W osmozie z władzą

Charakter kontaktów Micewskiego z MSW był niejednoznaczny. Resort traktował go jako tajnego współpracownika, ale zarazem jako partnera do rozmów z zakresu "dużej polityki, a jednocześnie go inwigilował. Prymas Glemp, który mianował go swoim doradcą, wiedział zapewne o kontaktach z MSW, ale czy o wszystkich? Czy Micewski przekazywał mu wszystko, co usłyszał od oficerów?.

12.09.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

Od 1981 r. w aktach SB autor "Współrządzić czy nie kłamać" figuruje jako "Historyk". Powód zmiany pseudonimu jest niejasny, być może wiąże się z inną klasyfikacją kontaktów. "Michalski" był traktowany jako TW, ale ostatecznie 15 listopada 1982 r. sformułowano wniosek o rozwiązanie współpracy. Nadal pozostawała otwarta sprawa operacyjnego rozpracowania, rozpoczęta w 1979 r., był więc Micewski - w języku SB - "figurantem". Jednak w teczce rozpracowania znajdują się notatki ze źródła "Historyk", których treść jednoznacznie wskazuje, że pochodzą od Micewskiego. Jego sprawę prowadził funkcjonariusz Wydziału II Departamentu IV MSW ppor. R. Puto, który na niektórych raportach notował prócz daty miejsce spotkania (najczęściej Lokal Konspiracyjny "Fara"), a także, że jeden egzemplarz notatki przeznaczony jest do "teczki pracy TW". Niektóre notatki budzą wątpliwości, czy nie zostały sporządzone na podstawie podsłuchu mieszkaniowego. Istnieją jednak również takie, których pochodzenie nie budzi wątpliwości.

W stanie wojennym

19 grudnia 1981 r. na spotkaniu z esbekiem w restauracji Micewski streścił otrzymane od ks. Alojzego Orszulika w imieniu Episkopatu "zagadnienia do rozmów z rządem". Obejmowały one m.in. koncepcję przydzielenia internowanemu Wałęsie kościelnych doradców i umożliwienie zebrania się prezydium Komisji Krajowej "Solidarności", której utrzymania Kościół będzie się bezwzględnie domagał. Czy spotkanie odbyło się za zgodą władz kościelnych i miało charakter sondażu, czy była to własna inicjatywa Micewskiego?

W końcu grudnia 1981 r. Micewski przybył do Paryża, jak mówiono "w misji zleconej mu przez Episkopat, a rzekomo zaakceptowanej przez gen. Jaruzelskiego". Podróż otoczono tak dużą tajemnicą, że raport dyrektora departamentu wywiadu MSW był lakoniczny i mętny. Podawano jednak, że Micewski rozmawiał z abp. Jean-Marie Lustigerem, odbył spotkania we francuskim MSZ, a także planował rozmowę z premierem Francji. Jednocześnie wobec znajomych zaprzeczał, by miał jakąkolwiek misję. Można sądzić, że była to misja nadana przez Prymasa, ale zapewne zgodna z pragnieniami władz, by złagodzić ostrość reakcji Francji na stan wojenny.

Wicepremier Mieczysław F. Rakowski zanotował w swym dzienniku treść rozmowy odbytej 21 stycznia 1982 r., podczas której Micewski wręczył mu notatkę i scharakteryzował poglądy niektórych biskupów, a przede wszystkim namawiał na przekazanie internowanego Wałęsy Kościołowi i zachęcał do szukania politycznego wyjścia z konfliktu. Dodał jednak: "Uratowaliście panowie naród, który przekroczył wszelkie dozwolone normy"

(M. F. Rakowski, "Dzienniki polityczne", t. 8, Warszawa 2004).

W końcu lutego 1982 r. do teczki Micewskiego wpłynęło streszczenie jego rozmowy z Herbertem Wehnerem, nestorem niemieckich socjaldemokratów, który jako pierwszy zachodni polityk odwiedził Warszawę po wprowadzeniu stanu wojennego. Micewski powiedział mu, że Wałęsa posiada charyzmę i wpływ na masy robotnicze, ale "bez swych doradców jest właściwie nikim". O Jaruzelskim natomiast, w nawiązaniu do jakichś plotek o zamachu lub samobójstwie, że to "oznaczałoby dla Polski »ciemną noc«, największe nieszczęście". Przekazanie tej opinii zachodniemu politykowi przez doradcę Prymasa było z pewnością na rękę rządzącym.

