Turboepopeja Jana Klaty

Kręgosłupem wielkiej powieści epickiej było pojęcie prawdy, uniwersalnej wartości będącej punktem odniesienia dla postaci i wątków. Dziś prawda traci absolutny charakter, staje się kwestią umowy.

15.09.2009

Czyta się kilka minut

Tym, co najbardziej konfuduje podczas oglądania najnowszego spektaklu Jana Klaty, jest sposób narracji. Charakterystyczna dla reżysera bardziej filmowa niż teatralna składnia, oparta na nieregularnym rytmie zaskakujących słowno-muzyczno-ruchowo-wizualnych asocjacji i dysjunkcji, wydaje się tu ustępować miejsca stosunkowo tradycyjnej epickiej opowieści o losach grupy ludzi uwikłanych w poplątane relacje biznesowo-erotyczne. Nic dziwnego: w końcu to kapitalizm, ta gargantuiczna metanarracja, zrodził wielką powieść obyczajową. I pożarł ją - jak wiele innych zjawisk i idei.

"Ziemia obiecana" Klaty to odarty z mięsa szkielet epickiej powieści, weduta przemalowana w stylu popartowskim - tyle nam dziś pozostało. Zasiadający przy dziesiątkach identycznych stolików modnej restauracji wąsaci panowie w garniturach, pochyleni nad note­bookami, wyglądają jak negatyw starych fotografii ukazujących bezimiennych robotników w hali fabrycznej. Nastąpił koniec wspólnych dla XIX-wiecznej Europy mitów - już nie tylko tych osadzonych w systemie humanistycznych idei, religijnych wartości czy tradycji kulturowych, ale też kultu indywidualizmu, samorozwoju, wolności, wiary w rozum i postęp. Neon "greed is good" to jedyny drogowskaz.

Wielkie narracje trzymały w ryzach rozpływającą się rzeczywistość. Klata pokazuje, jak owa rzeczywistość bez odniesienia do jakichkolwiek wspólnych ponadmaterialnych wartości i mitów paradoksalnie traci swoją realność. Karol Borowiecki (Bartosz Porczyk), Moryc Welt (Michał Majnicz) i Maks Baum (Jakub Giel), trzej mężczyźni bez wieku, narodowości i tradycji sprawnie prowadzą skomplikowane interesy w wirtualnym świecie akcji, transakcji i spekulacji, ale w świecie pozawirtualnym okazują się dziwnie bezradni i zwierzęco prymitywni - co budzi zarazem niesmak i pewien osobliwy rodzaj współczucia (inna sprawa, że na premierze role protagonistów, zwłaszcza Borowieckiego, wydawały się jeszcze niedopracowane). Pogardliwe, przedmiotowe traktowanie rodziny, przyjaciół, kobiet jak weksli czy akcji nie uchroni ich przed katastrofą.

W pokazanym przez Klatę świecie miernikiem realności jest to, czy coś da się wycenić. Müller (Wiesław Cichy) nie oprowadza gości po pałacu, lecz pokazuje na ekranie notebooka zdjęcia rezydencji. Bohaterowie kolekcjonują nader wątpliwe dzieła nowoczesnego designu, których niebotyczna cena świadczy o rzekomo wielkiej wartości - ba, nawet pozwala dostrzec piękne ornamenty tam, gdzie nie ma absolutnie nic. Także seksualność uległa urynkowieniu, sprowadzona do umiejętności tańca przy rurze. A jednak nie przestała być wehikułem transgresji; wciąż jeszcze może być źródłem cierpienia, co dobitnie pokazują historie związanych z Borowieckim kobiet. Nienasycenie Lucy Zucker (Ewa Skibińska), której erotyczne uniesienia zostają groteskowo zmetaforyzowane jako gra na perkusji, i niemy ból Mady Müller (Anna Ilczuk) w pięknej scenie-cytacie z Piny Bausch, to dwie strony tego samego medalu. Niespodziewanie okazuje się, że pytania o ludzką godność są w tym świecie możliwe już tylko na poziomie erotyki - nie społecznych relacji, bo tam już dawno nie operuje się kategoriami moralnymi.

Miłość (podobnie jak kultura czy wiara) okazuje się szkodliwym we współczesnym świecie atawizmem, kulą u nogi, która nie pozwala biec do celu ani uciekać przed niebezpieczeństwem. Mada Müller nie jest głupią nowobogacką gęsią, ale raczej mentalnym dzieckiem, w miłosnym oddaniu bezgranicznie otwartym na programowanie - najpierw przez ojca, potem przez Karola. To dla niego uzupełnia braki w wykształceniu, czytając Dostojewskiego i dziesiątki innych, absurdalnie niepraktycznych w erze turbokapitalizmu książek, by w finale za owo poszerzenie świadomości zapłacić cierpieniem i poczuciem klęski.

Kręgosłupem wielkiej powieści epickiej było pojęcie prawdy, uniwersalnej wartości będącej punktem odniesienia dla postaci i wątków, spajającej w jedno nitki narracyjne. Tu prawda traci swój absolutny i metafizyczny charakter, staje się kwestią umowy. Klata wprowadza więc na scenę postać Bum Buma (Marcin Czarnik) - szalonego weredyka, anarchistycznego performera. Sumienie turbokapitalistycznego świata wcielone w prowokatora, który swoimi na pozór absurdalnymi akcjami ingeruje w poukładaną na model wykresów akcji rzeczywistość, a zarazem burzy logikę teatralnej opowieści, przerywając nurt epickiej narracji, rozbijając formę już dawno wyzutą z treści. Biznesmeni próbują rozbroić dywersyjną siłę jego działań, traktując je jako modną rozrywkę - sztuce współczesnej wyrwano kły i niemal każda prowokacja przyjmowana jest z pobłażaniem. Coraz trudniej także dokonać profanacji rozumianej jako test na żywotność religii: nieprzypadkowo najmocniejszą sceną spektaklu jest krzywoprzysięstwo Borowieckiego, podczas którego jako memento zjawi się Bum Bum, pochylony pod ciężarem ogromnego krzyża.

Bum Bum w finale dokonuje aktu samospalenia. Czy spali kłamców i zasypie ziemię warstwą popiołu? Klata ucina w tym momencie akcję, ale można się domyślać, że ofiara performera nie zmieni niczego. Bo wbrew temu, co mówi jedna z postaci, ludzie całkiem dobrze opanowali już umiejętność dostępną do tej pory jedynie kurom - funkcjonowania po odcięciu głowy.

"ZIEMIA OBIECANA" wg Władysława St. Reymonta - reż. Jan Klata, scenogr. Justyna Łagowska, kost. Mirek Kaczmarek, premiera w ramach Festiwalu Dialogu Czterech Kultur w Łodzi 10 września 2009 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2009