojciech Jagielski: Kartograficzna wojna o dach świata