Do Jerzego Giedroycia pisał natomiast 6 marca: "Rozmowy na temat reaktywowania »Solidarności« zostały przerwane i osobiście odnoszę wrażenie, że związek ten nie będzie w ogóle reaktywowany. Boję się także, że jego internowani przywódcy i doradcy nie będą zwolnieni zanim rząd nie »powoła« nowych związków zawodowych. Sankcje gospodarcze Zachodu uzależniają nas całkowicie od pomocy ZSRR. Konspiracja w kraju rozwija się, ale nie doprowadzi nas do niczego innego poza ofiarami. Prawa podziału świata na strefy wpływów okazały się nadal nienaruszalne. (...) Różnię się niemal od wszystkich intelektualistów w Polsce, ale boję się, że po prostu przegraliśmy kolejne powstanie, szczęśliwie, że tym razem pokojowe" (Archiwum IL). Dwa tygodnie później dodawał: "W Kraju idziemy pełną parą w kierunku neostalinizmu i nawet konflikt z Kościołem jest niemal nieunikniony". Sądzę, że właśnie wobec Giedroycia Micewski był najbardziej szczery.

Można się zastanawiać, dlaczego w takim razie utrzymywał z SB kontakt przekraczający z pewnością ramy zakreślone przez Kościół. Ze źródła "Historyk" pochodzą notatki o niektórych spotkaniach Społecznej Rady Prymasowskiej, której Micewski był członkiem, ale także ujemne charakterystyki samej Rady, która miała być ciałem bezwolnym i pozbawionym realnego znaczenia. Dość konsekwentnie podkopywał jej pozycję u Prymasa, informując o tych opiniach ppor. Putę, a być może też członków establishmentu. Pozostawał bowiem w osmozie z władzą; chciał być jakby łącznikiem między Prymasem a rządzącymi, ale łącznikiem w znacznej mierze kształtującym wzajemne relacje. Prymasa Glempa oceniał jako mało doświadczonego w sprawach wielkiej polityki i liczył na wywarcie nań silnego wpływu. Aby to było skuteczne, należało ograniczyć wpływ innych członków Rady. Zresztą niektóre jego wypowiedzi, zapisane przez Rakowskiego, trudno uznać za lojalne wobec Prymasa.

Takie umiejscowienie pozwalało liczyć Micewskiemu na legalne wwiezienie do Polski wydanej przez paryskich pallotynów biografii kardynała Wyszyńskiego. A do swych książek przywiązywał wagę chyba większą niż do działań politycznych lub doradczych. Dnia 26 lipca 1982 r. Sekretariat Prymasa Polski wniósł do Głównego Urzędu Ceł prośbę o umożliwienie wwozu do kraju po 20 tys. egzemplarzy "Zapisków więziennych" kard. Wyszyńskiego oraz jego biografii napisanej przez Micewskiego. Odpowiedź była odmowna. W sierpniu 1982 r. Micewski pisał do Giedroycia, że książka spotkała się "z wielkim niezadowoleniem czynników rządowych i jestem pod lupą". List ten przejął wywiad PRL i streścił w piśmie do dyrektora Departamentu IV z 16 X 1982 r. Wynikało z niego, że Micewski utrzymuje kontakt nie tylko z Giedroyciem (obiecywał artykuł do "niemieckiego" numeru "Kultury"), ale też dyrektorem rozgłośni polskiej Radia Wolna Europa Zdzisławem Najderem.

