Widzieć, czyli wiedzieć

Tegoroczną edycję krakowskiego Miesiąca Fotografii poświęcono relacjom fotografii i wiedzy.

26.05.2014

Czyta się kilka minut

Z wystawy „Promieniowanie” (od lewej): „Wpływ nawozów na rośliny”, 1908; „Co zabrano Żydowi Broncher”, Łódź 1941 / Fot. Autorzy nieznani
Z wystawy „Promieniowanie” (od lewej): „Wpływ nawozów na rośliny”, 1908; „Co zabrano Żydowi Broncher”, Łódź 1941 / Fot. Autorzy nieznani

Wielu pionierów fotografii było nie tyle miłośnikami piękna poszukującymi nowego środka artystycznego wyrazu, ile ambitnymi naukowcami, badaczami i erudytami pracującymi nad odkryciem wizualnego narzędzia pomocnego w badaniach i zdobywaniu wiedzy w szerokim spektrum dyscyplin” – przekonuje Aaron Schuman, kurator tegorocznej odsłony krakowskiego Miesiąca Fotografii. Dzisiaj też fotografia służy poszukiwaniu wiedzy oraz nadal jest wykorzystywana w wielu dziedzinach, od badań naukowych po dokumentację policyjną. Ale „Re:Search” (tytuł tegorocznej edycji) „to także celebrowanie samej fotografii jako niezwykle wyjątkowej i ekscytującej, autonomicznej formy studiowania, dociekania, śledzenia, intensywnego poszukiwania oraz badania” – dodaje Schuman.

Cudze zdjęcia

W Krakowie można zobaczyć wiele sposobów wykorzystywania fotografii jako źródła wiedzy i jednocześnie tworzywa dla artystów. W MOCAK-u pokazano prace znanej amerykańskiej artystki Taryn Simon (to jedna z wystaw pokazujących wybitnych, a mało znanych w Polsce twórców). Sięgnęła ona po zasoby Nowojorskiej Biblioteki Publicznej, która od 1914 r. zaczęła tworzyć wielką kolekcję ikonograficznych wyobrażeń, na którą – jak pisała jej kuratorka Romana Javitz – „składa się cała panorama historii świata, architektury, nauki, ludzi, sztuki oraz wszystkiego, co zostało utrwalone w formie graficznej”.

Zbiory nowojorskiej biblioteki były wykorzystywane przez kolejnych wydawców, filmowców czy ludzi reklamy (wśród nich był m.in. Andy Warhol). Szukali oni materiału ilustracyjnego do tekstów lub wzorów dla własnych prac. Mimo ogromu i różnorodności zebranych zdjęć uderzające jest podobieństwo przedstawiania określonych czynności czy zdarzeń, sposobu fotografowania ludzi i zwierząt, widoków i rzeczy. Taryn Simon, zestawiając zdjęcia często wykonane w różnych czasach i okolicznościach, wydobywa tę schematyczność patrzenia.

Po zdjęcia naukowe, dokumentacyjne, wykonywane na potrzeby policji, wreszcie po fotografię amatorską sięgnął Wojciech Nowicki. Przygotowana przez niego wystawa „Promieniowanie” w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha pokazuje wpływ, jaki na artystów miała fotografia naukowa, ale też świadomie pozbawia zdjęcia ich pierwotnych funkcji, estetyzuje je, uartystycznia. „Nieważna ręka, która zarejestrowała obraz. Mógł to być rzemieślnik przejawiający artystyczne zdolności, fotograf zakładowy zatrudniony w hucie – czy wreszcie człowiek sztuki odżegnujący się od miana fotografa” – przekonuje. I dodaje: to wszystko, co różniło te fotografie w chwili powstania, jest „zamazywane przez upływ czasu”. Ostatecznie powstał szkic do swoistego Muzeum Fotograficznej Wyobraźni, będącego dalekim echem słynnych prób André Malraux, który wyszukiwał związki między twórczością społeczeństw pierwotnych, obrazami Tintoretta i Rembrandta oraz rysunkami dzieci. Wystawa uwodzi odwagą porównań. Nie mniej fascynujące może być jednak przywracanie pierwotnych funkcji poszczególnym fotografiom, uświadomienie celu ich powstawania. Co za ich pomocą ukazywano, a co – często świadomie – było ukrywane.

Próbą takiego odkrywania przeszłości jest wystawa „Etnografia osobista” w Muzeum Etnograficznym. Aaron Schuman przejrzał zasoby krakowskiej placówki. Wydobył z magazynów obiekty muzealne, ale też ich fotografie pochodzące z czasów ich pozyskania do zbiorów, karty inwentaryzatorskie, a nawet pudła, w których przechowywano muzealia, oraz ich dokumentację. Pokazał także współczesne zdjęcia. Wszystkie te materiały posłużyły Schumanowi do odtworzenia historii własnej rodziny. Wędruje tropami swojego, urodzonego w Galicji w 1878 r., pradziadka Franciszka Fereta do miejsc, które były jemu bliskie. Ale „Etnografia osobista” to także intrygująca wystawa o muzeum jako miejscu przekazywania i konstruowania pamięci.

