Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Papież Franciszek postanowił, że Synod będzie przebiegał w dwóch etapach. Rozpoczęte właśnie Nadzwyczajne Zgromadzenie Ogólne ma służyć rozpoznaniu aktualnego stanu oraz propozycji biskupów, jak głosić i wiarygodnie żyć Ewangelią dla rodziny. Drugi etap to Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne w 2015 r., które podejmie próbę sformułowania wytycznych dla duszpasterstwa osoby ludzkiej i rodziny.
Przypomnijmy, że zadaniem synodu biskupów jest rozpatrywanie przedstawionych mu spraw i wysuwanie wniosków, nie zaś ich rozstrzyganie i wydawanie dekretów, chyba że w pewnych przypadkach zostanie on wyposażony przez papieża w głos decydujący, wówczas papież ma prawo zatwierdzić decyzje synodu (por. Kan. 343). W wigilię rozpoczęcia Synodu na placu św. Piotra zgromadziło się ok. 80 tysięcy osób, wiele rodzin z dziećmi. Wypytującym ich dziennikarzom ludzie ci mówili o swoich oczekiwaniach.
Do rozbudzenia tych oczekiwań przyczynił się sam Franciszek, podejmując przy różnych okazjach kwestie uważane dotychczas w Kościele za niedyskusyjne. Podobnie jak wystąpienie kard. Waltera Kaspera na Konsystorzu, dające nadzieję na zmianę stanowiska Kościoła w sprawie komunii dla rozwiedzionych, a także niezwykła możliwość wypowiedzenia się wszystkich w przeprowadzonej w całym Kościele konsultacji, której wyniki będą miały wpływ na przebieg Synodu (o naszym udziale w „ankiecie Franciszka” pisze Piotr Sikora w „Obrazie tygodnia”). Odpowiedzi ujawniły głęboki rozziew między myśleniem wiernych a doktryną Kościoła – np. z przedstawionej przez episkopat niemiecki syntezy wynika, że tylko nieliczni akceptują naukę Kościoła co do przedmałżeńskich stosunków, homoseksualizmu, rozwiedzionych, kontroli urodzeń.
Media „kibicują” Synodowi, ukazując go jako próbę sił między zwolennikami zmian i obrońcami dotychczasowej nauki Kościoła. Coś w tym jest, jeśli wspomnieć reakcje na wystąpienie kard. Kaspera. Kard. George Pell, „minister” do spraw ekonomicznych Watykanu, napisał w przedmowie do właśnie wydanej książki „Ewangelia rodziny w debacie synodalnej” (Juana José Péreza-Soby i Stephana Kampowskiego), że należy z góry ostrzec przed rozczarowaniem, bo istotna zmiana doktrynalna ani pastoralna w stanowisku Kościoła nie jest możliwa.
W niedzielę 5 października papież przewodniczył koncelebrze inauguracyjnej, na której obecni byli wszyscy uczestnicy zgromadzenia, wśród nich 26 członków z nominacji papieskiej oraz 38 audytorów, w tym 13 małżeństw (i jedno w charakterze ekspertów). Papieskie nominacje znamionuje dbałość o równowagę między zwolennikami zmian a ich przeciwnikami. W homilii Franciszek przypomniał zadania spoczywające na pasterzach – uczestnikach Synodu. Nawiązując do czytań liturgicznych mówił o żądzy pieniędzy i władzy. „Ażeby zaspokoić tę chciwość, źli pasterze nakładają na barki ludzi ciężary nie do uniesienia, których »palcem ruszyć nie chcą (...) Także i my możemy przeżywać pokusę »zawłaszczenia« winnicy z powodu chciwości, której w nas, ludzkich istotach, nigdy nie brakuje. Marzenie Boga zawsze ściera się z hipokryzją niektórych Jego sług. Możemy »zniweczyć« marzenie Boga, jeśli nie pozwalamy się prowadzić Duchowi Świętemu. Duch daje nam mądrość, która wykracza poza naukę, abyśmy wielkodusznie pracowali z prawdziwą wolnością i pokorną kreatywnością”.
Obrady Synodu będą trwały 15 dni, rano i po południu. Na zakończenie odbędzie się głosowanie nad „propozycjami”. Dokument ten (z niewielkim kwestionariuszem) otrzymają wszystkie Konferencje Episkopatów, by sprawy podjąć za rok, podczas drugiej części Synodu. A papież Franciszek będzie słuchał, „co Duch mówi Kościołowi”. Potem on sam podejmie decyzje.