Wydanie książki, która "jest paszkwilem na politykę wyznaniową państwa w całym okresie powojennym", oraz konszachty z wrogami PRL spowodowały ostrą reakcję resortu. Ppor. Puto opracował 26 października "Plan przedsięwzięć operacyjnych mających na celu skompromitowanie oraz neutralizację polityczną Andrzeja Micewskiego". Pisał, że Micewskiego w okresie stanu wojennego "cechuje szczególne ożywienie jego kontaktów z dyplomatami i korespondentami państw zachodnich, dla których stał się cennym źródłem informacji (...) Drogą via Micewski płynęły na Zachód nieprawdziwe, ale za to sensacyjnie brzmiące informacje o rozwoju sytuacji w Polsce, o podziemiu, o konfliktach w Kościele". Zgodę na wyjazd do Francji na pogrzeb siostry wykorzystał na załatwienie sprawy wydania "swojej kolejnej publikacji szkalującej politykę wyznaniową w PRL, oraz na inspirujące go do dalszej działalności spotkanie z szefem paryskiej »Kultury« Giedroyciem". Esbek proponował przystąpienie do działań kompromitujących Micewskiego, m.in. poprzez udostępnienie tajnym współpracownikom Departamentu IV dokumentów takich, jak pokwitowanie na 100 dol. z odręcznym podpisem; przekazanie dyplomatom i korespondentom zagranicznym, że informacje podawane przez Micewskiego są preparowane przez władze, a on sam utrzymuje kontakty z MSW; opracowanie fałszywego dokumentu drastycznie oceniającego Prymasa tak, by wskazywał na autorstwo Micewskiego, i doprowadzenie do tego, by dostał się on do rąk hierarchów, a wreszcie wezwanie Micewskiego na przesłuchanie i zagrożenie mu ujawnieniem wobec hierarchii i środowiska katolików świeckich kompromitujących go materiałów.

Propozycje ppor. Puty trafiły na biurko dyrektora Departamentu IV płk. Płatka, który nakazał każdorazowe konsultowanie planowanych przedsięwzięć.

Rozmowy z generałem Płatkiem

Zapewne w związku z tymi projektami doszło 16 listopada 1982 r. do rozmowy Micewskiego z ministrem spraw wewnętrznych gen. Czesławem Kiszczakiem. Nie znamy jej przebiegu. W styczniu 1983 r. Micewski napisze jednak do Giedroycia, że "władze obwiniają mnie o pisanie pod pseudonimami". W przyszłości dodał: "Pan Kiszczak dał mi spis moich artykułów w »K[ulturze]«. Bardzo mnie to otrzeźwiło" (list z 20 VII 1985).

W wyniku rozmowy z Kiszczakiem Micewski otrzymał paszport uprawniający do wielokrotnego przekraczania granicy, ale - jak czytamy w notatce służbowej z 3 grudnia 1984 r. - innym jej efektem był "dialog operacyjny prowadzony z figurantem przez Dyrektora Dep. IV MSW gen. bryg. Z. Płatka (ostatnia rozmowa w sierpniu br.)". Dialog ten "pozwolił z jednej strony na uzyskanie szeregu cennych informacji dot. środowisk emigracyjnych, działań Watykanu, planów i zamierzeń Prymasa i Episkopatu, działania Prymasowskiej Rady Społecznej, sytuacji w redakcji »Przeglądu Katolickiego« i innych. Z drugiej strony dialog pozwalał poprzez figuranta wywierać wpływ na niektóre posunięcia hierarchii, a nawet torpedowanie niektórych negatywnych inicjatyw".

Zachowało się kilka kwestionariuszy do takich rozmów. Np. na pierwszy składają się trzy strony kilkudziesięciu pytań ułożonych w sześć bloków: pobyt za granicą, książka, Rada Prymasowska, Zabłocki i jego koncepcje partii chadeckiej, Glemp i jego polityka, kontakty z cudzoziemcami. Były to pytania obejmujące najważniejsze kwestie w obrębie tych zagadnień, np. "Czy widział się z Giedroyciem?", "Czy zetknął się z kimkolwiek z emigracyjnej »Solidarności«?", "Czy przewidywane jest wydanie obcojęzyczne książki?", "Czy udział A. Wielowieyskiego w pracach Rady [Prymasowskiej] należy traktować, że reprezentuje on w niej interesy rozwiązanego związku »Solidarność«?", "Jaką aktualnie opinią cieszy się Zabłocki wśród hierarchów kościoła?", "Jaki jest wpływ bp. J[erzego] Dąbrowskiego na Prymasa?", "Dlaczego mimo ostrzeżeń arcbp [Bronisław] Dąbrowski nie zachowuje ostrożności i umiaru w kontaktach z dyplomatami?". W teczce nie ma odpowiedzi na te pytania ani śladu, że istotnie zostały zadane.