O tworzeniu wyobrażeń opowiada także wystawa Trevora Paglena pokazana w Galerii Starmach. W 2012 r. na orbitę okołoziemską wysłano satelitę telekomunikacyjnego EchoStar XVI. Na jego pokładzie umieszczono m.in. dysk z zapisem stu zdjęć wybranych przez Paglena. Fotografia chińskiej rodziny sąsiaduje z przesłodzonym ujęciem kotów. Jest tu „Padający żołnierz” Roberta Capy (najsłynniejsze wojenne zdjęcie XX wieku) i reprodukcja „Pielgrzymki do San Isidoro” Goi. Wszystkie te fotografie zamieniają się w obrazkową magmę. Projekt „Ostatnie obrazy” (o tym, jaki wizerunek pozostawi po sobie ludzkość, gdy zniknie z powierzchni Ziemi) jest dość ponury i – w zamierzeniu bardzo ambitny – zamienił się trochę we własną karykaturę.

Nieoczywistości

Rewelacją Miesiąca jest zorganizowana również w MOCAK-u wystawa „Fotografia prasowa”, pokazująca zapomnianą część dorobku jednego z najsłynniejszych fotografów XX w., Walkera Evansa. W Krakowie sięgnięto po oryginalne egzemplarze czasopism, w których Evans zamieszczał swoje reportaże: „Fortune”, „Harper’s Bazaar” czy „Architectural Forum”. W 1946 r. powstała „Anonimowa siła robocza”, w kolejnym roku fotografował przypadkowych ludzi napotkanych na ulicach Chicago („Wędrówki z aparatem”). Robił zdjęcia znaków graficznych umieszczanych na wagonach towarowych i burzonych budynków. Evans pisał także teksty towarzyszące zdjęciom, a nawet projektował ich układ na stronie. Jego eseje fotograficzne pokazywały to, co było najczęściej pomijane.

Ważną częścią Miesiąca Fotografii jest sekcja eksperymentalna, miejsce poszukiwania i eksplorowania obszarów dotąd słabo znanych.

W tym roku o przygotowanie wystawy poproszono Jakuba Woynarowskiego, jednego z najciekawszych artystów młodego pokolenia. Pokazywane w Bunkrze Sztuki „Oddźwięki” poświęcił on marginesom fotografii, zdjęciom powstającym bez użycia aparatu (fotogramy, fotografia termiczna), fotografii rejestrującej dźwięk, ruch powietrza, a nawet zapach. Są tu zdjęcia rentgenowskie, a nawet tworzone przez niewidomych, m.in. przez zmarłego przed kilku laty meksykańskiego artystę Gerarda Nigendę czy Kurta Westona, fotografa modowego, który utracił wzrok w wyniku powikłań po zarażeniu wirusem HIV. Woynarowski zgromadził prace klasyków XX w., od Franciszki i Stefana Themersonów oraz Karola Hillera po Marka Piaseckiego i Józefa Robakowskiego, a także twórców młodego pokolenia (specjalne projekty przygotowali Łukasz Jastrubczak, Igor Omulecki i Janek Simon). Nie jest to jednak wystawa kuriozów czy osobliwości. Woynarowski pokazuje, że w tym, co dotąd było marginalizowane, tkwi wielki potencjał poznawczy.

Kolejni

Jest wreszcie trzecie, nie mniej ważne oblicze Miesiąca, czyli sekcja ShowOff, pokazująca twórczość najmłodszego pokolenia. Prezentowani twórcy są coraz staranniej wybierani i prezentowani, nad czym czuwają znani kuratorzy i artyści. Od kilku lat wydawane są też specjalne książki fotograficzne wybranych autorów. W tym roku wyszła kolejna, Dominiki Gęsickiej. A jej wystawę „El pilón” można oglądać w Galerii Opcja. Pokazuje bardzo prywatne obsesje dwóch mieszkańców Barcelony, ich seksualne fantazje, zbierane przez nich zdjęcia. Wchodzimy w świat czasami dość przerażający, ale też śmieszny. Z kolei Lucian Bran (wystawa w Muzeum Inżynierii Miejskiej) fotografuje obrzeża swego rodzinnego Braszowa, leśne źródła, do których wciąż przychodzą mieszkańcy po wodę. To pejzaże idylliczne, ale też skażone architekturą blokowisk pochodzących jeszcze z czasów Ceauşescu.

Gęsicka czy Bran zdają się wierzyć w możliwości fotografii. Jej ograniczenia stara się pokazać kolektyw Zbiór Pusty. Na ich wystawie w Art Agenda Nova obok zdjęć znalazły się kawałki skał czy suche gałęzie. Jakby nie wystarczały im już zdjęcia, jak gdyby były czymś, co trzeba uzupełnić o fragmenty zaczerpnięte bezpośrednio z natury. A jednak nadal to fotografia jest dla nich ważnym narzędziem. Ona bowiem daje nam wgląd w rzeczywistość, a – jak głosi hasło tegorocznego Miesiąca – istnieje tylko to, co widzimy.


Miesiąc Fotografii w Krakowie, tegoroczna edycja pt. „Re:Search”, wystawy czynne do 15 czerwca br., kurator Aaron Schuman.


Wojciech Nowicki (1968), kurator wystawy „Promieniowanie”, jest pisarzem, felietonistą kulinarnym, współtwórcą fundacji „Imago Mundi”, autorem zbioru esejów o fotografii „Dno oka” oraz książki „Salki”, nominowanej do Nagrody Literackiej Gdynia 2014.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2014