Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Polski Ład sięga daleko poza – potencjalne na razie – przebudowę podatków i nową transzę transferów socjalnych. To obóz władzy będzie teraz narzucał ramy debaty, w które musi wpasować się opozycja – co może okazać się ważne, gdyby do wyborów miało dojść już za rok.
Nowy ład zapanuje też między PiS-em a mniejszymi partiami koalicyjnymi, zmuszonymi do wspólnego firmowania programu. Dla Jarosława Gowina i jego Porozumienia to śmiertelne zagrożenie wizerunkowe: fiskalna część programu bije w interesy grupy stanowiącej niemal całość i tak śladowego elektoratu tej partii.
Nagrodą, o jaką walczyła zapewne Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry (w zamian za to, że to PiS de facto stał się głównym „dawcą” solidarności), wydaje się zielone światło dla ostatniego etapu wdeptywania w ziemię sądownictwa, zwanego dla niepoznaki „spłaszczaniem”. Że ten żeton leżał na stole negocjacyjnym, sugerował sam Jarosław Kaczyński w niedawnym wywiadzie oraz optymistyczne wypowiedzi współpracowników Ziobry.
Mowa o tzw. spłaszczeniu struktury sądownictwa. Projekt prezentowano publicznie jeszcze przed pandemią, potem został schowany. Likwidacja sądów rejonowych, okręgowych i apelacyjnych oraz powołanie na ich miejsce dwóch nowych szczebli pozwoliłoby – w zgodzie z konstytucją – na „weryfikację” sędziów, czyli pozbycie się niepokornych i pacyfikację reszty. Jak przebiega takie spłaszczanie, mogliśmy się przekonać po czystkach, jakie zaszły w 2016 r. w prokuraturach, przy okazji podobnej, pozornie tylko formalnej zmiany struktur. ©℗