Zachowały się również notatki gen. Płatka z pięciu rozmów przeprowadzonych z Micewskim - 21 lipca, 26 listopada 1983 r., 16 i 31 stycznia oraz 9 czerwca 1984 r. Nie miały one charakteru odpowiedzi na pytania wedle przygotowanego scenariusza, ale - jak należy sądzić - owe scenariusze wyznaczały tok rozmowy, przynajmniej ze strony dyrektora departamentu. Syntetyczne "Notatki służbowe" generała obejmowały po kilka stron. Być może podczas tych rozmów Micewski uważał się za mandatariusza kard. Glempa, niektóre wątki na to wskazywały, niemniej inne wyraźnie wykraczały poza taki mandat. Np. w pierwszej z rozmów Micewski zwrócił uwagę, że Wielowieyski zamierza zorganizować seminarium w Ołtarzewie z udziałem Prymasa, na którym przedstawi referat o duszpasterstwach robotniczych. Zauważył przy tym, że Wielowieyski stara się być bardziej radykalny niż nawet Mazowiecki. W osobnej notatce Płatka z 5 września czytamy, że w wyniku sugestii Micewskiego Prymas rozważa odwołanie posiedzenia w Ołtarzewie. Kardynał jest otwarty na dialog z władzami i oczekuje od Micewskiego tez dotyczących sytuacji społecznej w Polsce.

Na drugim spotkaniu Micewski zrelacjonował swoją rozmowę z Prymasem z 25 listopada, mówiąc m.in., że kard. Glemp podjął decyzję, iż naczelnym redaktorem "Przeglądu Katolickiego" będzie ks. Waldemar Wojdecki, jego zastępcą Jacek Moskwa (temat przygotowań do powołania "Przeglądu" występował jako jeden z głównych w rozmowach z ppor. Putą).

W listopadzie omawiano ewentualne tematy do rozmowy Prymasa z gen. Jaruzelskim. Powróciła też sprawa Rady Prymasowskiej, przy czym Micewski miał obwiniać o jej niewłaściwy charakter przywódców KIK w Warszawie. "Zdaniem Micewskiego sprawa wymaga oficjalnego wystąpienia władz do prymasa i uzmysłowienia mu, że dalszy taki rozwój sytuacji może doprowadzić do rozwiązania Rady". Do tego tematu powrócono w styczniu 1984 r. mówiąc, że Rada będzie rozwiązana z końcem tego roku, co jest "zgodne z sugestiami Micewskiego, który wielokrotnie sygnalizował Prymasowi, że to grono doradców nie jest właściwe" (oficjalnie radcą społecznym kard. Glempa Micewski został 20 września 1984 r., Społeczna Rada Prymasowska została rozwiązana w grudniu 1984 r., wkrótce Prymas powołał następną Radę, ale bez udziału czołowych postaci ruchu Znak).

To tylko niektóre z wątków rozmów z gen. Płatkiem (odrębnym była sprawa powołania pisma za granicą, o czym za tydzień). Poza tym rozmawiano o kwestii nawiązania stosunków dyplomatycznych z Watykanem, relacjach z Niemcami, wiedeńskim Instytucie Nauk o Człowieku, koncepcjach Giedroycia dotyczących organizacji podziemia, pożądanym zaangażowaniu Prymasa na rzecz uwolnienia 11 przywódców "Solidarności" (1984), sytuacji w kościelnej Fundacji Rolniczej, a także o organizacji Pax Christi, która "będąc organizacją kościelną prowadzącą działalność pokojową, faktycznie pod tym przykryciem prowadzi działalność o charakterze wywiadowczym. Wspiera ona finansowo środowiska znakowskie (redakcje »TP« i »Więzi«)".

