Wątpliwa demokracja wypowiedzi

Obejrzałem jednego dnia, jedna po drugiej, dwie debaty telewizyjne na temat polskiego zaangażowania w Iraku (Lisa i Durczoka). Nie oceniam audycji, ale samą zasadę konstruowania debaty na zasadzie demokracji wypowiedzi. Trochę powie młodzież, trochę nieco oszalali zwolennicy jakiegoś ugrupowania pacyfistycznego, a trochę znani ludzie, którzy mają wyrobione i często bardzo ciekawe poglądy, a niektórzy z nich są nawet znakomitymi specjalistami w danej dziedzinie. Wypowiedź takiego specjalisty przerywa krzykliwy młodzieniec; w zasadzie najwybitniejszy nawet człowiek ma dwie do trzech minut, żeby w pośpiechu i z przerwami się wypowiedzieć.

17.10.2004

Czyta się kilka minut

Być może teraz taka moda i telewizja obliczyła jakoś, że tylko takie audycje się ludziom podobają; że w ogóle dopuszczanie do mikrofonu jednej lub dwóch osób na czas dłuższy (robi to w niektórych audycjach TVN 24) sprawi, że społeczeństwo natychmiast zaśnie albo zmieni kanał. Jeżeli rzeczywiście takie są rezultaty badania “oglądalności", a wobec tego i reklam, to należy uznać, że sprawa jest stracona i że z tak głupim społeczeństwem nic się zrobić nie da.

Jestem jednak nieustającym zwolennikiem tezy, że polskie społeczeństwo nie jest głupie. Co więcej: jestem przekonany, że jest znacznie mądrzejsze niż to uważają zarówno politycy, jak i media. Że jest również mądrzejsze niż to uważają twórcy reklam czy autorzy seriali telewizyjnych.

Idea demokracji wypowiedzi została przeniesiona do Polski z komercyjnej telewizji amerykańskiej, tyle że w USA jest także telewizja niekomercyjna oraz bardzo dobra telewizja komercyjna. Rozumiem zastosowanie jej w programach na tematy rodzinno-seksualne, gdzie każdy może się mądrzyć do woli (chociaż i tu są znakomici specjaliści), ale w poważnych programach politycznych?

Dlaczego jeszcze tak nie jest w gazetach, dlaczego gazety jednak pilnują się z drukowaniem listów od czytelników i nie każdy osioł może zaraz zyskać prawo do upublicznienia swojej wypowiedzi? Czy tylko dlatego, że gazety, nawet codzienne, są dla intelektualistów? Sadząc po nakładach - jednak nie. Jest tak, ponieważ w druku można spokojnie porównać, co kto ma do powiedzenia. Natomiast w telewizji zdanie fachowca i zdanie osła są równie cenne.

W normalnej sytuacji osioł siedziałby w domu i najwyżej sobie dogadywał, doprowadzając do wściekłości żonę i dzieci. Obecnie jednak każdy ma równe prawo do mądrzenia się. Może to doprowadzić do zrealizowania projektu komunistycznego, według którego rządzić powinna móc nawet kucharka.

Demokracja wypowiedzi zagraża zresztą zewsząd, skoro coraz poważniej traktuje się, zarówno w publicystyce, jak i w pracach naukowych, wypowiedzi internetowe, które cechuje anonimowość oraz zdumiewający brak barier. Ludzie skądinąd całkiem zrównoważeni potrafią pisać w internecie takie głupstwa, używając przy tym tak plugawego języka, że człowiek to czytający (a czasem zawodowo muszę to robić) się zdumiewa. I w tym przypadku nie jest to wyraz głupoty społeczeństwa, bo przecież ci, którzy piszą listy do gazet, którzy wypowiadają się w internecie na poważne tematy, to często niewielki margines osobników szczególnie usposobionych i skłonnych do tracenia czasu w ten sposób.

Jednak telewizja, na skutek jej zasięgu, jest najgorsza. Demokracja wypowiedzi i równość między byle mądralą a specjalistą znającym się na rzeczy prowadzi do podważenia szacunku dla wiedzy oraz do przekonania, że na wszystkie tematy wszyscy mogą debatować bez żadnego intelektualnego przekonania. Debatujcie sobie zresztą do końca świata, wiem, że to się źle skończy, ale nie muszę tego słuchać.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2004