Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Był dziennikarzem śledczym, pisał o korupcji dla portalu Aktuality.sk. W związku ze swoimi artykułami otrzymywał pogróżki. Jesienią ubiegłego roku zgłosił je na policję, ale ta reagowała opieszale. Jak informował wtedy Kuciak, po prawie półtora miesiąca od zgłoszenia nikomu tej sprawy nawet nie przydzielono. Lekceważąco wypowiadał się też o tej sytuacji minister spraw wewnętrznych Robert Kaliňák.
Teraz, po jego śmierci, premier Robert Fico obiecał milion euro nagrody za informacje, mogące pomóc w schwytaniu zabójcy. Śledztwo ma być prowadzone przez specjalny zespół policjantów wzmocniony przez przedstawicieli prokuratury, MSW i słowackiego wywiadu. Bez względu jednak na to, jak głośno grzmi teraz premier o konieczności schwytania mordercy, śmierć Kuciaka może oznaczać dla niego problem. Nie tylko dlatego, że bohaterowie demaskatorskich tekstów Kuciaka mają być powiązani ze środowiskiem rządzącej partii, ale także dlatego, że on sam wcześniej wypowiadał się o dziennikarzach w sposób wulgarny i obraźliwy.
Nie wiadomo, kto może stać za śmiercią Kuciaka, choć policja wiąże ją z jego pracą. Materiał, nad którym pracował ostatnio, miał uderzać we włoską mafię, prowadzącą interesy na wschodzie Słowacji. Zdaniem znanego słowackiego dziennikarza Martina M. Šimečki, zabójstwo Kuciaka można traktować jak zabójstwo na tle politycznym – nie dlatego, że stali za nim konkretni politycy, ale ze względu na narastające od lat napięcie między politykami a dziennikarzami. Korupcja i korupcyjne uwikłania polityków są na Słowacji poważnym problemem, a dociekliwość dziennikarzy budzi coraz większą nerwowość. Dlatego ani wielka nagroda wyznaczona przez rząd, ani ewentualne złapanie mordercy niewiele zmieni – zmienić musiałby się klimat przyzwolenia na korupcję i agresji, z jaką spotykają się osoby o niej informujące: nie tylko dziennikarze, ale także sygnaliści.