Święta cierpliwość

"Słyszałem o dacie 16 października, czyli w 30. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża. Nikomu jednak nie stanie się krzywda, jeśli procedury przeciągną się z powodu troski o ich dokładność" - powiedział "Tygodnikowi" bp Tadeusz Pieronek.

18.02.2008

Czyta się kilka minut

Krakowski hierarcha przewodniczył trybunałowi rogatoryjnemu, który badał życie, pisma i działalność Wojtyły do momentu wyboru na papieża. Bp Pieronek twierdzi, że jeżeli proces ma do końca przebiegać zgodnie z prawem kościelnym, za mało czasu zostało, aby mógł zakończył się na Wielkanoc (spekulacje o tym terminie pojawiły się ostatnio w mediach). Oczywiście, Papież mógłby ogłosić Jana Pawła II błogosławionym w dowolnym momencie - posiada taką władzę, ale z pewnością będzie chciał doprowadzić procedury prawne do końca. Bp Pieronek podaje dwa powody: żeby uniknąć zarzutów, że Watykan natrafił na jakieś przeszkody, które chce ukryć, oraz żeby nie stwarzać precedensów prawnych, które mogłyby być wykorzystywane w przyszłości jako naciski w przyśpieszeniu procesów beatyfikacyjnych czy kanonizacyjnych.

Spekulacje medialne na temat wielkanocnej daty beatyfikacji zdementował także prefekt watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. José Saraiva Martins. "Proces jest w toku, o terminach w tej chwili się nie mówi" - powiedział 8 stycznia w rozmowie publikowanej w "L’Osservatore Romano". Co zatem jeszcze jest do zrobienia i ile zajmie to czasu?

Historia procesu Papieża

Przypomnijmy kilka faktów. Już 13 maja 2005 r., czyli 41 dni po śmierci Jana Pawła II, Benedykt XVI zezwolił na rozpoczęcie procedury prawnej. Tym samym udzielił dyspensy od wymaganego w prawie kanonizacyjnym pięcioletniego okresu oczekiwania na rozwój prywatnego kultu (aby proces mógł się rozpocząć, konieczne jest stwierdzenie wśród wiernych tzw. opinii świętości kandydata). Podobny precedens miał miejsce do tej pory tylko raz: Jan Paweł II zezwolił na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Matki Teresy z Kalkuty po dwóch latach od jej śmierci.

Proces Papieża formalnie rozpoczął się 28 czerwca 2005 r. zaprzysiężeniem członków trybunału beatyfikacyjnego. Postulatorem, czyli osobą odpowiedzialną za zbieranie, porządkowanie oraz dokumentowanie materiałów, został polski ksiądz Sławomir Oder. Proces odbywał się równocześnie w dwóch diecezjach związanych z życiem Karola Wojtyły: krakowskiej i rzymskiej. Równolegle prowadzono we Francji postępowanie w sprawie udowodnienia cudu dokonanego za przyczyną prywatnych modlitw skierowanych do Jana Pawła II - w ten sposób uzdrowiona została z choroby Parkinsona francuska zakonnica Marie Simon-Pierre. Na wszelki wypadek udokumentowano także drugi cud - uzdrowienie z choroby jelit pochodzącej z Ameryki Łacińskiej osoby świeckiej, której personaliów nie ujawniono. Cud jest w prawie kanonizacyjnym postrzegany jako nadprzyrodzone potwierdzenie ze strony Boga, że Kościół nie myli się co do świętości danego kandydata.

Diecezjalny etap procesu zakończył się niespełna po dwóch latach od jego rozpoczęcia, 2 kwietnia 2007 r., czyli - w porównaniu z innymi sprawami beatyfikacyjnymi - niezwykle szybko. Pięć zapieczętowanych skrzynek z aktami trafiło do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Od tej chwili opracowywane są dwa dokumenty - tzw. pozycje o cnotach i o cudach. Pierwszy, którego przygotowanie zlecono ks. Oderowi, ma udokumentować formalną poprawność procesu oraz udowodnić, że Papież w ciągu swego życia w stopniu heroicznym osiągnął cnoty chrześcijańskie: wiarę, nadzieję i miłość, oraz cnoty moralne. Drugi ma pokazać, że wspomniane uzdrowienie dokonało się w sposób niewytłumaczalny dla współczesnej wiedzy medycznej, nagły, trwały i całkowity.

Jak dowiedział się "Tygodnik" w rzymskim Biurze Postulacji, pozycja o cnotach jest już prawie gotowa. Gdyby rzeczywiście niebawem opracowano oba dokumenty, do 16 października pozostałoby ok. dziesięciu miesięcy. Wystarczająco dużo, aby na temat siły dowodowej zgromadzonych materiałów wypowiedziały się powołane przez Kongregację trzy komisje: teologów, biegłych lekarzy oraz kardynałów.

Co zmieni beatyfikacja?

