Urwipał idzie!

Możemy się spierać o jego jakość, ale przecież wszyscy widzimy, że siedzimy dziś po uszy w świecie z baśni. Nie bójmy się tego słowa, bo baśń jest gatunkiem, na który przerzuciliśmy się po latach tkwienia w logice referatu, przemówienia...

23.04.2012

Czyta się kilka minut

... czasem kazania, romansu bądź kryminału.

Wszystkie te sposoby wyrazu obumarły na naszych oczach. Została baśń. I bajka. Tak, to straszne.

Utarło się, że bajkopisarze kierują swoją twórczość raczej ku dzieciom, ale teraz jest nieco inaczej. Bardzo niewielu twórców bajek pisze dla dzieci, ogromna większość zwraca się tak naprawdę do dorosłych. Prawdopodobnie dlatego – to wiemy od badaczy – że ludzkość ulega postępującemu uwiądowi, sylabizuje rozumiejąc coraz mniej, gorszy ją coraz więcej, i robi się coraz bardziej strachliwa. Dlatego nie mrożący kryminał czy wyuzdany a skomplikowany romans, lecz baśń jest jej potrzebna. W wersji klasycznej, gdzie mimo czającego się zła, dobro znajdujemy w morale. Morał jest bowiem najbardziej i najpowszechniej zrozumiałym dziś elementem ze wszystkich możliwych zabiegów narracyjnych w literaturze świata tego.

Byłoby to wszystko czczą gadaniną i pustym teoretyzowaniem, gdyby nie życie i gdyby nie słowa przeczytane ostatnio, autorstwa Jana Pietrzaka. W swej recenzji zwanej blurbem na okładce zbioru „Bajek dla Marysi i Alicji” pióra Tomasza Sakiewicza, redaktora naczelnego „Gazety Polskiej”, pisze: „Realność od baśniowości dzieli jeden krok, a nawet mniej... Nie każdemu dany jest talent przekraczania tej tajemniczej bariery. Jeżeli ktoś, jak Tomasz Sakiewicz, potrafi to uczynić i opisać, dostrzegamy dzięki niemu ładniejszy wymiar codzienności i nazywamy bajką...”. Jeden krok, a nawet mniej – to spostrzeżenie zmusza do myślenia tych, którzy na baśń się nie zgadzają. Owszem, każdy, kto raz w życiu miał przed oczyma któryś z organów prasowych Tomasza Sakiewicza, musi podpisać się pod tą opinią wszystkimi kończynami naraz. W istocie Sakiewicz nie tylko w twórczości dla dzieci, ale przede wszystkim w tej dla dorosłych uruchamia ów wspomniany przez Pietrzaka talent przekraczania. Jest to jedyny talent, jaki ma, ale nie jest to wcale mało. Oj, nie jest.

Pod Pietrzakiem znajdujemy opinie Marcina Wolskiego. Pisze on o tomiku Sakiewicza te oto piękne słowa: „Są to nowe baśnie, rozgrywają się w naszym świecie wśród bohaterów takich jak my. Mogą przydarzyć się każdemu z nas, pod warunkiem, że będziemy mieli dość wyobraźni i wrażliwości”. A Rafał A. Ziemkiewicz, w tym samym miejscu, głośno rozmyśla o osobowości autora: „W każdym dorosłym czytelniku siedzi spragnione bajek dziecko”.

Tak ujęty oficjalnie Tomasz Sakiewicz to absolutna nowość, nie tylko na rynku literatury. Wiedzieliśmy oczywiście, że jego baśń dla dorosłych, nazwijmy ją „Baśnią Codziennie”, jest zawsze, na okrągło o „krok od realności”, a panujący w niej „ładniejszy wymiar codzienności” jest zawsze zaskakujący, to znaczy owa ładność zawsze powala. No więc wszystko to jakoś wiedzieliśmy i się przyzwyczailiśmy. Nie spodziewaliśmy się, że na to wszystko istnieje dowód w postaci tak niepozornej książeczki właśnie. Gdy mniej spostrzegawczy czytelnik do niej zerknie, nic nie znajdzie. Gdy przeczyta ją osobnik uwrażliwiony analizami Wolskiego, Pietrzaka i Ziemkiewicza oraz obserwacjami szerszymi, nogi muszą się pod nim ugiąć, musi takoż zażyć leki stabilizujące pasaż trawienny. Spojrzenie na te strony skreślone przez człowieka, który wespół z Rydzykiem rządzi Kaczyńskim, przynosi znaleziska w postaci drobnych tropów i aluzji, które mogą nam objaśnić zarówno tę niezwykłą postać, jaką bez wątpienia jest Tomasz Sakiewicz, jak i przyszłość Polski. Najwyraźniejszy trop to bajka o Urwipale. Treść przygód Urwipała nie ma znaczenia, ale sam Urwipał powinien dać wszystkim nam do myślenia. To jasne – Urwipał nadchodzi, Urwipał już jest, jeszcze nie urwał, ale urwie – trzeba to sobie wyraźnie powiedzieć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru TP 18-19/2012