Reklama

Ładowanie...

Twardo stąpający po ziemi ukraiński hierarcha spotkał się z papieżem

Twardo stąpający po ziemi ukraiński hierarcha spotkał się z papieżem

08.11.2022
Czyta się kilka minut
Zwierzchnik ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego abp Swiatosław Szewczuk osobiście gasi w Rzymie pożar po kolejnych słowach Franciszka na temat Rosjan i wojny w Ukrainie. Papież nie chciałby obwiniać narodu rosyjskiego za zbrodnie w Ukrainie – raczej woli myśleć, że okrucieństw dopuszczają się najemnicy.
FOT. UGCC / materiały prasowe
F

Fragment pocisku, który zniszczył fasadę cerkwi w Irpieniu, dał w prezencie papieżowi abp Swiatosław Szewczuk, zwierzchnik ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego. Ten symboliczny dar okazał się nader wymowny w kontekście zamieszania, jakie wywołały słowa Franciszka sprzed dwóch dni. W drodze powrotnej z Bahrajnu Franciszek – sam miłośnik Dostojewskiego – przyznał, w swobodnej rozmowie z dziennikarzami, że „ma duży szacunek dla narodu rosyjskiego i rosyjskiego humanizmu” i nie chciałby Rosjan obwiniać za zbrodnie w Ukrainie – raczej woli myśleć, że okrucieństw dopuszczają się najemnicy, traktujący wojnę jak przygodę. Powtórzył też, że za wojny odpowiadają mocarstwa, którym są one potrzebne do wyścigu zbrojeń i bogacenia się na handlu bronią.


FOT. UGCC / materiały prasowe

Opowieść o wojnie

Po raz kolejny okazało się, że „samolotowe konferencje”, podczas których rozluźniony papież swobodnie rozmawia na różne tematy, nie są najlepszym miejscem do komentowania spraw delikatnych, skomplikowanych czy dotyczących polityki międzynarodowej. Apel, by nie obwiniać Rosjan za wojnę, został w Ukrainie źle przyjęty. Ambasador tego kraju przy Watykanie, Andrij Jurasz, zaprosił po raz kolejny papieża do odwiedzenia jego kraju, by zobaczył na własne oczy, co zrobili tam „rosyjscy humaniści, miłośnicy Dostojewskiego”. Bez wątpienia był to też temat rozmowy z abp. Szewczukiem, który w przededniu spotkania mówił: „Chcę przekazać Ojcu świętemu i Stolicy Apostolskiej ból narodu ukraińskiego i opowiedzieć osobiście o horrorze wojny, przez jaki mój naród przechodzi”.

Pokój nie za wszelką cenę

Tygodniowa wizyta w Rzymie jest pierwszą podróżą zagraniczną metropolity Kijowa od czasu rosyjskiej agresji na Ukrainę. Od 24 lutego abp Szewczuk każdego dnia publikował na stronie internetowej kurii i w mediach społecznościowych krótkie nagranie wideo z przesłaniem do wiernych. W najtrudniejszych chwilach – bombardowań, odkrywania masowych grobów i sal tortur – jego słowa były wsparciem duchowym dla Ukraińców, a on sam wyrasta na najważniejszego przywódcę religijnego w kraju (choć wierni Cerkwi greckokatolickiej stanowią niecałe 9 proc. społeczeństwa i jest ich siedmiokrotnie mniej niż wyznawców prawosławia). Z powodu tych nagrań wielu „kościelnych pacyfistów” we Włoszech, a także w Watykanie, uważa go za nacjonalistę, który niewiele mówi o pokoju, a zagrzewa ludzi do walki zbrojnej.

Tym razem jednak papież nie musi opierać się na opiniach innych – zna Szewczuka osobiście, jeszcze z czasów argentyńskich, gdy niespełna 40-letni duchowny został mianowany przez Benedykta XVI biskupem pomocniczym, a potem administratorem eparchii (diecezji) w Buenos Aires. Obaj stołeczni biskupi – łaciński, kard. Jorge Bergolio, i greckokatolicki, Swiatosław Szewczuk, często się spotykali.


FOT. UGCC / materiały prasowe

Kiedyś nas zrozumieją

„Wojna w Ukrainie jest wojną kolonialną, a propozycje pokojowe, które przedstawia Rosja, są propozycjami pacyfikacji kolonialnej” – mówił metropolita Kijowa, idąc na spotkanie z Franciszkiem. „Z góry negują istnienie narodu ukraińskiego, jego historii, kultury i Kościoła. Negują prawo istnienia państwa ukraińskiego, jego niezależność i integralność terytorialną, uznane przez społeczność międzynarodową. Przy takich założeniach propozycje Rosji nie mogą być przedmiotem dialogu”. A dzień wcześniej, podczas mszy odprawianej w katedrze świętych Sergiusza i Bakchusa dla ukraińskiej wspólnoty w Rzymie apelował: „Nie wolno nam się bać, że ktoś nas nie zrozumie, ani tym zniechęcać. Gdy ktoś nie rozumie, dlaczego Ukraińcy nie poddają się, tylko walczą. Jak zwyciężymy, wszyscy nas rozumieją”.


https://www.tygodnikpowszechny.pl/atak-na-ukraine

Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:

Autor artykułu

Dziennikarz i fotoedytor „Tygodnika Powszechnego”. Absolwent teatrologii UJ, studiował też historię i kulturę Włoch w ramach stypendium przyznanego przez konsorcjum ICoN zrzeszające kilka...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]