Uwielbione ciało

Zarówno historia formowania się dogmatu o Wniebowzięciu, jak i okoliczności jego ogłoszenia w 1950 r. przez Piusa XII były szczególne.

14.08.2005

Czyta się kilka minut

Przez pierwsze wieki chrześcijaństwa mało kto zastanawiał się nad kresem życia Maryi. Umysły wierzących zaprzątały inne sprawy, przede wszystkim związane z nauką o naturze Chrystusa - jego Bóstwie i Człowieczeństwie. Pierwszy kwestię śmierci Maryi postawił żyjący w IV w. Epifaniusz z Salaminy. Zajął się nią z powodu sekty kollyridianów, którzy czcili Maryję, składając jej ofiary z małych placków (“kolyrides") i wierząc, że otrzymała ciało duchowe. Epifaniusz zauważył, że w Piśmie Świętym nie ma żadnej wzmianki na temat odejścia Matki Jezusa. “Co do mnie - pisał - nie ośmielę się o tym mówić, obracam tę sprawę w myślach i milczę". Milczenie zostało przerwane w V w. przy okazji Soboru Efeskiego, który zajął się kwestią Bożego macierzyństwa Maryi. Po raz pierwszy Jej osoba stanęła wówczas w centrum refleksji Kościoła.

W tym czasie powstało i rozpowszechniło się wśród wiernych wiele apokryfów opisujących cudowne przejście Maryi do nieba (Transitus). W VI w. na Wschodzie przyjęło się święto Zaśnięcia (15 sierpnia). Termin nie mówił jeszcze o wniebowzięciu, ale wskazywał na tajemniczą inność końca ziemskiego życia Maryi. Dopiero w VIII stuleciu pojawiły się homilie, które zwracały uwagę na nierozłączny związek życia Maryi z odkupieńczym dziełem Jezusa. “Jakże rozkład ciała mógłby obrócić w proch i popiół Ciebie, któraś wyswobodziła człowieka z ruiny śmierci poprzez wcielenie Twego Syna?" - pytał German z Konstantynopola. Podobnie argumentowali Andrzej z Krety i Jan Damasceński. Nauka ta została powszechnie przyjęta przez teologów średniowiecznych z jednym wyjątkiem: w IX w. Paschazy Radbert, podpisując się jako św. Hieronim, odrzucił wniebowzięcie z powodu jego bajkowego, apokryficznego pochodzenia. Szybko jednak autorytetowi Pseudo-Hieronima został przeciwstawiony autorytet anonimowego Pseudo-Augustyna, za którym pójdą teologowie scholastyczni i nowożytni - Albert Wielki, Bonawentura, Tomasz z Akwinu, Franciszek Salezy, Piotr Kanizjusz. Nauka o Wniebowzięciu bez przeszkód dotrwa do XX w.

W 1946 r. Pius XII skierował do biskupów list, w którym pytał, czy ich zdaniem “Wniebowzięcie cielesne Najświętszej Dziewicy może być ogłoszone za dogmat wiary" i czy oni, a także duchowieństwo i wierni życzą sobie tego? Pozytywnie odpowiedziało 1191 biskupów - jedynie sześciu wyraziło wątpliwości. Przy tak dużej jednomyślności papież 1 listopada 1950 r. ogłosił konstytucję apostolską “Munificentissimus Deus", w której zawarł definicję dogmatyczną Wniebowzięcia: “...powagą, Pana Naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz Naszą ogłaszamy, orzekamy i określamy, jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej". Definicja nie zajmuje stanowiska w kwestii naturalnej śmierci Maryi ani jej pogrzebu (Jan Paweł II w 1997 r. w środowych katechezach wypowiedział się za naturalną śmiercią Maryi). Użycie strony biernej - “została wzięta" - podkreśla, że Maryja nie swoją mocą została zbawiona. Przez lapidarne “z duszą i ciałem" papież daje do zrozumienia, że nie chce wchodzić w trudne problemy cielesno-duchowej jedności człowieka. Unika także słowa “niebo". Przypomnijmy, że w Credo wyznajemy, iż oczekujemy życia wiecznego nie “w niebie", tylko “w przyszłym świecie".

