Gospodarka Chin w tarapatach. Rząd zakazuje publikacji danych

To chwilowa zadyszka, czy kruszy się dotychczasowy model rozwoju? Jaki wpływ ma na to ideologia Xi Jinpinga?

27.08.2023

Czyta się kilka minut

Smok traci siły
Osiedle wybudowane przez dewelopera Country Garden w Foshan, Chiny, sierpień 2023 r. / QILAI SHEN / BLOOMBERG / GETTY IMAGES

Wysyp złych wieści nastąpił w lipcu i sierpniu, kiedy spadki zanotowały eksport, konsumpcja i inwestycje. Sumarycznie znalazło to odbicie we wzroście gospodarczym, który za drugi kwartał wyniósł ledwie 0,8 proc. Tanieje też mocno juan, chińska waluta. Dane dotyczące bezrobocia wśród młodych i grożącej krajowi deflacji objęto zakazem publikacji.

NAJGORĘTSZYM TEMATEM pozostaje jednak sytuacja na chińskim rynku mieszkaniowym. Upadek grozi dwóm wielkim firmom deweloperskim, Evergrande i Coun­try Garden, które są zadłużone łącznie na blisko 500 miliardów (tak, miliardów) dolarów. Ich plajta wywołać może szok w całej gospodarce: od branży finansowej przez kooperantów aż po indywidualnych klientów, którzy nie odbiorą swoich mieszkań. Kłopoty podobno mają także inne firmy z branży, a warto pamiętać, że budownictwo, którego udział w chińskim PKB sięga 25 proc., stanowi – obok eksportu – główny filar systemu gospodarczego kraju.

Do niedawna reakcją władz na słabnącą koniunkturę było pompowanie taniego pieniądza w projekty infrastrukturalne i mieszkaniowe. Skutkowało to rosnącym zadłużeniem na szczeblu lokalnym, choć równocześnie powstawały lotniska, autostrady i, rzecz jasna, bloki mieszkalne. Ewentualny krach tej branży postawi w dramatycznej sytuacji zwłaszcza tę część ludności – całkiem sporą – dla której posiadanie dodatkowego lokum to główne zabezpieczenie emerytalne.

Państwo może oczywiście podjąć próbę ratowania deweloperów. Tym samym powiększy jednak zadłużenie wewnętrzne, już niebezpiecznie wysokie. Poza tym przy przeinwestowanym rynku z wieloma pustostanami koniunktura gospodarcza i tak nie ulegnie dzięki temu trwałej poprawie.

CZYM TŁUMACZYĆ jednak słabość pozostałych działów gospodarki? Wszak od porzucenia drakońskich restrykcji antycovidowych minie wkrótce rok, a spodziewane odbicie okazało się wątłe i krótkotrwałe. Władze Chin przekonują się, że łatwiej odkręcić przepisy, zwłaszcza w dyktaturze, niż odbudować własny wizerunek. Zwykły obywatel – po traumie lockdownów niepewny zachowania rządzących, ale świadomy też pogarszającej się gwałtownie demografii – woli dziś oszczędzać, niż konsumować.

Świat zewnętrzny otrzymał zaś wyraźny sygnał, że dla przewodniczącego Xi Jinpinga, który granice Chin potrafił zamknąć na blisko trzy lata, bardziej niż gospodarka liczą się utrzymanie władzy i społeczna kontrola. Skłania to ostatnio częściej zagranicznych inwestorów do porzucenia Państwa Środka na rzecz Indii i innych rynków. Z kolei spadek eksportu to także rezultat sektorowego rozchodzenia się gospodarek Chin i Zachodu, zwłaszcza USA.

PESYMIZM, którym powiało ostatnio z Chin, wywołał ożywioną debatę wśród ekspertów na świecie. Amerykanie – nie bez Schadenfreude – rewidują dotychczasowe prognozy: Chińczycy przestali doganiać gospodarczo USA, a nawet zaczynają tracić dystans. Dla jednych kłopoty Państwa Środka stanowią emanację sprzeczności, jakie napotyka gospodarka w ustroju autorytarnym. Inni mówią o początku stagnacji w japońskim stylu. Słychać też głosy, że Chiny, jak wiele państw przed nimi, wpadły w pułapkę średniego dochodu, tym samym wyczerpując limit szybkiego wzrostu.

Za wcześnie, by wyrokować. Warto mieć jednak świadomość, że skutki długotrwałej dekoniunktury w Chinach odbiją się także poza ich granicami. Dla ponad 120 krajów świata są one wszak partnerem handlowym numer jeden. Poza tym problemy gospodarcze już dziś skłaniają Pekin, by winą obarczać obcych. Odgórne rozniecanie nacjonalizmu dla kanalizowania niezadowolenia społecznego z pewnością nie pozwala też czuć się bezpieczniej Tajwańczykom.

ALTERNATYWĄ na chińskie bolączki są reformy. Pomogłoby uelastycznienie gospodarki i jej odideologizowanie – dziś nawet bankierzy muszą studiować mądrości swojego wodza Xi. Zwiększenie indywidualnej konsumpcji ograniczyłoby z kolei znaczenie budownictwa dla gospodarki, jednak wiązałoby się też z mniejszą obecnością państwa w życiu obywateli. Pobudzeniu innowacyjności nie zaszkodziłoby natomiast rozluźnienie cenzury i większa otwartość Chin na świat.

Sęk w tym, że wszystkie te propozycje idą pod prąd wizji, którą od ponad dekady Xi Jinping stara się aplikować Chińczykom. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Specjalizuje się w tematyce Azji Południowo-Wschodniej, mieszka po części w Japonii, a po części w Polsce. Stale współpracuje z „Tygodnikiem”. W 2014 r. wydał książkę „Słońce jeszcze nie wzeszło. Tsunami. Fukushima”. Kolejna jego książka „Hongkong. Powiedz,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 36/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Smok traci siły