Uwaga: szkło!

"FRAGILE" czyli "OSTROŻNIE SZKŁO" - tak oznaczona paczka prosi o właściwe traktowanie. Etykieta informuje o delikatnej i kruchej zawartości. Taką nazwą objęta też została wystawa Marka Piaseckiego w warszawskiej Zachęcie.

20.01.2009

Czyta się kilka minut

„O pisaniu żywotów świętych” – fotografia Marka Piaseckiego z 1961 r. /
„O pisaniu żywotów świętych” – fotografia Marka Piaseckiego z 1961 r. /

Fotografie, eksperymenty z pogranicza malarstwa, grafiki i fotografii, kolaże, asamblaże i obiekty przestrzenne z okresu największej aktywności twórczej Piaseckiego (z lat 1956-75). Tym cenniejsze, że w dużej części do tej pory nieznane. Jest to pierwsza próba całościowego przedstawienia wielowątkowej twórczości krakowskiego artysty.

Piasecki urodził się Warszawie w 1935 r. Po Powstaniu rodzina przeniosła się do Krakowa, gdzie Marek zaczął studiować historię sztuki. W pracowni przy ul. Siemiradzkiego rozpoczął też budowę dziwnego makro-przedmiotu, składającego się z mnóstwa skrzynek, klatek, desek i osobliwości. Z czasem stał się on żywym rosnącym organizmem, który Jerzy Ludwiński nazwał "hodowlą przedmiotów". Kolekcja szybko się rozrastała. Dołączały kolejne lalki, zabawki, tkaniny... Z nich artysta komponował obiekty, które z kolei zaczął zamykać w pudełkach. Wypreparowane w mini-gablotkach lalki, szklane kulki czy szpilki tworzyły rodzaj konstelacji. Powstawały w ten sposób fragmenty innych rzeczywistości, bliskie sennej poetyce i konwencji dadaistycznej. Gdy w 1967 r.

wyjechał do Szwecji, w tamtejszej pracowni również wyrosło "drzewo przedmiotów". Tam też dalej powstawały tajemnicze kompozycje przestrzenne - małe drewniane słupki zrośnięte ze szklanymi kulkami. Prezentowane pod kloszami przypominają tajemnicze wykopaliska lub dziwne mechanizmy.

Jednocześnie Piasecki fotografował. W drugiej połowie lat 50. (wraz z m.in. Zbigniewem Dłubakiem, Jerzym Lewczyńskim i Zdzisławem Beksińskim) szukał nowej formuły dla fotografii, której rozwój zahamowany został przez socrealizm. Oprócz zdjęć reporterskich wykonywanych do prasy, zajmował się aktem, portretem, studiami struktur materii i faktur. Jednocześnie fotografował swoją kolekcję przedmiotów, tworząc fotograficzne "przypowieści". Eksperymentował, czego wynikiem były prace z pogranicza fotografii, kolażu, malarstwa, grafiki i instalacji. Powstały wtedy miniatury (obrazki formatu pocztówkowego wykonane z użyciem farby, kolażu i technik graficznych) oraz heliografie (grafiki powstałe w wyniku operowania światłem na papierze światłoczułym lub różnego rodzaju substancjami bezpośrednio na kliszy). Zapisy śladów gęstych cieczy rozlewanych na kliszy tworzą abstrakcyjne układy organicznych form, przypominają fantastyczne krajobrazy lub dynamiczne, graficzne struktury przenikających się linii i kształtów.

Gdy w 1958 r. Tadeusz Kantor przyjmował Piaseckiego do Grupy Krakowskiej, Janusz Bogucki urządził prywatny pokaz prac artysty w swoim mieszkaniu. Zdobył on duże uznanie krytyki. Jednak po jego wyjeździe do Szwecji zapomniano o nim równie szybko, jak go zauważono. Dopiero w 2004 r. w Galerii Starmach po 37 latach nieobecności powrócił z niepamięci.

W Zachęcie przedstawione zostały wiodące ścieżki jego twórczej wędrówki. W porządku chronologicznym prezentowane są kolejne (często równoległe, wynikające z siebie i przenikające się nawzajem) etapy jego twórczego życia. Połowa lat 50. to pierwsze zdjęcia reporterskie publikowane w "Stolicy", "Świecie Młodych", "Po prostu" i "Kierunkach". Druga połowa tego dziesięciolecia to fotoreportaże i ilustracje do "Tygodnika Powszechnego", którego artysta (w latach 1958-62) był stałym współpracownikiem. Obrazy prowincji, pejzaże i miejskie przestrzenie, które przełamują schemat fotografii prasowej. Trafne obserwacje ludzkich gestów, zachowań w tłumie i relacji międzyludzkich. Odważne zestawianie planów i ostrości. Dynamiczne kompozycje, z pozoru przypadkowe kadrowanie. Przypominają ujęcia w polskim filmie dokumentalnym z czasów tzw. "czarnego realizmu".

Koniec tej dekady to też fotografie z okresu znajomości z Mironem Białoszewskim. Przedstawienia, scenografie i ludzie skupieni wokół Teatru na Tarczyńskiej (od 1958 r. Teatru Osobnego w mieszkaniu Białoszewskiego przy ul. Dąbrowskiego). I jednocześnie fotograficzne obrazy miasta zmierzające w stronę późniejszych kompozycji abstrakcyjnych. Tynkowane mury, blaszane dachy, chodnikowe płyty. Podobne formy pojawiają się w jego heliografiach i wracają później w fotografiach kolorowych z lat 90. Heliografie to kompozycje przypominające abstrakcje organiczne. Oprawione w grube i głębokie kasetony, zdają się być trójwymiarowymi "żywymi" obiektami. W drewnianych skrzynkach często prezentowane są też miniatury, do których dodatkowo doklejane są różne "obce" ciała, np. suszone kwiaty czy liście.

W tym czasie równolegle zaczęły powstawać też fotografie i fotomontaże z cyklu "Lalki". Portrety psychologiczne i reportażowe inscenizowane scenki. Na modelkach-lalkach Piasecki dokonuje chirurgicznych zabiegów: rozbiera na części, pewne usuwa, inne multi-

plikuje. Na przełomie lat 50. i 60. powstały też pierwsze asamblaże. Lalki lub ich części, tj. kobiece pośladki czy bezrękie korpusy, artysta zamyka w sztywne czarne ramki, pudełka lub gabloty. Przełom lat 60. i 70. to serie czarnych minirzeźb - drobnych obiektów z drewna, metalu, plastiku i szkła. Eksponowane są w skupiskach pod szklanym kloszem lub zamknięte w czarnych skrzynkach.

***

Wielość cykli wchodzących w skład ekspozycji pokazuje, iloma drogami Piasecki badał, poznawał i opisywał rzeczywistość. Jak wielowątkowo prowadził swoją narrację obrazem i kształtem. I jak wieloma treściami te formy wypełniał. Tak kruche i subtelne. Od świata odgrodzone szkłem. Może po to, by ich nie dotykać. A może po to, by zwrócić uwagę na ich (inaczej pomijaną) wyjątkowość. Delikatne, tajemnicze, powoli otwierają swoje światy. Każde pudełko skrywa mikrokosmos. I każde ma swoją historię stworzenia. Miłość, radość, bunt i cierpienie. Możemy je odczytać, o ile potraktujemy je odpowiednio uważnie. Każdą z 260 nam przedstawionych: kruchych, wątłych, słabych i łatwo tłukących się. Jak każdy z nas.

Wystawa prac Marka Piaseckiego "Fragile", Narodowa Galeria Sztuki Zachęta w Warszawie

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2009