Świat nieznany

Colin Thubron: PO SYBERII

02.04.2012

Czyta się kilka minut

Z dziesięciu książek nominowanych niedawno do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego aż siedem ukazało się nakładem Wydawnictwa Czarne, które wiedzie dziś u nas prym w dziedzinie reportażu, zarówno rodzimego, jak i tłumaczonego. Nie wiem, jak będzie wyglądała piątka finalistów, którą poznamy 4 kwietnia, ucieszyłbym się jednak, gdyby był wśród nich Colin Thubron – choć jemu samemu to niepotrzebne, bo nagród zebrał już w życiu dosyć.

Urodzony w 1939 roku Thubron jest klasykiem brytyjskiego reportażu, czy może lepiej – pisarstwa podróżniczego, a także powieściopisarzem. Pierwszym jego wielkim tematem był Bliski Wschód – debiutował portretem Damaszku (1967), kolejne książki poświęcił Libanowi, Jerozolimie, Cyprowi sprzed inwazji tureckiej na wyspę i Stambułowi. Podróż do ZSRR w 1981 r., opisana w „Among the Russians”, i następna, do Chin, otworzyły nowy rozdział w jego twórczości. „Behind the Wall: A Journey through China” nagrodzono w 1988 r. Hawthornden Prize (tę samą nagrodę otrzymał 11 lat wcześniej Bruce Chatwin za „W Patagonii”), potem przyszedł niespodziewany dar losu w postaci upadku imperium sowieckiego...

Twórczość Thubrona poznajemy nieco chaotycznie. Najpierw Świat Książki wydał w grudniu 2009 r. „Cień Jedwabnego Szlaku” (oryginał 2007), teraz otrzymaliśmy dzięki Czarnemu „Po Syberii” (oryginał 1999, nagroda imienia wielkiego szwajcarskiego podróżnika Nicolasa Bouviera), w maju to samo wydawnictwo zapowiada „Utracone serce Azji” (oryginał 1994), a w roku przyszłym – najnowszą książkę Brytyjczyka, „To a Mountain in Tibet”. Na szczęście trzy pierwsze tytuły powierzono tej samej tłumaczce, Dorocie Kozińskiej, i nie trzeba się obawiać niespodziewanych zgrzytów językowych ani błędów merytorycznych, a doskonała proza Thubrona znajduje swój ekwiwalent w giętkiej polszczyźnie.

Syberyjska podróż zaczyna się z chwilą przekroczenia Uralu i symbolicznej granicy między kontynentami, którą znaczy obelisk wzniesiony przez cara Aleksandra I. Stacją pierwszą jest Jekaterynburg, miejsce kaźni Mikołaja II i jego rodziny. Stacją ostatnią – Magadan, a ściślej Butugyczag, dawny łagier, gdzie wydobywano i przetwarzano rudę uranu. Te ramy sugerowałyby opowieść skupioną wokół wydarzeń historycznych, narrację nieco martyrologiczną. „Po Syberii” to jednak książka zupełnie inna, choć istotnie wiele w niej dygresji historycznych, autor zaś świetnie jest w tej materii przygotowany, czy chodzi o dzieje rosyjskiego osadnictwa na Syberii, czy o jej rdzennych mieszkańców, czy też o „archipelag Gułag”.

Kluczem do opowieści są tutaj konkretni ludzie, spotkania i rozmowy z nimi. To z ich życiorysów, wspomnień, zachowań, z wypowiadanych przez nich sądów, często wzajemnie sprzecznych, powstaje obraz całości, trochę jak mozaika uszkodzona w wielu miejscach, więc tym bardziej frapująca. Thubron jest doskonałym rozmówcą i słuchaczem, empatycznym i przenikliwym, i równie doskonałym portrecistą. Galeria, którą stworzył, liczy setki wizerunków, czasem zaznaczonych tylko paroma wyrazistymi kreskami: znajdziemy w niej starowierów i szamana z Tuwy, byłych więźniów i przewodniczkę z muzeum-skansenu w Szuszenskoje, gdzie przebywał na zesłaniu Lenin, naukowców i bezdomnych włóczęgów, Jakutów i Eńców, duchownych prawosławnych i buddyjskich.

Obserwując ludzi na jekaterynburskiej ulicy, Thubron wraca myślą do swojej pierwszej rosyjskiej podróży, kiedy zresztą na Syberię nie dotarł. „Zastanawiałem się, czy puste zbiorowe spojrzenie sprzed dwudziestu lat, kiedy przechodnie nie przyznawali się do siebie na ulicy, jest tylko wytworem mojej wyobraźni. Wspomnienia są złudne i ulotne. Mimo to byłem pewien, że z otaczających mnie twarzy spadła jakaś zasłona. Ludzie byli spokojni, lecz nie sprawiali już wrażenia nieobecnych”. Opisuje świat po rozpadzie systemu, zrujnowany i chaotyczny, chwilami przerażający, częściej jednak fascynujący. Opisuje go bez sentymentalizmu, choć ze współczuciem; ze współczuciem, ale bez poczucia wyższości. Świetny pisarz! (Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011, ss. 378. Seria „Orient Express.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2012