Tsunami

Dramatyczne obrazy z Japonii uświadomiły kolejny raz, ze człowiek bynajmniej nie ujarzmił sił natury. Co może wobec trzęsienia ziemi na głębokości 24 km pod jej powierzchnią? Nic...

15.03.2011

Czyta się kilka minut

Dzięki nowym technologiom mogliśmy oglądać na żywo Apokalipsę, koniec świata. Informowano: trzęsienie ziemi miało siłę 8,9 stopnia w skali Richtera. Towarzyszyła mu seria nieco późniejszych wstrząsów, nawet o sile 7,4 stopnia. Epicentrum znajdowało się ok. 130 km od wschodniego wybrzeża wyspy Honsiu, a hipocentrum, czyli położone w głębi Ziemi źródło rozchodzenia się fal sejsmicznych - na głębokości ok. 24 km. Po trzęsieniu ziemi fala tsunami zalała Japonię. Płonęły domy i rafinerie. Pod wodą znikały pociągi jadące wzdłuż wybrzeża. Z powierzchni ziemi zmieciono dzielnice miast lub nawet całe miasta. Liczba ofiar stale wzrasta.

Ale przecież człowiek także jest częścią natury. Osobliwą. On jeden zakłóca jej ład. Kiedy zabiera się do jej ujarzmiania, traci czasem poczucie granic swoich możliwości. Często trudno ustalić, czy kataklizmy są efektem naszych poczynań, czy działała "siła wyższa". Japończycy nie ujarzmili sejsmicznych wstrząsów, ale pokazali, że niekoniecznie i nie zawsze ślepe siły natury muszą mieć efekty niszczące. Któryś z włoskich uczonych powiedział, że gdyby taka katastrofa wydarzyła się we Włoszech, Rzym zostałby zmieciony z powierzchni ziemi.

Natury ujarzmić się nie da, ale można z nią żyć. Dzięki gigantycznemu, trwającemu dziesiątki lat systemowi budowania infrastruktury i przygotowaniu społeczeństwa, rozmiary strat, choć ogromne, są niepomiernie mniejsze niż w innych miejscach dotkniętych podobnymi kataklizmami. Z zachowaniem wszystkich proporcji przypomnijmy obrazy naszych powodzi. Strach, bezradność, zaskoczenie...

Uwaga mediów koncentruje się na problemie z reaktorami w elektrowni w Fukuszimie. Zarządzono ewakuacje kilku tysięcy okolicznych mieszkańców, ale eksplozja w jednym z reaktorów i przegrzanie drugiego nie spowodowały dotąd skażenia radioaktywnego na dużą skalę. Elektrownie atomowe w Japonii są wyjątkowo bezpieczne. Wszystko wskazuje na to, że miejscowi eksperci wygrają wyścig z czasem i do katastrofy nie dojdzie, choć ostatnie trzęsienie ziemi było najsilniejszym w historii tego kraju.

Doświadczenie japońskie stanie się jeszcze jednym argumentem za budowaniem elektrowni atomowych. Za budowaniem takim jak w Japonii: z wyobraźnią, z zapewnieniem maksymalnego bezpieczeństwa.

Te wydarzenia zmuszają więc do refleksji nad granicami i sposobem ingerowania człowieka w przyrodę. Sprowadzanie przyczyn katastrof do nieekologicznych ludzkich poczynań jest oczywistym pars pro toto. Katastrofa w Japonii przypomina jednak człowiekowi, że jest tylko człowiekiem, a nie Panem Bogiem.

Kataklizm zmobilizował wielką, międzynarodową solidarność. Ze skutkami trzęsienia i tsunami walczy ok. 100 tys. ludzi. Pomoc zaoferowało ponad 70 krajów. To wspaniałe, choć trudno nie pytać, jak to możliwe, że dziś, na oczach tej solidarnej ludzkości, co sześć sekund z głodu umiera jedno dziecko. 815 milionów ludzi w świecie cierpi głód i niedożywienie. A ilu umiera z braku wody, z powodu uleczalnych dziś chorób? Czy ten zryw solidarności naprawdę rodzi nadzieję?

PS. Słowo wdzięczności kieruję do naszego Autora i Przyjaciela, ks. Grzegorza Rysia, za zgodę na poprowadzenie "Okruchów Słowa" - rubryki opuszczonej nagle przez ks. abp. Józefa Życińskiego. Osobno dziękuję za ten pierwszy "Okruch", zamieszczony w tym numerze...

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2011