Użyj igły, użyj dłoni, odpruj ból

Mówią o niej: „Matka Teresa z Afryki”. Siostra Rosemary Nyirumbe z Ugandy uczy młode dziewczyny – odrzucone przez własne matki – jak ciepło i miłość przekazywać swoim dzieciom.

05.09.2017

Czyta się kilka minut

Siostra Rosemary Nyirumbe, laureatka Nagrody im. Jana Pawła II Veritatis Splendor / MATERIAŁY PRASOWE
Siostra Rosemary Nyirumbe, laureatka Nagrody im. Jana Pawła II Veritatis Splendor / MATERIAŁY PRASOWE

Zacznijmy od tego, że właściwie wiemy, jak się skończy ta historia. I to za wiele, wiele lat. Dzieci Afryki dorosną, przejmą stery w swoich państwach. Według szacunków ONZ w 2050 r. liczba mieszkańców kontynentu się podwoi. Obecne dzieci będą stanowić jedną czwartą mieszkańców całej planety.

Siostra Rosemary Nyirumbe, zakonnica z Ugandy, dobrze wie, że dzieci Afryki są – dosłownie – przyszłością świata. I że trzeba w nie inwestować. Zaczęła kilkanaście lat temu. Niby niedawno, a już mówią na nią: „Matka Teresa z Afryki”.

Blizny

Zaczyna w trudnym czasie. W Ugandzie trwa rebelia Armii Bożego Oporu pod przywództwem Josepha Kony’ego. Za dnia toczą się walki, nocami – zajazdy na wsie, z których uprowadzane są dzieci. Szacuje się, że do zakończenia wojny w 2006 r. rebelianci porwą ich ok. 25 tys. Chłopców uczą zabijania i wcielają do oddziałów. Dziewczynki biorą za żony lub wykorzystują seksualnie.

Rosemary Nyirumbe jest wtedy dyrektorką St. Monica’s School w Gulu, sporym mieście w północnej części kraju. Widzi, jak dzieci, które boją się zostać na noc w swoich wsiach, przychodzą do miasta. Rosemary każe więc uprzątnąć korytarze, zrobić miejsce w magazynach, naprawić stare ramy łóżek, które miały trafić na śmieci. Dzieci nocują w szkole – czasem jest ich nawet kilkaset. „To wtedy nauczyłam się nie zasypiać przed północą. Dopiero wtedy miałam pewność, że wszystkie są bezpieczne” – mówiła potem siostra Nyirumbe.

Koniec wojny – w 2006 r. – nie przynosi dzieciom szczęścia. Rodziny nie przyjmują z powrotem dziewczyn, które wracają do swoich wsi z dziećmi poczętymi z rebeliantami, często w wyniku gwałtów. „Te dziewczyny miały ze sobą ­blizny, ślady po swojej przeszłości: były nimi ich własne dzieci – poskarży się potem siostra Nyirumbe pismu „U.S. Catholic”. – Potrzebowały wsparcia, edukacji. Jeśli nie zostaną w żaden sposób zagospodarowane, to, co zdarzyło się w przeszłości, może się jeszcze powtórzyć. (...) One dają nadzieję swoim dzieciom. Dają nadzieję narodowi”.

Nyirumbe idzie do lokalnych stacji radiowych, ogłasza: „Jeśli nie macie dokąd pójść, nasze drzwi są dla was otwarte. Nauczymy was pracować”. Aby zarobić na nową misję szkoły, zaczyna pracować jako szoferka swojej siostry, która jest urzędniczką.

Uśmiech

Pochodzi z miejscowości Padiha na północy kraju, niedaleko granicy z Demokratyczną Republiką Konga. Do Zgromadzenia Najświętszego Serca Pana Jezusa wstąpiła w 1976 r. Mówi w sześciu językach. Nie, właściwie to w siedmiu – tym siódmym jest śmiech. Mówi o nim: „moja broń”.

Nyirumbe potrzebuje go, aby przełamać niechęć sąsiadów szkoły w Gulu (nie wszystkim podoba się, że sprowadza tu młode samotne matki z dziećmi). Po to, aby zdobyć pieniądze na działalność szkoły w czasie, gdy do Gulu przestaje płynąć pomoc z zagranicy. A przede wszystkim – żeby dać swoim podopiecznym trochę ciepła i radości. Tłumaczy: „Przyjęcie tych dziewcząt było jedynym sposobem, aby gniewu za swój los nie skierowały na swoje potomstwo. Same stałyśmy się matkami dla tych dziewcząt. Może pokazałyśmy im, jak powinny kochać swoje dzieci?”.

