Wajeszew

Księga Rodzaju 37, 1-40, 23

15.12.2009

Czyta się kilka minut

W biblijnej opowieści Józef ubrany niemal po królewsku pojechał na polecenie ojca do swoich braci. Mieli paść stada pod miastem Sychem, w miejscu niebezpiecznym, bo bracia zabili mężczyzn z tego miasteczka, karząc za gwałt na siostrze Dinie, dokonanym przez syna tamtejszego władcy. Stary Jakub mógł obawiać się zemsty. Chciał wiedzieć, czy synowie są bezpieczni. Józef zamiast na równinę Sychem trafił do Dotain. Skierował go tam napotkany przypadkiem na pustyni człowiek, który dobrze wiedział, co dzieje się z rodziną starego Izraela. W tradycyjnym nauczaniu ów mężczyzna uchodzi za anioła Gabriela. Józef przybył do braci i ci od razu rzucili się na niego. Zdarli z niego suknię, pobili i wrzucili związanego do wyschniętej studni. Leżał w niej przez trzy dni i trzy noce bez jedzenia i picia. Wydobyli go z niej kupcy i wywieźli do Egiptu.

W czeluści jego ból, rozpacz, bezsilna wściekłość ustały. Na krzywdę nie odpowiadał nienawiścią. Przerwał w sobie łańcuch zła. Miał czas, by pojąć, że to nie on jest godzien współczucia, ale jego bracia, których doprowadził do ostatecznej rozpaczy. "Strach i ból przesiąknięte były litością dla męki nienawiści, jaką wyczytał w... spoconych twarzach" - pisał Tomasz Mann w trylogii "Józef i jego bracia". Bracia dopuścili się czynu strasznego i ojciec nigdy by im tego nie wybaczył, gdyby dowiedział się, co zaszło. Musiał ich swoimi snami, chełpliwym postępowaniem, oszczerstwami sprowokować do tak drastycznego zachowania. Rodzina, której Pan powierzył panowanie, która głosiła Wiekuistego Jedynego, znalazła się na granicy rozpadu. Józef poczuł się współodpowiedzialny za ten stan rzeczy. Gdyby nie jego młodzieńcza niefrasobliwość, do czegoś takiego by nie doszło.

Józef u Manna zastanawiał się nie tylko nad swoją próżną zarozumiałością, ale również nad rolą ojca. Ten nie tylko słuchał skarg i oszczerstw Józefa na braci. Nie tylko z powagą rozpamiętywał sny swego ulubieńca, ale co gorsza sam, wiedząc, jaka straszna nienawiść czai się pośród synów Lei i nałożnic, wysłał go w barwnej szacie wprost na zgubę. Tu kryła się zagadka. Wbrew sobie stary, dostojny i zamyślony Jakub niechcący zawiódł syna do dołu.

Sytuacja Józefa wydawała się beznadziejna. Mann niespodzianie powiada, że swój los utożsamił chłopak z losem umierającego na trzy dni księżyca, który potem zmartwychwstaje i oświetla spotkanie kochanków przy studni. W tym odkrył nadzieję. "Żywił ją nie tylko dla siebie i na własny użytek, lecz żywił ją w imieniu biednego starca w domu, który przyczynił się do wrzucenia go do lochu i który padnie na ziemię". Krew zwierzęcia (dostrzegł to Józef z powieści Manna) zastąpi krew syna i "krew zwierzęcia zostanie przyjęta, jak niegdyś, za krew syna". Ofiara Józefa okazuje się być powtórzeniem ofiary Izaaka. Jeszcze raz najmłodszy z synów związany czeka na cios, a jego miejsce zajmuje baranek zaplątany w kolczaste, pustynne krzewy.

Józef w tej czeluści słyszy głos chytrej Opatrzności. Posłużyła się Jakubem, który zawsze wiedział, co się z nim dzieje. Użyła dziesięciu braci, którzy w obecności Boskiej Szechiny złożyli przysięgę, że nigdy nie zdradzą się ze swoją tajemnicą i rzeczywiście, nigdy Jakub nie dowiedział się, jak jego ukochany syn trafił do Egiptu. Narzędziem Opatrzności był Józef karmiciel, który od głodu ocalił wszystkie ludy regionu. Nikt w chwili zamachu na życie syna Racheli tego nie wiedział. Nikt nie zdawał sobie i nie mógł zdawać sprawy z konsekwencji swoich czynów, choć powinien był rzetelnie odczytać motywy swojego postępowania.

Mann rozważając stan duszy zamkniętego w studni Józefa, pisał: "Żadna niedola ciała i duszy nie mogła oderwać uwagi jego ducha od mnożących się aluzji, które ujawniały zdarzenie jako wyższą rzeczywistość przejrzystą i pierwotnie ustanowioną jako teraźniejszość w obrocie". Ta świadomość zaczęła przenikać do jego umysłu, gdy przestał obarczać winą braci, gdy spojrzał w siebie, w głąb. Odkrył swą niedojrzałość i zarazem odpowiedzialność za najbliższych, za dom i tym samym za naród, który miał powstać w Egipcie. Rodził się przywódca Izraela.

Na koniec - życzenia z okazji świąt Chanukowych: dużo Światła!

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2009