Tam też jest Kościół

Makiejewka leży w Donbasie. "W ciągu ostatniego lata udało nam się wspólnie z parafianami zbudować kaplicę w ogródku. (...) Proszę się uważnie przysłuchać mojej opowieści - pisze ksiądz proboszcz Jarosław Wiśniewski w majowym numerze "Znaku.

02.06.2006

Czyta się kilka minut

"Będę wyliczał szczegóły dotyczące budowy i wydatków na jedyny katolicki kościółek w półmilionowym mieście. To są mikrowydatki i mikrosukcesy, wysiłek jednak był w skali makro. Policzyłem niedawno w pamięci, że cała kapliczka (długa na 12, a szeroka na 6 metrów) kosztowała około 6 tys. dolarów. Wiele materiałów dostałem bezpłatnie od proboszcza z Zaporoża i Doniecka, jeszcze więcej z fabryki Forte, gdzie pracują Polacy. Najbardziej wzruszający był jednak »wdowi grosz« przynoszony mi nieustannie przez staruszki, moje parafianki. Każdego miesiąca tuż po otrzymaniu renty cichutko, bez rozgłosu, w ciemnym korytarzyku wręczały mi 10, 20, a czasem i 200 hrywien...".

Zapis zmagań z budową i trudami duszpasterzowania powstawał na przestrzeni miesięcy. Niesolidne ekipy budowniczych, oczekujących nie tylko zapłaty, ale i obsługi. Parafianie, niedostrzegający nawet krzyczących sytuacji wymagających ich pomocy - a potem mobilizujący się w sposób, który budzi wręcz zawstydzenie. "Kobiety sprzątały, wynosiły na plecach góry śmieci. (...) same tynkowały okna, gdy odeszła kolejna brygada niesolidnych

robotników". "Dłońmi, bez kielni" - dodaje ksiądz Wiśniewski.

"Prócz Makiejewki dojeżdżam do Artiomowska, gdzie również trwają prace budowlane: rekonstrukcja 144-letniego franciszkańskiego kościoła. (...) jeszcze brak światła, ogrzewania, nadal wisi nam nad głową sztucznie dobudowane piętro. (...) By podtrzymać ducha dwudziestoosobowej wspólnoty, jeżdżę ostatkiem sił trzy razy w tygodniu 100 km w jedną i 100 km w drugą stronę, co po wzroście cen benzyny kosztuje około 200 dolarów miesięcznie. Zważywszy, że moja miesięczna taca wynosi około 50 dolarów...". Z dalszych notatek wynika, że czasem pozostaje jazda autobusem lub autostopem. I nieustanna nadzieja, że zjawi się ktoś, kto podzieli wysiłki. Ksiądz, siostra zakonna, świecki misjonarz. Bez tego sama ofiarność ludzi dobrej woli z bliska i z daleka, co pewien czas ożywająca i skrupulatnie odnotowywana, nie wystarczy.

"Wszystkich proszę: nie milczcie, zmówcie za nas zdrowaśkę i opowiadajcie o tym, że gdzieś za miedzą też są ludzie wierzący, którzy nie zawsze mogą w niedzielę uczestniczyć we Mszy świętej" - koresponde-

ncja, zatytułowana tak właśnie: "Proszę, nie milczcie", kończy się podaniem adresu i kont bankowych. Przychodzi w samą porę, teraz, gdy z okazji trwającej właśnie wizyty w Polsce Benedykta XVI tak mocno słychać dumne przypominanie, żeśmy wierni jak nikt w Europie, jedyni zapełniający kościoły i publicznie wyznający naszą wiarę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2006