Sposób widzenia

W ramach mszalnej Liturgii Słowa odczytujemy ostatnio początkowe rozdziały Ewangelii według świętego Marka.

20.01.2014

Czyta się kilka minut

Niedawno słuchaliśmy fragmentu opowiadającego o pierwszych publicznych wystąpieniach Jezusa: „Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: »Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże! Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!«” (Mk 1, 14n).

Jezus ogłasza czas, który jest pełny. Pełny czego? Czym wypełniony?

Św. Antoni z Padwy odpowiada w jednym ze swoich kazań: czas pełny Boga! Wypełniony obecnością Boga. Bez Boga bowiem czas jest pusty! Nic w nim nie ma! Natomiast wypełniony Bogiem czas nabiera treści, sensu. Staje się obszarem panowania Boga – Jego Królestwem.

O jaki czas chodzi? Odpowiedź brzmi: chodzi o ten moment, w którym żyjemy. Który się właśnie dzieje. W greckim tekście Ewangelii pada w tym miejscu słowo kairos – chwila, moment, „punkt” w czasie. W świątyniach poświęconych czasowi, tzn. Chronosowi, Grecy przedstawiali Kairos jako młodzieńca – urodziwego, ale łysego – z jedynie niewielką kępką włosów na czole. Chcieli w ten sposób podkreślić, iż Kairos wymaga czujności i uwagi: możesz go schwytać jedynie zawczasu; kiedy Cię minie, nie ma go już za co złapać.

A więc Jezus mówi: moment, który się właśnie dzieje, jest pełny Boga! Czy to takie oczywiste? Jaki jest ów moment?

Właśnie uwięziono Jana. Największy spośród narodzonych z niewiasty trafił do więzienia z kaprysu ambitnej kobiety (Herodiady), a za chwilę straci życie przez przysięgę daną po pijanemu przez Heroda uwiedzionego tańcem jej córki (Salome): wszystko ci dam, nawet połowę królestwa...

Sam zaś Jezus idzie do Galilei – gdzie już po pierwszym wystąpieniu w rodzinnym Nazarecie zderzy się z odrzuceniem, i cudem uniknie śmierci (Łk 4, 14-30). Ewangelista Jan świadczy zresztą, że – udając się tam – tego właśnie Jezus się spodziewał: wyszedł stamtąd [z Judei] do Galilei... wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie... (J 4, 43n).

A więc? Wygląda na to, że moment, o którym mowa, nie napawa zbytnim optymizmem. Jest pełen (?) zła – agresywnego i bezczelnego, niosącego śmierć i zagrożenie. Jezus jednak postrzega go jako pełny Bożej obecności.

Widzimy tak samo?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kardynał, arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych, specjalizuje się w historii Kościoła. W latach 2007-11… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2014