Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jezus usiłuje im powiedzieć coś bardzo ważnego: „strzeżcie się kwasu faryzeuszy i kwasu Heroda”. Oni jednak nie słuchają. Nie są w stanie. Całą myśl mają zaprzątniętą jedną troską: nie wzięli chleba. Zapomnieli chleba. Mają ze sobą tylko jeden bochenek – na tak wielu! I co teraz będzie?! Nie potrafią myśleć o niczym innym...
Jezus jest zdumiony ich niewiarą: dopiero co w cudowny sposób nakarmił siedmioma chlebami tak ich, jak i towarzyszący im tłum 4 tys. ludzi (Mk 8, 19); nieco wcześniej (Mk 6, 34-44) pięcioma chlebami nasycił 5 tys. mężczyzn (i pewnie drugie albo trzecie tyle kobiet i dzieci). Byli nie tylko widzami tych znaków – byli ich uczestnikami i pośrednikami: to oni podawali tłumom cudowny pokarm; widzieli, jak się mnoży w Jego rękach. Teraz jednak – kilka godzin później – fakt, że nie zatroszczyli się o chleb na drogę, zdominował całą ich uwagę.
Jezus opisuje ich postawę ostrym cytatem z proroka Jeremiasza (por. Jr 5, 21): „mając oczy – nie widzicie, i choć macie uszy – nie słyszycie”; i dodaje: „nie pamiętacie” [dopiero co dokonanych cudów]!
Od oceny ważniejsza jest wszakże diagnoza – Pan bowiem identyfikuje wyraźnie źródło/ /przyczynę owej ślepoty i głuchoty, i amnezji. W tym miejscu koniecznie jednak trzeba sięgnąć do tekstu greckiego. W polskim przekładzie (wykorzystanym w lekcjonarzu) Jezus mówi do uczniów: „tak otępiałe są wasze umysły!”. W tekście greckim czytamy jednak: „peporomenen echete ten kardian hymon” – zatwardziałe/zaślepione macie wasze serca (św. Hieronim przekłada: „caecatum habetis cor vestrum”).
Problemem uczniów nie jest niewiedza; problemem jest zatwardziałość – ślepota serca. Mają ślepe serca i dlatego ani nie widzą, ani nie słyszą, ani nie pamiętają. Mają kłopot nie z intelektem, tylko z miłością. Ich niezrozumienie bierze się z braku miłości – inaczej bowiem widzisz osobę, którą kochasz; z całą pewnością też inaczej jej słuchasz. Miłość sprawia także, że pamiętasz – nawet najmniejsze gesty i słowa ukochanej osoby zapamiętujesz. Nie możesz nie pamiętać – są ważne, gdyż ta osoba jest ważna.
Dotyczy to naszych relacji z ludźmi; dotyczy również naszych relacji z osobowym Bogiem. W Liście do Efezjan (Ef 4, 18) Paweł mówi o poganach, których rozumienie (intellectus) jest pogrążone w ciemnościach; drogi Boże są im obce z powodu niewiedzy (ignorantia), której źródłem jest „ślepota/zatwardziałość (łac. caecitas; grec. porosis) serca”.
Wiara jest relacją osobową – nie jest teoretyczną znajomością abstrakcyjnych definicji i formuł. Jest spotkaniem. Rządzi nim miłość. Najpierw jej doświadczamy. Odkrywamy, że jesteśmy chciani – stworzeni, bo wybrani i powołani. Jesteśmy obdarzeni miłością, która wytrzymuje próbę naszego grzechu i odwrócenia się plecami. Bóg, który nas stworzył do komunii ze Sobą – sam, pierwszy o tę komunię nieustannie zabiega. Gotów jest za nią oddać życie. I rzeczywiście je oddaje.
Ile razy na nowo odkryjemy w naszym życiu tę jedyną w sobie relację, ile razy rozpali ona nasze serca – tyle razy nasze oczy i uszy zaczynają nam naprawdę służyć; tęsknimy wtedy też za jeszcze głębszym poznaniem i zrozumieniem Pana – bo wiara szuka rozumienia (fides quaerens intellectum).©