Trzeci Polak w Taizé

"Darem wrocławskiego Kościoła" oraz "darem zaufania i nadziei" nazwał abp Marian Gołębiewski, Wojciecha Jerie, który złożył śluby wieczyste we Wspólnocie z Taizé.

21.08.2008

Czyta się kilka minut

29. Europejskie Spotkanie Wspólnoty Taize w Zagrzebiu, grudzień 2006 r. /fot. KNA-Bild /
29. Europejskie Spotkanie Wspólnoty Taize w Zagrzebiu, grudzień 2006 r. /fot. KNA-Bild /

"Ach, Taizé, ta mała wiosna!", wykrzyknie Jan XXIII na widok zbliżającego się korytarzem Pałacu Apostolskiego Brata Roger, założyciela i przeora Wspólnoty. Jan Paweł II powtórzy to wezwanie wobec zgromadzonych w kościele Pojednania Braci. Doda: "Tu przyjeżdża się jak do źródła!". Siedem tysięcy młodych ludzi z różnych zakątków świata reaguje gromkimi owacjami. Jest rok 1986. Polski papież nie po raz pierwszy modli się na burgundzkim wzgórzu. Już, jako krakowski kardynał, bywa tu wielokrotnie. Czasem w towarzystwie, wtedy jeszcze, księdza Macharskiego.

W ślad za nim przyjeżdżają też biskupi, m.in. Józef Glemp i Józef Michalik. Metropolita przemyski pozostawi w Taize widoczny znak polskiego Kościoła, ikonę Matki Bożej Częstochowskiej (później wokół niej Polacy będą spotykać się regularnie z Bratem Roger). Nieżyjący już przeor Wspólnoty nigdy nie kryje swoich uczuć wobec Polaków. "Mój tak ukochany kraj", pisze w listach do przyjaciół z Polski - Jerzego Turowicza i Anieli Urbanowicz.

- Brat Roger darzył nas prawdziwą miłością - mówi brat Marek, pierwszy Polak we Wspólnocie z Taizé. - Interesowało go to, co dzieje się w naszym kraju. Przeżywał boleśnie wprowadzenie stanu wojennego. Często powtarzał z przekonaniem, że z Polski przyjdzie wiosna Kościoła.

Brat Marek  pochodzi z Poznania. Profesję składa w 77 roku. Wtedy kontakty Taizé z Polską zacieśniają się dzięki częstym podróżom braci do naszego kraju. Brat Roger na zaproszenie katowickiego biskupa Herberta Bednorza bierze udział w corocznej pielgrzymce mężczyzn do Piekar Śląskich. To w Polsce, w Kokoszycach, Bracia organizują pierwszy Sobór Młodych dla Europy Wschodniej - prototyp Spotkań Europejskich. Polacy masowo napływają na wzgórze w Burgundii pod koniec lat 80-tych i w latach 90-tych. Wtedy do Wspólnoty dołącza kolejny Polak, brat Krzysztof z Katowic. Od lat pracuje wśród ubogich w tzw. Fraterni w Brazylii. Na Wojtka kolej przypada w przeddzień trzeciej rocznicy śmierci Brata Roger. Swoja drogę do Taizé rozpoczął jednak znacznie wcześniej.

Na rozłożonej w rozległym kościele wykładzinie, w półmroku lampionów i w roznoszącym się zapachu suszonego mirtu, trzy razy dziennie siada od dwóch do czterech, a czasem nawet sześciu tysięcy młodych z wielu zakątków świata. Katolicy, protestanci i prawosławni modlą się wspólnie śpiewem w różnych językach. Centrum jest Ewangelia. Potem zapada długa i przenikliwa cisza. I znowu, radosne na przemian z kontemplacyjnymi, dźwięki symfonii głosów i instrumentów. - Doświadczenie modlitwy, tej wspólnej i indywidualnej jednocześnie, i wielka prostota, z jaką to się odbywa, chyba najbardziej ujęły mnie w Taizé - opowiada o swoim pierwszym spotkaniu ze Wspólnotą brat Wojtek. - Tutaj zrozumiałem, że Pan Bóg wzywa każdego z nas i trzeba uważnie wsłuchać się w Jego wolę. Swoje powołanie odkrywałem jednak powoli.

