W. A. Mozart - Fugi KV 405 i 546 L. van Beethoven - Kwartet op. 130/133 Hagen Quartett Deutsche Grammophon, 2002

23.03.2003

Czyta się kilka minut

„Trzynasty Kwartet” Beethovena to pierwszy w świecie utwór aleatoryczny. Zależnie od swego widzimisię wykonawcy mogą go kończyć „Wielką Fugą” (wydaną osobno jako op. 133) lub dopisanym na prośbę wydawcy konwencjonalnym finałem. W tym drugim przypadku dzieło nabiera cech pogodnego divertimenta z poważnym wstępem; w pierwszym zamienia się w monumentalną i mroczną budowlę, w której środku pełgają jakieś nieśmiałe płomyczki filuterności.

Hagenowie wybrali właśnie ten pierwszy wariant, może mniej wdzięczny, lecz za to bliższy intencji kompozytora, poprzedzając zaś „Kwartet” zestawem Mozartowskim (transkrypcjami pięciu fug Bacha i jego własnym „Adagiem” i „Fugą c-moll”), zawarli na swojej nowej płycie muzyczną dysertację o dziejach kontrapunktu rozpisanego na cztery instrumenty smyczkowe.

Fugi Bacha (wybrane przez Wolfganga z „Wohltemperiertes Klavier”) grane są w sposób dowcipnie naśladujący manierę specjalistów od „muzyki dawnej” - austriaccy kameraliści dalecy są jednak od uprawiania dźwiękowej archeologii, panuje tu czysta radość wytwarzania brzmień soczystych i sensownych, tak by ideał pedagogiczny Jana Sebastiana szedł w parze ze szczeniacką niefrasobliwością Amadeusza. Jego „Adagio” i „Fuga” to utwór nieprzewidzianie solenny, głęboki wręcz, i trzeba podziwiać małpią zręczność tego chłopaka, który jak chciał, to potrafił być bardziej Bachowski niż sam Bach, choć przecież fuga nie należała do form przez niego faworyzowanych.

I wreszcie „Trzynasty Kwartet”, tu ewidentnie zdominowany przez fugę, która bierze na siebie ciężar emocji i ekspresji, tak iż tych wstępnych części nie zauważamy wręcz, czekamy na nią i nie rozczarowujemy się - jest taka, jak powinna być, agresywna i mądra (trochę jak promowana przez feministki postać wiedźmy), chropawa, gęsta, uszu nie można oderwać, bo też kto lepiej zrozumie i naświetli Beethovena niż rodzeństwo Hagen? Nikt oczywiście, nikt z żywych.

ADAM WIEDEMANN

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2003