Z notatek Płatka wynika, że Micewski miał poczucie więcej niż dwuznacznego charakteru owych rozmów. Już w pierwszej z nich - wedle streszczenia generała - powiedział, że jego kontakty powinny mieć charakter polityczny, ale "kontakty z naszym resortem kontynuowałby, traktując je w płaszczyźnie praktycznej. Kontakty polityczne zdaniem Micewskiego będą korzystne, gdyż będą przesłoną dla jego kontaktów z resortem, które byłyby głównym nurtem rozmów, poza tym kamuflowałyby informacje sugerujące pewne zachowania Prymasa, bądź członków Kościoła, np. przekonujące Prymasa o niecelowości zorganizowania seminarium ołtarzewskiego". W listopadzie 1983 r. "przejawił zaniepokojenie odnośnie ewentualnego skojarzenia jego nazwiska w trakcie rozmów między przedstawicielami władz i Kościoła z informacjami, jakie on przekazuje. (...) Zapewniono Micewskiego o pełnej konspiracji dalszego obiegu przekazywanych przez niego informacji". O tym, że informacje te były dla władz użyteczne, informują odręczne adnotacje gen. Kiszczaka: "Proszę o notatkę dla tow. Jaruzelskiego. 25 07 83" lub "Proszę wykorzystać przy opracowaniu mat[eriałów] do rozmów Premiera z Prymasem. 29 XI 83".

Jak wynika z analizy tych zapisów, kontakt z MSW miał na celu m.in. minimalizowanie znaczenia Społecznej Rady Prymasowskiej i umacnianie pozycji Micewskiego jako doradcy Prymasa i jego pośrednika w kontaktach z władzami. Zarazem zmierzał do ograniczenia wpływów środowiska Znak na Prymasa czy redakcję "Przeglądu Katolickiego" i w ogóle ich znaczenia w życiu publicznym PRL. Niechęć ta, prócz dawnych zaszłości, zyskała nowy impuls w podtrzymywaniu przez Znak postawy oporu wobec władzy i sympatii dla "Solidarności". W 1983 r. wspólnie z Julianem Auleytnerem Micewski opracował miażdżącą recenzję dokumentu Rady Programowej KIK dotyczącego stanu świadomości społecznej. Na początku 1984 r. dzielił się z ppor. Putą myślą, że rozważa wycofanie się ze współpracy z "TP" "w związku z coraz większą rolą, jaką odgrywa w nim Tadeusz Mazowiecki".

Przekreślając postawę Znaku i środowiska doradców "Solidarności", którzy opowiadali się za trwaniem w oporze, Micewski snuł koncepcję utworzenia ciała doradzającego władzy złożonego z wybitnych specjalistów różnych dziedzin, w tym niektórych dawnych doradców "Solidarności". Uważał, że udział w Radzie powinno się zaproponować także Wałęsie. "Pozwoli to dać zajęcie tym ludziom, którzy mają ambicje polityczne, którzy chcą działać, a nie ma dla nich miejsca. Spowoduje to, że część aktywu, który dziś nazywa się opozycją, ustawi się na pozycjach trzecich. Trzeba to stworzyć, bo są to ludzie, którzy chcą się włączyć do życia publicznego, natomiast nie pójdą ze względów moralnych, takich czy innych, do PRON". Taki projekt Micewskiego zapisał ppor. Puto na początku sierpnia 1984 r. Jak z tego wynika, Micewski był jednym z pomysłodawców Rady Konsultacyjnej przy gen. Jaruzelskim, która powstanie dwa lata później.

Kontakt z MSW na wysokim szczeblu został przerwany jesienią 1984 r. po zabójstwie ks. Popiełuszki i odejściu ze stanowiska gen. Płatka. W styczniu 1985 r. Micewski został kolejny raz przyjęty przez ministra spraw wewnętrznych gen. Kiszczaka, ale nie znamy treści tej rozmowy.

Czarne scenariusze

Komentarzem do tych poczynań są oceny sytuacji kraju kierowane do Giedroycia. Nie pisał - rzecz jasna - o swych kontaktach z MSW, w styczniu 1983 r. zadeklarował jednak, że nie będzie dalej pisywał do "Kultury". Uzasadniał to przede wszystkim rozbieżnościami między linią polityczną Prymasa a krytyczną wobec Kościoła linią miesięcznika. Wątek pretensji o "antykościelną" linię pisma powracał przez wiele lat.

