Szczęście

Jeśli pieniądze nie przesądzają o szczęściu, to ich brak przesądza o nieszczęściu, niesie z sobą mnóstwo nieszczęść.

26.01.2010

Czyta się kilka minut

Twierdzenia w rodzaju "pieniądze szczęścia nie dają" czy, jak w tym numerze "Tygodnika" - "Mnożenie bogactwa nie przesądza o szczęściu" brzmi w uszach ludzi, którym permanentnie brak pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb, jak ironia. Jeśli nawet jest w tych słowach jakaś mądrość, będzie lepiej, gdy ci, którym nie brakuje pieniędzy, zachowają tę mądrość dla siebie.

Jeśli pieniądze nie przesądzają o szczęściu, to ich brak przesądza o nieszczęściu, niesie z sobą mnóstwo nieszczęść. Te nieszczęścia doskonale zna z własnego doświadczenia mnóstwo ludzi w krajach najbiedniejszych, ale także w takich jak Polska, zajmująca (według wskaźnika nominalnego PKB) 18. miejsce na liście 25 największych gospodarek świata, a według wskaźnika PKB per capita (czyli podzielonego przez liczbę mieszkańców) miejsce 50. na liście 180 państw. Jak np. przekonać nauczycielkę szkoły podstawowej, że jest szczęśliwa, kiedy ona, będąc w czasie wakacji w Anglii (by dorobić zmywaniem naczyń czy pracą służącej) widzi, że wynagrodzenie za taką jak jej własna pracę w Anglii wystarcza np. na kupienie mieszkania. W jej przypadku będzie to poważne zadłużenie (jeśli w ogóle dostanie kredyt) do późnej starości. Jak emerytom mówić, że wesołe jest życie staruszka, kiedy widzą równolatków z Japonii, Niemiec, Francji, Włoch itd., którzy wakacje spędzają na podróżach po całym świecie?

Do zajęcia się tym tematem sprowokował mnie artykuł Roberta Stefanickiego. Otóż czytamy, że (wreszcie) ekonomiści uznali, iż mierzenie wzrostu miarą PKB jest zawodne. ONZ-owska agencja do spraw rozwoju bierze w swoich wyliczeniach pod uwagę upowszechnienie edukacji i oczekiwaną długość życia. Ponieważ jednak ta propozycja jest niedoskonała, szuka się innych mierników, które by w większym stopniu uwzględniały samopoczucie obywateli. Stefanicki, przedstawiając te propozycje, konkluduje: "Nazwijmy rzecz po imieniu: chodzi o szczęście".

Trudno się nie cieszyć z uczłowieczenia ekonomii. Pozytywnie należy oceniać poszukiwania miar rozwoju uwzględniających czynnik zadowolenia. Ale szczęścia? Szczęście - jak sądzę - zawsze będzie się wymykało z rąk ekonometrii i o nim należy rozprawiać gdzie indziej. Zresztą Robert Stefanicki dobrze pokazuje jak zawodne są dotychczasowe próby pomiarów szczęścia. Skojarzenia, jakie w moim pokoleniu budzi wplatanie do dyskursu ekonomicznego wątku szczęścia, nie są najlepsze. To właśnie wizją przyszłej szczęśliwości legitymizował się ustrój, który przyniósł mnóstwo nieszczęść i cierpienia. Tak więc może będzie lepiej, jeśli ekonomia zadba o to, by nie mnożyć nieszczęść i niesprawiedliwości. Problemem szczęścia niech się zajmują sami zainteresowani, ewentualnie, w sferze teorii, filozofowie, psychologowie i kapłani. Ekonomiści mogą, co najwyżej, nas unieszczęśliwiać, ale nie uszczęśliwić. Nie oni.

Napisał włoski psychiatra - filozof Vittorino Andreoli ("Zrozumieć cierpienie" wyd. Homini): "Nieczułość rządzi prawami ekonomii i stoi u podstaw świętych zasad rynku. A wszystko to odbywa się tak spontanicznie, że nikt nie tylko nie zauważa bestialstwa tej sytuacji, lecz nawet nie dostrzega istnienia problemu".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2010