Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Można też mówić o odpowiedzialności politycznej – tych, którzy narazili reputację państwa na szwank. Nie chcę ich bronić, ale przypomnę, że sytuacja była szczególna. Świat w szoku po ataku terrorystów na WTC, największy sojusznik w potrzebie. Groźba nowych ataków realna. Trzeba było coś robić, żeby ratować niewinne istnienia, prawda?
No i nasi politycy powiedzieli: „tak”, a urzędnicy „tak” wcielili w życie. Przyszły pieniądze, przyleciały samoloty, przywieziono ludzi, którym – wbrew wszelkim cywilizowanym normom – robiono złe rzeczy. Willa była zamknięta na cztery spusty, co dawało komfort. Można przymknąć oczy na to, co się za czterema spustami dzieje.
Wszystko miało być okryte wieczną tajemnicą. I nikt by się nie dowiedział, gdyby Amerykanie nie puścili farby. Puścili i trup zaczął wypadać z szafy.
Warto pamiętać, że politycznie, a może i karnie, sprawa tyczy nie tylko polityków SLD, którzy mieli się zgadzać na więzienie. Ale także dwóch rządów PiS, które – w imię interesu państwa – udawały, że nic nie wiedzą. Donald Tusk był bardziej przewidujący. Oddał sprawę niezależnej prokuraturze, odpowiednie dokumenty z Agencji Wywiadu nie spłonęły, nie zostały zalane przy awarii wodociągów, ale również dotarły do śledczych. Obecny premier stanął z boku.
Ciekawe, ile osób, i jakich, dostanie zarzuty. Jak bardzo zaszkodzi to reputacji naszego kraju. Trzeba zacząć się nad tym zastanawiać i liczyć straty. Tego trupa do szafy wepchnąć się już nie da.