Ciekawsze są jednak oceny Micewskiego tego, co działo się w Polsce i wokół Polski. "Klęska w Kraju jest po prostu dużo poważniejsza, niż myśli się na Zachodzie, a lata 1976-1981 minęły na długo. Nie znaczy to, że nie będzie nowych wstrząsów. Będą z całą pewnością, bo nowe załamanie gospodarcze jest nieuchronne, ale sprawy będą rozgrywane inaczej, daj Boże bez pomocy sąsiadów. Chwilowo w partii do przodu idzie konserwa i ona chce zrobić Jaruzelskiego prezydentem, żeby go odsunąć. (...) Polska wchodzi w sytuację głodową i w model rumuński, tak oceniam sytuację" (16 I 1983). "Sprawy polskie chwilowo trzeba przesunąć na emigrację, bo tu brak jest ludzi, jak też jakiejkolwiek koncepcji, dotyczy to tak Kościoła, jak i epigonów »Solidarności«. Demonstracje tysiąca ludzi raz na miesiąc nie mają żadnego znaczenia i są podstawy do przypuszczeń, że są prowokowane" (14 III 1983).

Struktury podziemne, jak oceniał, są "głęboko penetrowane i są na rękę twardogłowym. Idea społeczeństwa podziemnego jest niewykonalna. Żyjemy w ustroju totalnym, a sowietyzacja jest wdrażana z niezwykłą konsekwencją. Wielki Brat postanowił tak nas przydusić, by żadne »przełomy« w przyszłości nie mogły następować. Doprowadzi to z czasem do nowego wybuchu, ale rewolucji permanentnej nie będzie. Kościół nie chce być żadnym przywódcą narodu, ale ma po prostu najlepsze rozeznanie sytuacji, bo jednocześnie z kilku stron. Biskupom brak jednak koncepcji, ale czy w ogóle ktoś ją w Polsce ma? (...) Stereotypy »solidarnościowe« do niczego nie prowadzą, poza narażaniem ludzi. Stan biologiczny, zdrowotny, moralny i materialny dużej części społeczeństwa jest katastrofalny. (...) Władze idą na całego, nie krępują się niczym, skoro poszły na likwidację Związku Literatów, a nie wiem, czy nie będzie jeszcze innych likwidacji i ograniczeń. Taka jest wola Wielkiego Brata i żadne sankcje jej nie zmienią. To znaczy zmieniły by ją sankcje wobec ZSRR, ale na to Zachód nigdy nie pójdzie. (...) Obie strony fundują nam Jałtę gospodarczą. Taka jest naga prawda. (...) Trzeba spokojnie czekać, pisać i szkolić młodych ludzi, oto całe moje proste credo" (24 VIII 1983).

W kilka miesięcy później pisał: "Kraj ulega zarazem totalnej degradacji cywilizacyjnej i technicznej, szerzy się nędza, Polacy chamieją, a elity stać na robienie frontu odmowy. Zbliżenie niemiecko-niemieckie trwa i wokół nas wszyscy idą do przodu, my zaś stajemy się kawałkiem Trzeciego Świata. (...) Niepodległość nie kosztuje ani dwa grosze, ani dwie krople krwi, ale zależy od zmiany układu sił światowych. Piłsudski dożył takiej zmiany, my niestety jej nie dożyjemy" (26 IV 1984). I jeszcze: "cywilizacyjnie Polska się stacza, co jak zwykle w historii bywało, wcześniej czy później doprowadzi do porozumienia się naszych dwóch sąsiadów przeciw nam" (21 VIII 1984). Z niepokojem oceniał tendencje w RFN, także w CDU i niemieckim Kościele, które "robią politykę wpychania nas w ramiona sowieckie. Uczciwi Niemcy są w SPD i kilku w FDP. Tymczasem Polska i tak upada cywilizacyjnie i gospodarczo, co aż prosi się o jej podział polityczny..." (9 X 1984).

Porwanie i zabójstwo ks. Jerzego tak skomentował: "Mord na biednym ks. Popiełuszce nie mógł stać się zapalnikiem politycznym, bo jak się tu mówi w kołach zorientowanych »nie należy wtrącać się w wewnętrzne sprawy Związku Radzieckiego«, bo to bardzo niebezpieczne. Rosjanie chcą sprowokować Kościół do walnej rozprawy, ale Kościół nie jest tak głupi, jak była »Solidarność« i ku Pana niezadowoleniu Glemp wzywa nadal do spokoju. Cóżby bowiem przyniósł Polsce jeszcze jeden rozlew krwi" (25 XI 1984).