Dziewczyny, którymi się opiekuje, dorastają. Siostra Nyirumbe wspomina, że kiedy została dyrektorką szkoły – która z początku miała przysposabiać do zawodu krawcowej – stresowała się, że sama nie miała o szyciu zielonego pojęcia. Ale z czasem okazuje się to jednym z mniejszych wyzwań. Już kilka lat po wojnie zakonnica przemienia St. Monica’s School w centrum szkoleniowe dla dziewcząt i młodych kobiet, w przeszłości ofiar przemocy i gwałtów, odrzuconych przez własne rodziny i wsie. Uczy ich też gotowania, prowadzenia domu, zarządzania finansami. Lubi potem przypominać, że „jej dziewczyny” pracują w najlepszych hotelach w Ugandzie.

Zawleczki

W 2012 r. siostra Nyirumbe dostaje od znajomej upominek – torebkę. Rozbiera ją na części pierwsze, po czym składa z powrotem. Równocześnie zakłada w Stanach Zjednoczonych, z pomocą przyjaciół z Oklahomy, fundację Sewing Hope. Chce, całkiem dosłownie, „zszywać nadzieję”. Z zawleczek od puszek po piwie czy coca-coli powstają, misternie tworzone, damskie torebki. „Są robione z tych części puszek, na które nikt nie zwraca uwagi, wyrzucanych na chodniki. Kiedy je już zbierzemy, dziewczynom wystarczą igły i nici. W ten sposób te, które kiedyś były wyrzucone poza nawias, same odbudowują swoje życie” – opowiada siostra.

Torebki okazują się komercyjnym sukcesem. Zyski z ich sprzedaży starczają nie tylko na zapłatę dla pracujących w szkole kobiet. Dzięki działalności fundacji Sewing Hope udaje się poszerzyć kursy w szkole w Gulu o nauczanie zasad rolnictwa, kursy komputerowe i fryzjerskie. Niedawno powstało przedszkole dla dzieci dziewczyn.

Szacuje się, że od 2001 r. w St. Monica’s School nowego życia nauczyło się ponad 2 tys. dziewcząt i kobiet. Siostra Nyirumbe wciąż im powtarza: „Użyj igły, użyj dłoni, odpruj ból, odpruj wszystko, co ludzie mówią na twój temat. Mogą nazywać cię »porażką«, lecz ty nią nie jesteś. Mogą cię nazywać »rebeliantką«, ale to też nie ty. Ty jesteś człowiekiem”.

Rok 2013. Wybucha wojna w sąsiednim Sudanie Południowym. Agencje znów informują o gwałtach i zbrodniach dokonywanych tuż za miedzą. Do Ugandy kierują się uchodźcy – do dziś trafiło ich tu już ponad milion. Siostra Nyirumbe reaguje natychmiast: w Atiak, miasteczku niedaleko granicy, otwiera drugą szkołę zawodową.

Teraz ma marzenie: chciałaby, aby podobne miejsca powstały też w innych miejscach Afryki.

Przyszłość

Po tym, gdy przyjęła pod dach swojej szkoły niechciane dziewczyny z dziećmi, najbardziej znana amerykańska stacja telewizyjna przyznaje siostrze Nyirumbe tytuł „Bohaterki CNN”. Kiedy w Stanach modne zaczynają być torebki z Gulu, powstaje o niej film dokumentalny – „Sewing Hope” – którego narratorem jest znany aktor Forest Whitaker. W 2013 r. magazyn „Time” uznaje ją za jedną ze stu najbardziej wpływowych osób na świecie.

W październiku 2016 r. siostra Nyirumbe przyjeżdża do Krakowa, gdzie odbiera pierwszą Nagrodę im. Jana Pawła II Veritatis Splendor. Podczas gali znów wraca do tematu przywracania potrzebującym ich marzeń, odzyskiwania godności – i nadziei na przyszłość: „Kiedy bierzesz coś, czego nikt nie chce, i powoli, cierpliwie robisz z tego coś pięknego... Ścieg za ściegiem, powoli, po jednym – to tak, jakby cierpliwie zszywać swoje życie”.©℗

14 września o godz. 13.30 siostra Rosemary Nyirumbe weźmie udział w Międzynarodowej Konferencji Nagrody im. Jana Pawła II Veritatis Splendor w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 37/2017