Chichot Łodzi Kaliskiej

Pośród innych rocznic doczekaliśmy się też jubileuszu awangardowej grupy artystycznej, powstałej w Łodzi 30 lat temu.

10.02.2009

Czyta się kilka minut

„Asfalciary” – jedna z prac grupy Łódź Kaliska, prezentowanych na wystawie „Niech sczezną mężczyźni” w warszawskim CSW /
„Asfalciary” – jedna z prac grupy Łódź Kaliska, prezentowanych na wystawie „Niech sczezną mężczyźni” w warszawskim CSW /

Wystawa "Niech sczezną mężczyźni" w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie zapoczątkowała obchody 30-lecia Łodzi Kaliskiej, choć sami artyści świętują... 300. rocznicę istnienia. Kolejny żart: z kultury sukcesu, potrzeby jubileuszy.

Nieustająca gra, żonglerka, pastisz. Wielkoformatowych fotografii jest 14, czyli tyle, ile stacji Męki Pańskiej. Przedstawiają zbiorowe sceny, w których nagie kobiety wykonują typowo męskie, ciężkie i brudne prace. Fotografia (stacja) pierwsza: odlewnik, fotografia druga: stolarz, trzecia: ślusarz, czwarta: tapicer, a dalej: gorzelnik, drwal, wulkanizator, energetyk, kamieniarz, ciepłownik, betoniarz, robotnik drogowy i kominiarz. Kobiety osadzone w męskich rolach, jednocześnie przedstawione są w sposób nawiązujący do XIX-wiecznego malarstwa akademickiego, które przedstawiało niewolnice, nimfy, rusałki czy boginki. Te archetypy kobiecości przeniesione zostały z ram malarstwa symboliczno-romantycznego w realia współczesnego świata ginących męskich zawodów. Zamiast zwiewnych białych sukien, żółte kaski i odblaskowe kamizelki.

Czy to przerysowanie jest absurdalne? Z pewnością. Może wywołać złość, śmiech, smutek lub współczucie. Ale w błazenadzie przemyca pytanie: gdzie jesteśmy, dokąd zmierzamy? Jest nie tylko obrazem stereotypowych do bólu męskich tęsknot i wyobrażeń, ale też rozładowanym przez śmiech lękiem przed tym, co będzie dalej. Ucieczką w nadzieję, że wszystko można po prostu obśmiać.

Skoro wszystko powstało dla żartu, Łódź Kaliska również. 8 września 1979 r. Adam Rzepecki, Andrzej Świetlik, Marek Janiak i Andrzej Wielogórski usunięci zostali z V Ogólnopolskich Fotograficznych Spotkań Młodych w Darłowie. Solidarnie dołączył do nich Andrzej Różycki, Andrzej Kwietniewski i Jerzy Koba. Oficjalny powód: ekscesy alkoholowo-towarzyskie. Nieoficjalny: potrzeba obnażenia absurdu rzeczywistości. Napisy nad stolikami domu plenerowego w Darłowie "Rejestracja uczestników", "Wydawanie bloczków na posiłki", "Opłata klimatyczna" zainspirowały ich do postawienia własnego stolika "Komunikacja i aklimatyzacja". Pobierali przy nim sumę 22,40 zł, którą przeznaczali na wódkę dla wszystkich zainteresowanych. Wydaleni z pleneru, przy piwie i frytkach zawiązali grupę.

Już sama nazwa była prowokacją. Ugrupowania artystyczne z upodobaniem sięgały wtedy do pojęć sugerujących charakter badawczy. A Łódź Kaliska to była jedna z ważniejszych stacji kolejowych w Polsce. Ponieważ w tym okresie nie można było zaistnieć w środowisku polskiej neoawangardy bez określonego programu, zaczęli od manifestów, lansując ideę swojej nieprzydatności. Manifesty zaczęły towarzyszyć wszystkim ich działaniom, podobnie jak nurt erotyczny, który pojawił się w "Sztuce Męskiej" Rzepeckiego (fotografie przypominające plakaty na szafkach w męskiej szatni, stylistyka prymitywna, wykonanie umyślnie niechlujne).

