Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ten efekt nie powtarza się już niestety w nagraniu studyjnym, gdzie państwo Hagen grają chłodno i tradycyjnie, jak gdyby wyrzekając się (może to kwestia wieku?) swojej niegdysiejszej ekstrawagancji, znanej ze wspaniałych wykonań kwartetów Janačka czy Beethovenowskiego op. 95, będących dzisiaj wzorem interpretacji w kanonie dwudziestowiecznym. Również op. 127 grany jest tutaj dość schematycznie i bez pomysłu, zaskakująco blisko tego, co prezentuje choćby Kwartet Guarneri, będący w przypadku Beethovena przykładem podejścia nienagannego w swej grzeczności. W zasadzie więc doznałem rozczarowania, choć jednak komuś, kto jeszcze nie słyszał tych akurat kwartetów, polecałbym właśnie interpretację Hagenów, gdyż doprawdy trudno jej coś zarzucić. W końcu element szaleństwa nie znajduje się w programie obowiązkowym, jest tylko opcją, na którą wszyscy chętnie byśmy poszli. Ja natomiast czekam na pojawienie się nagrań z tras koncertowych Kwartetu - to będzie dopiero coś!