Ucieszne „co łaska”

Mój drogi Piołunie, pieniądze szczęścia nie dają...

11.05.2015

Czyta się kilka minut

Dziwna to zaprawdę opinia, o jednym tylko świadcząca. O tym mianowicie, że przeciętny homo – o ironio – sapienskompletnie nie rozumie, czym jest mamona. Cóż to bowiem ma znaczyć? Na pierwszy niuch wyczuwasz tu dydaktyczny smrodek; umoralniającą gadkę, że błogostan nie zależy od tego, ile się ma w kieszeni. Oczywiście to pięknoduchostwo bez trudu można wykpić. Jak zanotował niegdyś felietonista: „Pieniądze szczęścia nie dają, ale każdy chciałby to sprawdzić na własną rękę”.

Mnie jednak, drogi Piołunie, idzie o coś zupełnie innego, głębszego. Otóż w owym wyświechtanym powiedzeniu jakw zwierciadle przegląda się ludzi głupota. Po jakie licho w ogóle rozważać, czy krążki metalu lub skrawki papieru przynoszą bądź nie przynoszą szczęścia? Przecież pieniądz to tylko i wyłącznie narzędzie. I jedynie od człowieka zależy, co tym narzędziem zmajstruje – zło wyrządzi czy uczyni dobro? Powiedziałby ktoś, że młotek szczęścia nie daje? Albo grabie nie dają szczęścia? To czemu bezmyślnie powtarza jeden z drugim, że akurat pieniądze szczęścia nie dają?

Zresztą człek z reguły głupieje, gdy tylko zaczyna być mowa o mamonie. Krew mu do głowy uderza; szumi tam i mąci, ogląd normalny rzeczywistości czyniąc niemożebnym. Weźmy za przykład inne powiedzenie, które w Kościele tyle niezdrowych budzi emocji: „co łaska”.

Ludziska chcieliby wiedzieć, co znaczy „co łaska”. Ile to jest dokładnie? Tymczasem „co łaska” znaczy tyle, ile znaczy. Literalnie i dosłownie, żadna się za tym nie skrywa filozofia. Dać masz tyle, na ile wielką jest twoja łaskawość; na ile sam żeś jest człek hojny. Tego się nie rachuje na liczydle, to się w sumieniu rozstrzyga. Czyż nie wskazał Cieśla z Nazaretu na wdowę, co do skarbony w świątyni wrzuciła ledwie dwie małe monety, ale gestem swoim niejednego bogacza wyprzedziła w szczodrości?

Na szczęście w naszym pięknym, nadwiślańskim kraju mało kto sobie tymi subtelnościami zawraca głowę. Dlatego też uwielbiam włóczyć się po kancelariach parafialnych. Ale wbrew pozorom nie szukam klechów, co za pochówki czy śluby słono sobie liczą. Tu sprawa prosta jest jak dwa dodać dwa. Ot, zwykła symonia vel święto-kupstwo, kupczenie dobrem duchowym, za co po śmierci ciężki trzeba zdać rachunek.

O wiele zabawniejsi wydają mi się ci, drogi Piołunie, co do kancelarii za potrzebą peregrynują, tam zaś męki i katusze nieludzkie są ich udziałem. Mówi im bowiem wielebny, że za chrzciny co łaska i... już zaczyna się cała gimnastyka, jak by tu dać, żeby nie dać ani za mało, bo wstyd, ani co gorsza za dużo, bo strata byłaby to nieodżałowana nawet o złotówkę za usługę przepłacić! I tak, i siak, i tędy, i owędy wiją się ci nieszczęśnicy, aż im jelita w supeł się kręcą! Kabaret nad kabarety!

A przecież taką miarą, jaką sam się – człeku nieszczęsny – mierzysz, taką cię potem inni odmierzą. Jak w starym kawale. Na balu u królowej milord tańczy z milady. Mówi milord: – Milady, czy odda mi się pani dziś w nocy za sto tysięcy funtów szterlingów?

– Ależ milordzie, proszę natychmiast przestać! Nie spoliczkuję pana tylko dlatego, że nie chcę skandalu!
– Milady – tłumaczy milord niewzruszenie – sto tysięcy funtów szterlingów w złocie...
– Po raz ostatni ostrzegam, ani słowa więcej!
– Sto tysięcy funtów szterlingów w złocie. Płatne z góry.
– Milordzie, muszę się... zastanowić...
– A za jednego funta?
– Jak pan śmie? Pan zapomina, kim ja jestem!
– To już ustaliliśmy, milady. Teraz się targujemy.

Twój kochający stryj Krętacz
©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2015