Szukanie Zacheusza

Wróciła do mnie ostatnio historia Zacheusza (Łk 19, 1–10). To jest naprawdę przedziwne wydarzenie.

12.08.2016

Czyta się kilka minut

​W pierwszej chwili wydaje się nam, że inicjatywa w tym wydarzeniu pozostaje po jego stronie: to on „chce koniecznie zobaczyć Jezusa”; wydaje się, że to on szuka możliwości spotkania – biegnie naprzód, wyprzedza tłum, wspina się na sykomorę – wszystko po to, by Go ujrzeć.

Na zamknięcie perykopy dowiadujemy się jednak, że to Jezus go odszukał: „przyszedł bowiem go szukać i zbawić”. Punktem zwrotnym całego wydarzenia nie było zaś to, że on wreszcie spełnił swoje pragnienie i zobaczył Jezusa, lecz to, że Jezus „spojrzał na niego!”.

Zatrzymajmy się na moment przy obu tych zaskoczeniach. To Jezus go znalazł. To On kreuje całe spotkanie. Zna od początku jego sens. Dlatego mówi do Zacheusza: „Zejdź prędko, bo dziś muszę się zatrzymać w Twoim domu”. To po stronie Jezusa jest „przymus” spotkania – to Jezus jest pełen wewnętrznej determinacji, by go spotkać. To Jezusowi zależy! Zacheusz chciał Go tylko zobaczyć… Jezus idzie za pragnieniem rzeczywistego spotkania, nawiązania relacji, wspólnoty stołu.

To ważne. To jest reguła. Jezusowi zawsze bardziej zależy na spotkaniu ze mną niż mnie samemu. To On mnie szuka. Zawsze jako pierwszy – także wtedy, gdy mi się wydaje, że zostałem sam ze swoim pragnieniem odnalezienia Go.

To Jemu zależy. A moja wiara jest odpowiedzią. Zawsze. Spojrzenie: „kiedy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę”. Ważne są i sposób, i treść Jezusowego spojrzenia.

Sposób: Jezus patrzy na Zacheusza w górę – a więc „z dołu”, nie „z góry”. Być może jest jedynym Człowiekiem, który w Jerychu nie patrzy na Zacheusza „z góry”. Dla wszystkich pozostałych Zacheusz jest wyłącznie grzesznikiem – jest przecież arcyzłodziejem jako zwierzchnik celników; jest też bardzo bogaty – i „wiadomo, jak się dorobił!”. O takim człowieku nie sposób myśleć inaczej, jak z pogardą i poczuciem wyższości: „Boże! Dziękuję Ci, że nie jestem jak ten celnik”.

Jezusowy sposób patrzenia przekłada się wyraźnie na to, co Jezus widzi. Otóż Jezus widzi w Zacheuszu syna Abrahama – a to, konsekwentnie w zapisie Łukaszowym (por. Ł 3, 38), oznacza syna Adama i syna Bożego.

Ta przenikliwość wzroku Jezusa jest szokująca. Jezus widzi swój własny obraz i podobieństwo w złodzieju i zdrajcy – potrafi się przebić wzrokiem przez wszystko, co tę pierwotną i nieusuwalną godność Zacheusza przysłania. Jezus na nowo uświadamia (wzrokiem) Zacheuszowi, kim on jest. Zbawia go z racji na to, kim on jest, a nie na to, co robi. Być może już sam Zacheusz nie potrafi tak na siebie popatrzeć. Może myśli, że nie ma już prawa tego w sobie widzieć.

Chciał zobaczyć Jezusa, a został wezwany, by się poddać temu, w jaki sposób Jezus go widzi. Ten wzrok i spojrzenie Jezusa odsłaniają ukryte w nim pokłady dobra. I natychmiast je uwalniają. Dlatego zbawienie rozlewa się natychmiast na jego dom – a więc rodzinę, najbliższych (nie chodzi przecież o ściany i dach); a zaraz potem na ubogich – którym rozdaje połowę swojego majątku, i pokrzywdzonych – którym wynagradza poczwórnie.

To są owoce zbawienia. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2016