W 1981 r. na Rynku Głównym w Krakowie Łódź Kaliska zainscenizowała "Siedem dni na stworzenie świata" oraz "Upadek zupełny". Zestawili pusty gest twórczy z wielkim tytułem. Towarzyszący temu manifest zaczynał się od idei: "Stworzenie świata to całkowite wyeksplodowanie na zewnątrz świadomości twórcy", a kończył zdaniem: "Przyszła baba do lekarza". Potem na plenerze w Osiekach postawili ogromny transparent z napisem "Świątynia Sztuki Żenującej" oraz wykonany z przezroczystej folii ogrodniczej "Namiot Kultury i Sztuki". Kilka miesięcy później powstał "Strych", aktywny w latach 1982-86 w Łodzi, przy Piotrkowskiej 149. "Strych", czyli galeria-pracownia i klub. Tam ukazywało się niezależne pismo artystyczne "Tango", tam organizowano spotkania, dyskusje i wystawy. Na "Strychu" odbyły się przeglądy pt. "Nieme kino" (1983-85), tu debiutował słynny dziś wychowanek Łodzi Kaliskiej - Zbigniew Libera. Tam powstał też manifest o sztuce lat 80. w Polsce. W tekście napisanym bez spacji i znaków przestankowych czytamy, że sztuka będzie: "antyracjonalnanienaukowa-emocjonalnaintuicyjnauczuciowaszczera(...)będzierozdartajaksosna(...)intermedialnaaluzyjnaisymboliczna".

W 1988 r. grupa pokazała inscenizowaną fotografię, wykonaną w czasie kręcenia filmu "Freiheit? Nein danke". Punktem wyjścia był obraz Delacroix "Wolność wiodąca lud na barykady". Towarzyszył temu happening z nagą modelką. Rok później grupa zmieniła nazwę na Muzeum Łódź Kaliska i zaczęła tworzyć inscenizowane fotografie-pastisze słynnych dzieł malarskich, np. "Tratwy Meduzy", "Śniadania na trawie", "Ślepców".

Nowa strategia polegała na anektowaniu przez sztukę zdobyczy kultury masowej. Od końca lat 90. zdjęcia zaczęły nawiązywać do fotografii modernistycznej z przełomu XIX i XX w. Powraca również krytyka polskiej rzeczywistości religijnej i społecznej, ale w sposób ludyczny i zabawowy. Od II poł. lat 90., m.in. dzięki telewizyjnym realizacjom filmowym (tryptyk "Pamiętam, pamiętam, pamiętam..."), Łódź Kaliska weszła w establishment mass-mediów i polityki. Wszystko stało się elementem niekończącej się zabawy o hedonistycznym przesłaniu.

10 lat temu Łódź Kaliska obchodziła swoje 20-lecie. Z tej okazji w nieczynnej toalecie Muzeum Sztuki w Łodzi zrealizowała projekt Janiaka "Instalacja Czysta Sztuka". W tym samym roku grupa opublikowała album poświęcony własnej historii pt. "Bóg zazdrości nam pomyłek". W roku 2001 wzięła udział w słynnej wystawie "Irreligia", zorganizowanej przez Kazimierza Piotrowskiego w Brukseli. Nieco później odbyły się pierwsze pokazy prac, które miały wyrażać idee New pop (związane z najnowszą ikonosferą - reklamą). W 2004 r. echem odbiła się ich sesja fotograficzna dla "Playboya", pt. "Próba personifikacji orła" - naga modelka na tle czerwonej flagi Coca-Coli. Kolejny żart z tożsamości państwowej i kulturowej. Teraz, z okazji 30-lecia, wystawa odbierana antyfeministycznie (wraz z kolejnym manifestem, głoszącym uwielbienie dla kobiet).

Skandaliści? Na pierwszy rzut oka. Na drugi - artyści grający (igrający) z rzeczywistością. Chowając się za systemem krzywych zwierciadeł, obnażają schematy, w których funkcjonujemy. Erotyzm, reklama, system państwowy, kościelny, transcendencja, sztuka, ogólna obłuda i zniewolenie... A więc żart? Lęk? Prośba? Protest? Z pewnością jakiś sposób na radzenie sobie z rzeczywistością. Czy jednak nie ma lepszych? Wyśmiać i obnażyć jest łatwo. Tylko co pozostaje, gdy się jedynie ironizuje i wyśmiewa? I, w zasadzie, kto się wtedy z kogo śmieje?

"Niech sczezną mężczyźni. 300 lat Łodzi Kaliskiej. Fotografia", Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, wystawa czynna do 1 marca 2009 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2009