Te czarne scenariusze były zarazem realistyczne. Brak perspektyw na szybkie pozytywne zmiany, przy pogłębiającym się upadku cywilizacyjnym, określał sytuację Polski tych lat. Ludzie "Solidarności" żyli nadzieją, Micewskiemu tych nadziei było brak. Czy także to było powodem wikłania się w naganne moralnie kontakty z SB?

"Przegląd Katolicki" i Niemcy

W czerwcu 1984 r. ukazał się pierwszy numer tygodnika "Przegląd Katolicki". Wydawcą była kuria warszawska, naczelnym został ks. Waldemar Wojdecki, a wśród redaktorów pojawiło się wielu dziennikarzy związanych z "Solidarnością". Oznaczało to szansę pisma, ale i powód irytacji władz, które dawały temu wyraz w kontaktach z Prymasem. Micewski, który od początku próbował oddziaływać na formułę pisma i skład redakcji, ostatecznie w lutym 1985 r. sam się w niej znalazł. Można mniemać, że zamierzał nadać pismu charakter polityczny, ośrodka skupienia inteligencji umiarkowanie opozycyjnej, szukającej dialogu z władzą, mocno wspartej o Kościół.

Podjął również starania o zbudowanie systematycznych kontaktów z niemieckimi fundacjami im. Adenauera, a także im. Eberta, co w perspektywie mogło wzmocnić i Kościół, i inicjatywy, w które się angażował, a także osłabiać tendencje antypolskie i prosowieckie, o których pisał do Giedroycia. W marcu przebywał w RFN, spotkał się m.in. z socjaldemokratami, w tym z Willym Brandtem, oraz z doradcą kanclerza Helmuta Kohla ds. zagranicznych Horstem Teltschikiem i kierownictwem Fundacji Adenauera.

Ta podróż zaalarmowała władze. Minister spraw zagranicznych skierował w tej sprawie pismo do członków Biura Politycznego, kierownictwa MSW i niektórych kierowników wydziałów KC: "Informacja ta potwierdza tendencję (rządu i opozycji [w RFN]) traktowania kościoła w Polsce jako partnera dialogu politycznego i źródła informacji o sytuacji wewnętrznej".

Można przypuszczać, że nadmierna aktywność w RFN została skojarzona ze wzrostem znaczenia Micewskiego w "Przeglądzie Katolickim". Jak wynika z "Informacji" nowego dyrektora departamentu IV MSW płk. Z. Baranowskiego z 2 maja 1985 r., w minionych miesiącach "obserwowano w zespole redakcyjnym »Przeglądu Katolickiego« niebezpieczną politycznie tendencję umacniania wpływów grupy osób o zdecydowanie antysocjalistycznych poglądach". W wyniku rozmów min. Kiszczaka z przedstawicielami władz kościelnych "oraz podjętych działań polityczno-operacyjnych" spowodowano zmianę ich stanowiska w sprawie profilu pisma i składu personalnego redakcji. Z tej ostatniej zwolniono Aleksandra Halla (przywódcę Ruchu Młodej Polski) oraz Ryszarda Skwarskiego (z opozycyjnej wobec władz grupy działaczy PAX). W konsekwencji tych działań w kwietniu Micewski ustąpił z redakcji. Złożył także rezygnację z funkcji doradcy Prymasa, którego poprosił o poparcie starań o wyjazd na kilka lat do Austrii.

Dr hab. Andrzej Friszke (ur. 1956) jest historykiem, docentem w Instytucie Studiów Politycznych PAN i wykładowcą w Collegium Civitas. Członek kolegium IPN i redakcji miesięcznika "Więź"; opublikował m.in.: "Opozycja w PRL 1945-1980", "Polska Gierka", "Oaza na Kopernika. Klub Inteligencji Katolickiej 1956-1989", "Koło Posłów Znak w Sejmie PRL".

Dokończenie za tydzień

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2006