Brat Wojtek po raz pierwszy o Taizé słyszy w czasie przygotowań do drugiego wrocławskiego Spotkania Europejskiego: - Pomagałem wtedy w mojej parafii prowadzonej przez ojców salezjanów na Piasku. Z rodzicami gościliśmy też w ciągu tych pięciu grudniowych dni Spotkania młodych ludzi w domu.

Wojtek jest wtedy licealistą. Kilka miesięcy później, latem 96 roku przyjeżdża do samego Taizé: - Pamiętam pierwsze spotkanie z Bratem Roger, protestantem. Bracia zaprosili mnie na obiad. Posiłek rozpoczynała modlitwa wokół ikony Matki Bożej! To zapadło mi w sercu.

Wojtek w Taizé pojawia się regularnie, czasem na cztery i więcej tygodni.

- Jako wolontariusz pomagałem w przygotowaniu Międzykontynentalnych Spotkań - mówi w rozmowie z "Tygodnikiem". W  Taizé młodzi wszystko robią sami: jest więc mycie podłóg w barakach, gdzie nocują przybysze, czyszczenie toalet, wywóz śmieci, przygotowanie posiłków na kilka tysięcy talerzy (później wspólne zmywanie!), wreszcie troska o miejsce modlitwy. Jest i czas na wprowadzenia biblijne animowane przez braci, (choć tu też można wykazać się pracując w charakterze tłumacza) i przede wszystkim pora na modlitwę. Są i tacy, którzy spędzają czas w ciszy, na tygodniowym milczeniu.

Bywa, że wtedy właśnie rodzi się chęć pozostania na dłużej. Zwykle kończy się rocznym pobytem. W przypadku Wojtka, do końca życia. W maju 2005 r. zapada decyzja. Wojtek jest ostatnim spośród Braci, któremu habit nakłada jeszcze sam Brat Roger. Młody wrocławianin, ze świeżo obronionym dyplomem Politechniki, na śluby wieczyste czeka trzy lata. Brat Wojtek: - Na początku nie było to takie proste dla rodziców. Mój rodzony brat studiował wtedy w Rzymie (dzisiaj jest księdzem archidiecezji wrocławskiej), a ja zostałem we Francji. Potrzebowali czasu by dostrzec w tym wolę Bożą.

Brat Marek: - Brat Roger zawsze powtarzał, że przez miłość rodziców mamy lepiej zrozumieć sens powołania. Regularny kontakt braci z rodzicami był jego szczególną troską.

Na uroczystość złożenia profesji przyjeżdża cała rodzina oraz spora grupa wrocławian. Wojtek w obecności czterech tysięcy osób, otoczony odzianymi w białe szaty braćmi, wypowiada kilkakrotnie uroczyste "tak". Tak dla zaangażowania na całe życie, "w ubóstwie, prostocie, radości, bez oglądania się wstecz", by - jak napisze metropolita wrocławski w liście gratulacyjnym przesłanym na ręce brata Aloisa, przeora Wspólnoty, "poświęcić się Waszej pasji szukania pojednania i głębokiego umiłowania Kościoła". Śluby wieczyste to ostateczna zgoda na kierowanie się już tylko radami ewangelicznymi (czystości, ubóstwie, posłuszeństwie).

Brat Roger założył wspólnotę w 1940 r., by była "przypowieścią o pojednaniu". Nigdy nie oczekiwał, że rozrośnie się do takich rozmiarów, na skalę międzynarodową. Wśród ponad 100 braci różnych wyznań i pochodzących z około 30 krajów, trójka Polaków może wydawać się jedynie namiastką. Jednak wciąż stanowimy jedną z najliczniej odwiedzających Wspólnotę z Taizé grup narodowych.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]