Tajwan: igranie z ogniem

Eskalacja konfliktu na Dalekim Wschodzie może osłabić zainteresowanie Stanów Zjednoczonych Ukrainą oraz zacieśnić współpracę Chin z Rosją.

08.08.2022

Czyta się kilka minut

Na lotniskowcu USS Ronald Reagan, Morze Południowochińskie, 2 sierpnia 2022 r.  U.S. NAVY / ZUMA PRESS / FORUM /
Na lotniskowcu USS Ronald Reagan, Morze Południowochińskie, 2 sierpnia 2022 r. U.S. NAVY / ZUMA PRESS / FORUM /

Fotografia pochodzi z 1991 roku – kongresmenka Nancy Pelosi stoi na placu Tiananmen z banerem: „Dla tych, co umarli za demokrację w Chinach”. Incydent, zakończony interwencją policji, wywołał wówczas drobne spięcie między Waszyngtonem a ­Pekinem. Dziś reakcja Pekinu na zachowanie tej samej polityk rodzi dużo poważniejsze konsekwencje.

Poszło o wizytę Pelosi, obecnie spikerki Izby Reprezentantów, na Tajwanie, która wywołała wściekłość chińskich władz. Pekin uznaje tę wyspę za swoją, a pobyt tutaj polityka numer trzy w hierarchii władzy USA określił jako naruszenie chińskiej suwerenności. ­„Jeśli odważy się przyjechać, to poczekajcie, a zobaczycie” – wygrażało chińskie MSZ.

4 sierpnia, po zakończeniu jednodniowego pobytu Pelosi w Tajpej, Chińczycy rozpoczęli największe dotąd manewry wojskowe w pobliżu Tajwanu. Wokół wyspy utworzono sześć stref, wyłączając je z cywilnego ruchu na wodzie i w powietrzu; ćwiczenia obejmują tu całkowitą blokadę tajwańskiego terytorium oraz symulację jego inwazji. Z jedenastu odpalonych rakiet jedna przeleciała nad Tajwanem, a pięć innych wylądowało w japońskich wodach – oba przypadki nie mają precedensu. Oprócz presji wojskowej, riposta Pekinu objęła też embargo na tajwańskie produkty, przerwanie rozmów z USA na temat klimatu i obronności oraz sankcje na Pelosi i jej rodzinę. W sobotę nadeszła jeszcze informacja o zagadkowej śmierci tajwańskiego eksperta od wyrzutni rakietowych.


CZYTAJ TAKŻE

TAJWAŃSKI BÓL GŁOWY: Niektórzy twierdzą, że jest to najbardziej zapalne dziś miejsce na świecie, które może stać się zarzewiem globalnego konfliktu >>>


Wizytę Pelosi poparła większość kongresmenów USA, bardziej wstrzemięźliwie wypowiadają się za to eksperci oraz część mediów, pisząc nawet o jej „bezmyślnej brawurze”. Prezydent Biden powstrzymał się od osobistego komentarza, zaznaczył jednak, że wojsko wyraziło swój sceptycyzm. Podczas rozmowy telefonicznej tłumaczył Xi Jinpingowi, że nie może wydawać poleceń władzy ustawodawczej, którą Pelosi reprezentuje. W odpowiedzi usłyszał, że „kto igra z ogniem, ten spłonie”.

Krytycy mówią, że 82-letnia Pelosi gra na siebie – chce zakończyć publiczną działalność w glorii orędowniczki chińskiej demokracji i praw człowieka. Jej obrońcy powiedzą, że jest w tym konsekwentna. Od incydentu na Tiananmen u progu kariery spotykała się z Dalajlamą i chińskimi dysydentami, wspierała protesty w Hongkongu, była też za bojkotem obu pekińskich igrzysk. Dziś mówi, że jej podróż miała być wyrazem podziwu i wsparcia dla demokracji Tajwanu, chciała też dodać otuchy mieszkańcom wyspy. Większość z nich witała ją ciepło, na ulicach dało się też jednak dostrzec przeciwników wizyty, choćby z plakatem „podpalaczka”.

Przytakując pryncypiom Pelosi, wątpliwości budzić może jednak czas tej wizyty. Xi Jinping, szykujący się do objęcia trzeciej kadencji, musiał wszak zareagować twardo na „ingerencję obcych”. Teraz łatwiej mu też odwrócić uwagę społeczną od problemów wewnętrznych – w gospodarce i walce z covidem. Z drugiej strony eskalacja konfliktu na Dalekim Wschodzie może osłabić zainteresowanie Stanów Zjednoczonych Ukrainą oraz zacieśnić współpracę Chin z Rosją. Zadaniem wojskowych powinno być dziś raczej dozbrajanie Tajwanu, bez fanfar, uczynienie z wyspy naszpikowanego bronią „jeżozwierza” oraz szkolenie miejscowej armii. Wyzwaniem pozostaje też uniezależnienie tajwańskiej gospodarki od chińskiego rynku.

Chińczycy nie są wciąż zapewne gotowi na militarny podbój wyspy. Cel stanowi raczej wzmożone nękanie jej mieszkańców oraz wystraszenie sojuszników Stanów Zjednoczonych w regionie. Zwolennicy Nancy ­Pelosi twierdzą, że jej podróż łamie chęć izolowania Tajwanu i że wrota do kolejnych wizyt wysokiej rangi zostały otwarte. Opinie te pochodzą jednak z czasu, zanim poznali skalę chińskiego odwetu. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Specjalizuje się w tematyce Azji Południowo-Wschodniej, mieszka po części w Japonii, a po części w Polsce. Stale współpracuje z „Tygodnikiem”. W 2014 r. wydał książkę „Słońce jeszcze nie wzeszło. Tsunami. Fukushima”. Kolejna jego książka „Hongkong. Powiedz,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 33/2022

W druku ukazał się pod tytułem: Tajwan: igranie z ogniem