Tylko błędy PiS-u mogą pomóc opozycji

Zarejestrowane już listy w wyborach PE nie zostawiają złudzeń – centrowi wyborcy będą mieć w tym roku bardzo trudny wybór.

19.04.2019

Czyta się kilka minut

Szczególnie ci, którzy pamiętają nie tylko najgorsze wydarzenia minionych czterech lat, ale i te z początku tysiąclecia.

Dla wielu to wcale nie było tak dawno. Szybki przegląd list Koalicji Europejskiej wprawia w zdumienie, gdy sprawdzimy biografie połowy bardziej wyróżniających się postaci – tych zajmujących czołowe miejsca, czy też choćby byłych posłów i marszałków województw. Jeśli zważyć ich kandydatury zajmowanym miejscem i wielkością okręgu, to największą grupą – ponad 40 proc. wagi – są ci, którzy byli w zapleczu rządu Leszka Millera w latach 2001-03. Zaczynając od ministrów, na asystentach posłów kończąc. Ci, którzy byli w kręgu PO – największej wtedy partii opozycyjnej – to niewiele ponad jedna trzecia składu. Platforma, która na punktowaniu afer tamtego rządu zbudowała swoją startową pozycję, została teraz zdominowana przez ludzi obozu, który tak spektakularnie wtedy przegrał. Stało się tak krok po kroku – najpierw było wyciąganie outsiderów, jak Rosati, potem tych trochę technokratycznych, jak Hübner i Belka. Skończyło się na postaciach sztandarowych, jak Cimoszewicz i sam Miller.

Na listach trudno za to znaleźć kogoś, z kim mógłby się utożsamić nurt statecznego, republikańskiego mieszczaństwa, dla którego kiedyś PO była oczywistym wyborem. W sondażach widać, że prawe skrzydło zwolenników PO w wyborach sejmowych na pytanie o te europejskie, bardzo często odpowiada „trudno powiedzieć…”.

Analiza każdych kolejnych wyborów prowadzi do takich samych wniosków – sama niechęć do PiS to stanowczo za mało, by wygrać. Ci, którzy nie potrafią sobie wyjaśnić, dlaczego PiS wciąż w sondażach trzyma się mocno, pomimo tylu akcji śmiesznych i strasznych, szukają odpowiedzi pod złym adresem. To nie jest problem „ciemnego ludu”. Jedyne, co może opozycji pomóc, to fakt, że druga strona robi takie same błędy. Na listach PiS też nie da się znaleźć nikogo, kto mógłby przemówić do umiarkowanego wyborcy. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Socjolog, publicysta, komentator polityczny, bloger („Zygzaki władzy”). Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Pracuje na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w zakresie socjologii polityki,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2019