Podczas Mszy w polskich kościołach często odmawiana jest modlitwa o "rychłą beatyfikację". Dlaczego tak bardzo chcemy, by Papież już był na ołtarzach? Co się zmieni po beatyfikacji?

Po pierwsze, oficjalnie przez Kościół potwierdzona zostanie wiara wiernych, że Jan Paweł II jako zbawiony żyje w bliskości Boga w niebie (akt kanonizacji daje nie tylko potwierdzenie, ale także pewność, gdyż angażuje nieomylność papieża). Po drugie, będzie możliwy publiczny kult Papieża Polaka w Kościele. Beatyfikacja zezwala na kult lokalny - w przypadku Karola Wojtyły najprawdopodobniej ograniczony będzie do Włoch i Polski. Dla bp. Tadeusza Pieronka jest to argument przemawiający za tym, żeby Jana Pawła II od razu kanonizować, gdyż kanonizacja wprowadza publiczny kult bez terytorialnych ograniczeń.

Do tej pory mogliśmy w prywatnych modlitwach prosić Jana Pawła II o wstawiennictwo. Po beatyfikacji Kościół będzie to czynił publicznie w swojej liturgii. Będą mogły powstawać ołtarze z wizerunkiem Papieża, a nowe świątynie będzie można konsekrować pod jego wezwaniem. Soborowa konstytucja dogmatyczna o Kościele przypomina jednak, że "prawdziwy kult świętych polega nie tyle na częstym powtarzaniu aktów zewnętrznych, ile raczej na nasileniu czynnej miłości, przez którą szukamy zarówno przykładu w życiu świętych, jak i uczestnictwa w ich wspólnocie oraz pomocy w ich wstawiennictwie" (nr 51). Publiczny kult ma jedynie w tym pomagać. Zauważmy, że Kościół w liturgii już zwraca się (anonimowo) do Jana Pawła II, wzywając wstawiennictwa "wszystkich świętych". Przecież communio sanctorum nie tworzą jedynie osoby oficjalnie wyniesione na ołtarze, ale wszyscy zbawieni.

Mniej świętych

Interesująca jest różnica w podejściu do kultu świętych poprzedniego i obecnego Papieża. Jan Paweł II przeszedł do historii m.in. bezprecedensową liczbą beatyfikacji (1343) i kanonizacji (482). Samych męczenników wojny domowej w Hiszpanii beatyfikował 471, a do niedawnej najbardziej masowej w historii beatyfikacji (492 osoby) znacząco się przyczynił. Łącznie to prawie tysiąc wyniesionych na ołtarze męczenników jednego wydarzenia historycznego - czyżby chodziło o swoisty "triumfalizm"? Takie pytanie często pojawiało się podczas pontyfikatu Papieża Polaka.

Własne rozumienie kultu świętych Jan Paweł II przedstawił w liście "Tertio millennio adveniente", pisząc, że duża liczba wyniesionych na ołtarze świadczy o "żywotności Kościołów lokalnych" oraz o "obecności Odkupiciela" w życiu wiernych. Zatem ważna jest sama obecność świętych w ludzkiej świadomości. Dlatego Papież chętnie osobiście uczestniczył w beatyfikacjach, które zwykle odbywały się w "centrum Kościoła", czyli na placu św. Piotra w Watykanie.

W wywiadzie udzielonym przed wizytą w Niemczech w 2006 r. Benedykt XVI przyznał, że także i on zastanawiał się, czy ogromna liczba beatyfikacji "nie przytłacza". Od obecności świętych w pobożności wiernych bardziej interesuje go sama świętość - jak ją dzisiaj osiągnąć? "Poszczególne konferencje biskupie powinny dokonać wyboru, muszą zobaczyć, co jest odpowiednie dla nas, czy dana osoba ma naprawdę coś do powiedzenia, następnie powinny wskazać te postaci - niezbyt liczne - które wywarły głęboki wpływ" - mówił. Służyć temu mają zmiany: beatyfikacje nie odbywają się już w Rzymie, ale w Kościołach lokalnych, papieża reprezentuje delegat. Kanonizacji Benedykt XVI dokonuje osobiście.

Kard. Martins we wspomnianej rozmowie dla "L’Osservatore Romano" zapowiedział ukazanie się niebawem nowych norm regulujących rozpoczynanie procesów beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych. Wybór ma być "bardziej ostrożny i rygorystyczny". Zapewne beatyfikacji będzie mniej, ale postacie przyszłych świętych będą bardziej charakterystyczne.

Zapowiadany dokument nie obejmie procesu Karola Wojtyły, gdyż prawo nie działa wstecz. Poza tym świętość Papieża wydaje się być bardzo "nowoczesna" - świadczy o tym jego kult o globalnym zasięgu. Czy zatem Jan Paweł II zostanie rychło beatyfikowany (a może od razu kanonizowany)? Wszystko wskazuje na to, że musimy się uzbroić w cierpliwość przez co najmniej dziesięć najbliższych miesięcy. Lecz cierpliwość to przecież również cnota chrześcijańska.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2008