Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pomniki dowódców Armii Wyzwolenia Kosowa (UÇK) to w Kosowie, tym najmłodszym państwie Europy, najczęściej spotykany symbol walki o niepodległość. Dla kosowskich Albańczyków są oni bohaterami jednoznacznie pozytywnymi. Tymczasem w minioną sobotę, 5 kwietnia, Unia Europejska ogłosiła powołanie specjalnego sądu: zajmie się zbrodniami, które właśnie oni mieli popełnić – w tym sprawą 400 Serbów, którzy zaginęli w latach 1998-99. Wiele wskazuje, że zostali uprowadzeni do sąsiedniej Albanii, gdzie zabito ich w celu pozyskania organów, sprzedanych za granicę.
O procederze napisała przed laty po raz pierwszy Carla Del Ponte, eksprokurator Trybunału ds. Zbrodni w b. Jugosławii. Opinię publiczną w Serbii zszokował opis tzw. żółtego domu koło albańskiego Burrel, gdzie więźniowie mieli być torturowani i uśmiercani. Raport przygotowany w 2010 r. na zlecenie Rady Europy przez Szwajcara Dicka Marty’ego wymienił aż 27 razy obecnego premiera Kosowa Hashima Thaçiego jako jednego z koordynatorów akcji porwań i zabójstw więźniów UÇK. Ten raport ma być podstawą nowego międzynarodowego śledztwa.
Sąd będzie częścią kosowskiego wymiaru sprawiedliwości, ale świadkowie będą przesłuchiwani w Holandii, a wyroki zapadną na podstawie kodeksu karnego b. Jugosławii. Ale nie to jest najważniejsze: rzecz w tym, że z szeregów UÇK wywodzi się praktycznie cała elita polityczna Kosowa. Kosowskich Albańczyków czeka pierwsza publiczna konfrontacja z legendą UÇK.