Dogmat ten jest pod wieloma względami wyjątkowy. Po raz pierwszy i dotąd jedyny papież, ogłaszając uroczystą definicję (ex cathedra), odwołał się do przywileju nieomylności. Fakt historyczny - wniebowzięcie - ogłoszono jako prawdę należącą do Objawienia nie na podstawie Pisma Świętego i najstarszej tradycji, tylko z powodu zgodności z innymi prawdami wiary (Niepokalanym Poczęciem, Bożym macierzyństwem i Dziewictwem Maryi) oraz żywej wiary całego Kościoła.

I właśnie te okoliczności wywołały ostre reakcje w Kościołach protestanckich. Katolicy zostali oskarżeni o wprowadzanie “nowej nauki" w niezmienny depozyt wiary. Listy w tej sprawie ogłosiły m.in. konferencja biskupów luterańskich RFN, włoscy Waldensi, Generalny Synod Kościoła Reformowanego w Holandii, Kościół Ewangelicko-Reformowany w Niemczech, grupa profesorów teologii Uniwersytetu w Heidelbergu oraz liczni biskupi. “Protestantyzm przyjął nowy dogmat z ogromnym oburzeniem, a niekiedy ze szczerym bólem. Jednomyślność w proteście była niemal całkowita" - zauważa o. Stanisław Celestyn Napiórkowski w książce “Spór o Matkę". Protestowały nawet środowiska nastawione ekumenicznie. Max Thurian, współzałożyciel z Bratem Rogerem ekumenicznej wspólnoty w Taize, który po soborze przeszedł do Kościoła katolickiego i został księdzem, pisał wówczas: “Wypełnimy nasze powołanie, głosząc czystość Ewangelii w Kościele i wznosząc - wraz z tym świadectwem - nasz protest: w wierności Jezusowi Chrystusowi i przez Ducha Świętego »non possumus«; nie możemy wierzyć we wniebowzięcie jako konieczny dogmat wiary. Oto nasze świadectwo i nasza boleść". Sytuację uspokoiły dopiero Sobór Watykański II oraz ogłoszona w 1974 r. przez Pawła VI adhortacja apostolska “Marialis cultus" krytykująca nadużycia w pobożności maryjnej.

Nieporozumienie wynikało z innego rozumienia źródeł wiary. W Kościele katolickim wiara opiera się nie tylko na Piśmie Świętym, ale także na żywej, wciąż obecnej Tradycji. W XIX w. zmieniło się również rozumienie Kościoła - pojawiła się koncepcja Magisterium, które autorytatywnie wykłada i przekazuje wiarę. Ten proces dojrzewania samoświadomości Kościoła kulminował w ogłoszeniu na Soborze Watykańskim I dogmatu o nieomylności papieża.

Pius XII, ogłaszając dogmat o Wniebowzięciu, nie kierował się jedynie względami teologicznymi. Brał pod uwagę także sytuację ludzi, którzy dopiero co przeżyli traumę wojny. Pisał: “W czasach, kiedy błędne nauki materializmu i wynikające z nich zepsucie obyczajów niosą zagrożenie przyćmienia blasków cnoty, a przez rozpętane walki i wojny - zniszczenie życia tylu ludzi, niechaj w ten okazały sposób oczom wszystkich jawi się w pełnym świetle, jak wzniosły jest kres przeznaczenia naszej duszy i ciała" (wzmianka o materializmie i jego skutkach została pominięta w polskim tłumaczeniu z 1960 r., będącym do dziś w użyciu). Wyraża także życzenie: “Oby wiara w cielesne Wniebowzięcie Maryi, uczyniła mocniejszą i żywszą wiarę w nasze zmartwychwstanie".

W Maryi, dziewczynie z Nazaretu, Bóg doprowadził do końca to, co zamierzył wobec nas wszystkich. Dokonało się to mocą ofiary na Krzyżu i zmartwychwstania Jego Syna. Czyż nie napawa otuchą fakt, że Boże obietnice są realizowane?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2005