Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oskarżenie prezesa, że ze szkodą dla pacjentów przetrzymuje na kontach 750 milionów złotych, by uruchomić je pod koniec roku w celu budowania pozytywnego wizerunku nowego już rządu, jest tyleż poważne, co nieudokumentowane. Nawet szkoda, że tych oszczędności nie ma, bo właśnie ich brak powoduje, iż każdy rok kończy się nieprzyjmowaniem pacjentów do szpitali. Zarzut, że w NFZ panoszy się biurokracja, jest słuszny, ale to nie wina Millera, lecz ustawodawcy. Sytuacja w onkologii jest dramatyczna, ale pod rządami poprzednich ministrów i prezesów mieliśmy takich problemów znacznie więcej. Półtora roku temu de facto doszło do ogólnopolskiego strajku w służbie zdrowia.
Zadziwiające też, że premier po spotkaniu z ministrem i prezesem nie odniósł się do żadnego z zarzutów. Stwierdził za to, że sytuacja finansowa NFZ jest stabilna, w co nie wątpił nawet Balicki. Premier załagodził, ale nie rozwiązał tajemniczego konfliktu. Jerzy Miller jest piątym prezesem NFZ w ciągu dwóch lat. Został nim na życzenie Balickiego. Obaj z trudem doprowadzili zrujnowany system ochrony zdrowia do stanu względnej stabilności. Dlaczego teraz minister chce własnymi rękami zburzyć efekt wielomiesięcznej pracy, pozostaje tajemnicą, której nie chce zdradzić, choć to nie jest tajemnica lekarska.