Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ciekaw jestem, czy Pan przeczytał książkę pt. „Resortowe dzieci”? Proszę sobie przedstawić, że gdy idzie o mnie, jej autorzy skopiowali napisaną przez Pana 16 grudnia 1983 roku „tajną spec. znaczenia Analizę materiałów dot. Michał Wacław Komar” (IPN BU 0222/142), a następnie – skreślając lub dodając, co im wygodne – przedstawili tekst jako wynik swych pracochłonnych dociekań. Mam nadzieję, że przynajmniej podzielili się z Panem stosownym honorarium. Czytam dziś tę „tajną spec. znaczenia Analizę...” i dochodzę do wniosku, że III Departament MSW, którego był Pan pracownikiem, działał nieskładnie, zgoła niechlujnie. Owszem, byłem aktywnym uczestnikiem demonstracji w marcu 1968 roku i zostałem relegowany z uczelni. Owszem, w następnych latach moje artykuły ukazywały się m.in. na łamach „Współczesności” i „Miesięcznika Literackiego”, ale skąd Pan wziął wiadomość o tym, że pracowałem w „Dookoła świata”? To jakaś bzdura! Owszem, utrzymywałem „aktywny kontakt z większością środowisk antysocjalistycznych m.in. KOR, ROPCiO, KPN, Polskie Porozumienie Niepodległościowe”, ale wbrew temu, co Pan napisał, nie uczestniczyłem w „redagowaniu nielegalnego pisma Res Publica” – po prostu przyjaźniłem się z jego twórcami i chciałem im troszkę pomóc. Pisał Pan też, że „znane są jego powiązania z Paryską Kulturą (J. Giedroyciem), w której starał się opublikować swoje pamiętniki i artykuły”. To bujda, daję słowo, nie starałem się. Po prostu odwiedzałem Redaktora Giedroycia i Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Jest prawdą, że utrzymywałem bliski kontakt z radcą Ambasady USA – Johnem Kordkiem, co sobie chwalę, bo był to człowiek mądry. Byłem internowany 13 grudnia i jak Pan pisał: „w wyniku interwencji w Gabinecie Ministra S.W. został, mimo negatywnej opinii naszej jednostki, zwolniony w dniu 18 grudnia 1981 roku”. Prawda, w sprawie internowanych pisarzy, członków ZLP i Polskiego PEN Clubu, interweniował z powodzeniem Jan Józef Szczepański, wspaniały człowiek i wspaniały pisarz. Wreszcie na koniec: „utrzymuje bliski kontakt z Wiesławem Górnickim, doradcą Prezesa R.M...” – prawda! Ale trzeba było napisać więcej: „oraz z wojewodą śląskim gen. dyw. Romanem Paszkowskim”. A wie Pan, z jakiego powodu? Prosiłem obu o pomoc w uwolnieniu z „internatu” ciężko chorego E. Z., mojego współpracownika w Zespole Filmowym „Silesia”, z którego – nie bez Pańskiego udziału – zostałem usunięty na siedmioletnie bezrobocie. Jak Pan widzi, sprokurował Pan dokument lichej jakości, no – prawdę mówiąc – gówniany. Dziś wywodzę stąd wniosek, że g... jest materią, w której dobrze się czują autorzy wydawnictwa „Fronda”.