Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Obaj prezydenci starali się stworzyć wrażenie dobrych stosunków dwustronnych. Winą za deficyt w handlu, o którym tak wiele mówił w trakcie kampanii wyborczej, Trump wolał obarczać swoich poprzedników, a nie Chiny. Gospodarze, zapewne zdając sobie sprawę z wielkiego ego Amerykanina, zadbali o odpowiednią oprawę wizyty. Ogłoszono zawarcie porozumień handlowych na oszałamiającą kwotę 250 mld dolarów – to mniej więcej równowartość rocznego deficytu handlowego między USA i Chinami.
Przyszłość relacji chińsko-amerykańskich pozostaje jednak niepewna. Wiele umów wynegocjowano wcześniej, inne z kolei są jedynie zapowiedziami współpracy. Dużo wskazuje na możliwość zmiany amerykańskiej polityki wobec Pekinu. W Waszyngtonie dojrzewa tzw. strategia indo-pacyficzna, która zakłada zbliżenie z Indiami, Japonią i Australią, z wyraźnym zamiarem zrównoważenia Chin. Rośnie też konsensus na rzecz aktywnego powstrzymywania Chin, które korzystają z otwartości Zachodu na swoje towary i inwestycje, ale nie rewanżują się tym samym. Co więcej: przemawiając na szczycie Forum Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku w Wietnamie, Trump i Xi przedstawili różne wizje przyszłości handlu międzynarodowego. Xi uznał globalizację za nieodwracalną, podczas gdy Trump stwierdził, że USA będą zawierać jedynie dwustronne, korzystne dla siebie porozumienia. ©
Autor jest ekspertem do spraw chińskich w Ośrodku Studiów Wschodnich.