To nie demokracja

József Debreczeni: Przez ostatnie osiem lat Orbán głosił populistyczne obietnice i podsycał antyrządowe nastroje. Węgierskie społeczeństwo jest w pierwszym rzędzie zakładnikiem własnych iluzji. Otrzeźwienie będzie bolesne, ale nadejdzie niebawem. Rozmawiali Patrycja Bukalska i Mariusz Bocian

18.01.2011

Czyta się kilka minut

Tygodnik Powszechny: Węgry objęły przewodnictwo w Unii. Czy to okazja, aby zaprezentować się jako zdecydowany przywódca i stabilna demokracja?

József Debreczeni: Sam premier Orbán mógłby zaprezentować się jako zdecydowany przywódca, jednak rządzone przez niego państwo raczej trudno by nazwać demokracją, gdyż w kraju panuje autokracja. Orbán kolejno zawłaszczył lub zneutralizował instytucje demokratycznego państwa prawa, począwszy od komisji wyborczej po nadzór nad mediami, od Najwyższej Izby Kontroli po Trybunał Konstytucyjny itd. Następnie przeprowadził frontalny atak na swobody demokratyczne, w tym przede wszystkim na wolność prasy. Z tego powodu przejęciu przewodnictwa Unii przez Węgry towarzyszy skandal. Tak złą prasę w wolnym świecie miały Węgry po raz ostatni 4 listopada 1956 r., po stłumieniu rewolucji. Czyli w okresie konstytuowania się kontrrewolucyjnego reżimu kadarowskiego, który śmiał siebie nazywać rewolucyjnym, tak samo jak obecny.

Ostatnio Węgry są mocno krytykowane, m.in. za ustawę medialną, zdaniem krytyków ograniczającą wolność mediów. Czy zarzuty są uzasadnione?

W zupełności. Co więcej, reakcje polityczne są bardzo wyważone, jeśli uwzględnimy tę hańbę, że autokratyczny reżim przejmuje przewodnictwo w Unii, zrzeszającej państwa demokratyczne. Unia widocznie nie była przygotowana na zaistnienie tak absurdalnej sytuacji.

Rząd Orbána nadal cieszy się dużym społecznym poparciem. Czy to wynik działań tej ekipy, czy też zmęczenia poprzednimi rządami socjalistów?

Poza umacnianiem swej władzy rząd nie posiada żadnego programu, więc nie może zawdzięczać mu poparcia społecznego. Wynika ono raczej z głoszonych przez ostatnie osiem lat populistycznych obietnic i podsycania nastrojów antyrządowych, którym mogła też dać okazję słabość rządów lewicowych. Węgierskie społeczeństwo jest w pierwszym rzędzie zakładnikiem własnych iluzji. Otrzeźwienie będzie bolesne, ale nadejdzie niebawem.

Sądzi Pan, że pamięć o traktacie z Trianon ma nadal duży wpływ na Węgrów? Wydaje się, że marzenie o silnych Węgrzech jest jednym ze źródeł sukcesu Fideszu?

Pozory mylą: idea ta ma wpływ tylko na wyjątkowo głośną mniejszość. Znacząca część Węgrów nie jest podatna na nic poza pokusami materialnymi.

Jakie największe wyzwania stoją przed Węgrami w tym roku? Czy będą to reformy gospodarcze?

Istnieje paląca potrzeba reformy gospodarki i wielkich społecznych systemów dystrybucji. Jednak ten rząd raczej nie jest do tego zdolny: nie może przecież dokonać zwrotu o 180 stopni i stanąć w kontrze do swej populistycznej przeszłości. Wielką niewiadomą roku 2011 jest to, czy społeczeństwo potrafi przeciwstawić się władzy autokratycznej, która nie potrafiła zrealizować własnych obietnic, dotyczących dobrobytu. Pytanie, czy alternatywa polityczna ma szansę wyłonić się w zasięgu działania autokracji.

József Debreczeni (ur. 1955) jest publicystą, analitykiem politycznym, politykiem (były poseł Węgierskiego Forum Demokratycznego, którego był jednym z organizatorów). Przed 1989 r. działacz opozycji. Były współpracownik Orbána, dziś jest jego krytykiem. Autor biografii Józsefa Antalla, Viktora Orbána i Ferenca Gyurcsánya.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2011